niedziela, 13 marca 2011

Boża chwała powraca



Pan Bóg słowami proroka wyraził swoje pragnienie:

„Mieszkanie moje będzie pośród nich, a Ja będę ich Bogiem, oni zaś będą moim ludem” [Ezechiela 37:27]

Wypełnieniem tego pragnienia jest Kościół:

„A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga - zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha” [Efezjan 2:19-22]

Co to oznacza „mieszkanie Boga”?

Jeśli mówimy: „mieszkanie Piotra” to mamy na myśli miejsce, które jest nacechowane obecnością tej osoby. Wszystko jest podporządkowane tej osobie i urządzone w sposób specyficzny dla upodobań tej osoby. To nie jest tylko kwestia tego, że w tym miejscu są rzeczy przywołujące na pamięć tę osobę. Powieszenie portretu Michała w mieszkaniu Mariusza nie uczyni go mieszkaniem Michała. To jest też kwestia prawa własności. Określenie „Boże mieszkanie” wskazuje na akt własności. „Albowiem nikt z nas sobie nie żyje, i nikt sobie nie umiera. Bo choć żyjemy, Panu żyjemy; choć umieramy, Panu umieramy; przetoż choć i żyjemy, choć umieramy, Pańscy jesteśmy.” [Rzymian 14:7-8]

Nie należymy do samych siebie.

Nie sposób wejść do domu Roberta i stwierdzić, że jestem w domu Przemka. Nie sposób tego pomylić. Są znaki obecności Roberta adekwatne do jego upodobań.

Jak jest z nami? Czy wchodząc ot tak, z zewnątrz na nasze zgromadzenie ktoś postronny rozpozna, że to mieszkanie Boga? Czy taka osoba „upadnie na twarz, odda pokłon Bogu oznajmiając, że prawdziwie Bóg jest między wami” [1 Koryntian 14:25]

Wydaje się, że pierwszy Kościół posiadał szczególną Bożą obecność, która potwierdzała akt Bożej własności. Boża chwała spoczywała na Kościele o którym czytamy w Dziejach Apostolskich.

Boża chwała, która spoczywała na Kościele będącym Bożym mieszkaniem, objawiała się w różnorodny sposób, ale nie można jej było pomylić z czymkolwiek innym:

  • przekonywała o konieczności upamiętania [Dzieje 2:37-41]
  • dokonywały się liczne i cudowne uzdrowienia [Dzieje 2:43, Dzieje 3:1-11]
  • w obliczu prześladowań, moc Boża napełniała wierzących w rezultacie ich modlitwy [Dzieje 4:31]
  • grzech był osądzany w sposób zupełnie niespotykany jak na dzisiejsze czasy [Dzieje 5:1-11]
  • poziom relacji, jakie łączyły wierzących wydaje się być „odległym marzeniem” [Dzieje 2:42-47, Dzieje 4:32-37]
  • wzrost kościoła był zjawiskiem powszechnym [Dzieje 2:47]

Kiedy czytam te opisy zadaję sobie pytanie: Może jednak czegoś nam brakuje?

Boże dopomóż. Czy to co widzę, to naprawdę wszystko co można zobaczyć? Czy to co widzę, jest pełnym wyrażeniem Ciebie w tym pokoleniu? Czy Kościół, który oglądam to naprawdę „Boże mieszkanie”? Gdzie jest Boża chwała? Może mam obsesję, na punkcie czegoś nierealnego? Ale chcę widzieć Kościół pełen Bożej chwały. Chcę oglądać manifestującą się Bożą obecność. Boże uczyń, to jeszcze raz. Niech powróci Twoja chwała. Nie pozwól, aby u kresu dni, w tych ostatecznych czasach, Kościół zszedł ze sceny jako słaby, pokonany, ubabrany w nieczystości i wszelkim brudzie. Niech Boża chwała zajaśnieje nad Bożym ludem!

W Izraelu był taki czas, kiedy Boża chwała odstąpiła do ludu Bożego. Ikabod – sława Pańska odeszła. Możemy przeczytać o tym w Księdze Samuela [1 Samuela 4:21-22]. Trwało to, aż do czasów Dawida. Nikt nie dbał o chwałę Pańską, dopiero Dawid postanowił zatroszczyć się o Bożą obecność. Dawid wielokrotnie w swoich psalmach dawał wyraz tęsknocie za Bogiem i Jego obecnością [Psalm 63, Psalm 42, Psalm 27:4-9].

Boże, Ty Boże mój, Ciebie szukam; Ciebie pragnie moja dusza, za Tobą tęskni moje ciało, jak ziemia zeschła, spragniona, bez wody.” [Psalm 63:2]

Czy taka tęsknota oddaje stan mojego serca?

O jedno proszę Pana, tego poszukuję: bym w domu Pańskim przebywał po wszystkie dni mego życia, abym zażywał łaskawości Pana, stale się radował Jego świątynią.” [Psalm 27:4]

Czy faktycznie noszę w sercu to jedno pragnienie?

Serce Dawida zapragnęło Bożej obecności. Kiedy Dawid objął królowanie nad całym Izraelem [2 Samuela 5] jedną z jego pierwszych decyzji było sprowadzenie Arki Przymierza do Jerozolimy.

Lekcja, jaką otrzymał Dawid podczas sprowadzania Arki Przymierza – symbolu Bożej obecności, jest warta przestudiowania. Możemy o tym przeczytać w 2 Księdze Samuela i 1 Księdze Kronik [2 Samuela 6:1-10, 1 Kronik 13]

Sposób Dawida na sprowadzenie Arki Przymierza okazał się niewłaściwy. Uzza padł martwy przed Bogiem podczas procesji sprowadzania Arki.

Czy jest coś złego w pragnieniu sprowadzenia Bożej obecności? Dlaczego zatem Pan Bóg przyniósł sąd? Nowa metoda (nowy wóz) okazała się nieskuteczna. Potem czytamy kolejny opis powtórnego sprowadzenia Arki Przymierza [2 Samuela 6:12-15, 1 Kronik 15]. Pozornie podobny obraz. Również, jak za pierwszym razem, były pieśni, muzyka, rozbrzmiewały radosne głosy. Ale było coś jeszcze. Byli Lewici, którzy nieśli Arką na ramionach „jak przykazał Mojżesz zgodnie ze słowem Pana” [1 Kronik 15:14-15] i składano ofiary [2 Samuela 6:13].

Jeśli priorytetem w naszym życiu czynimy pragnienie oglądania Bożej obecności, musimy zwrócić uwagę na trzy rzeczy:

  • autorytet Słowa „zgodnie ze słowem”
  • czyste kapłaństwo „kapłani i lewici oczyścili się”
  • ofiary „ilekroć niosący Arkę Przymierza postąpili sześć kroków, składał [Dawid] w ofierze wołu i tuczne ciele”

Boża obecność to nie rezultat naszych pomysłów i upodobań. Nowy wóz nie zda egzaminu. Jedynie poddanie się autorytetowi Słowa, oddzielenie dla służby Pańskiej – oczyszczenie i życie skoncentrowane wokół krzyża pozwoli nam ujrzeć chwałę Pańską powracającą do Kościoła.

„Spędziłem wiele czasu, latami czytając o dziełach wielkich mężów i kobiet Bożych w historii Kościoła, którzy mieli wpływ na ich czasy i zauważam znaczącą różnicę [podkreślenie moje] między tym, o czym oni pisali, a tym, co jest pisane dzisiaj – tą różnicą jest krzyż. Przesłanie o krzyżu przenikało ich pisma ponieważ żyli życiem ofiary. Krzyż ponownie stanie się centralnym tematem i punktem, na którym Kościół się skupi. Kiedy krzyż stanie się naszą rzeczywistością [a nie doktryną – moje dodanie], objawienie się chwały będzie tuż, tuż” Rick Joyner (nauczyciel Słowa, proroczy głos Kościoła w USA)

Boże przyprowadź swój Kościół na nowo do stóp krzyża. Krzyż to śmierć naszej starej natury. Krzyż to zerwanie wszelkich powiązań z grzechem. Krzyż to śmierć mojego „JA”. Krzyż to wyrzeczenie i jeśli trzeba cierpienie. Krzyż to zerwanie z wygodnym życiem nastawionym na konsumpcję i domaganiem się ciągłych „prezentów od Pana Boga – jeszcze to, i jeszcze to Boże mnie się należy”. Krzyż to strata. Krzyż to umieranie dla cielesnych pobudek i ludzkich ambicji. Krzyż to koniec gonitwy za materializmem i wygodą. Krzyż to usilne zabieganie o poznanie Bożej woli. Tu nie ma miejsca na pytanie „co mogę zyskać Boże, idąc za Tobą?” ale raczej „Boże, co muszę jeszcze stracić, by zyskać Ciebie i rozumieć Twoją wolę?” Boże, jak bardzo potrzebujemy wrócić do tego zapomnianego poselstwa, które głosił Paweł i apostołowie. Jak bardzo zostaliśmy skażeni nauką w której nasze ambicje i plany zostały wywyższone ponad plan i wolę Bożą. Mówimy o powodzeniu, chlubimy się ludzkim sukcesem. Chcemy wygody i dostatku. Konkurujemy ze sobą. Licytujemy się w służbie i postrzegamy rzeczywistość przez pryzmat naszych doczesnych planów. Liczy się moje. Unosimy się pychą mówiąc: „Tak myślę o sobie i jest mi z tym dobrze”. Zawsze i wszędzie JA. Już nawet nie potrafimy wstydzić się z powodu naszych grzechów. Marnujemy czas przed telewizorem i komputerem i na wiele innych sposobów. Jesteśmy aroganccy i brak nam pokory. Nie chcemy słuchać o Bogu, który stawia nam wymagania. Chcemy Boga, który spełnia nasze zachcianki. Mówimy: „Nikt mi nie będzie mówił, że jestem Bogu coś winien”.

Krzyż. Boże przyprowadź nas z powrotem pod Krzyż.

„Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: "Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć". Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. (Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.” [Łukasza 14:27-33]

Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca. Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu. Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy. Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga. (Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie. Niechże więc grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was swoim pożądliwościom. Nie oddawajcie też członków waszych jako broń nieprawości na służbę grzechowi, ale oddajcie się na służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia, i członki wasze oddajcie jako broń sprawiedliwości na służbę Bogu.” [Rzymian 6”4-13]

Wam bowiem z łaski dane jest to dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć” [Filipian 1:29]

Chwała Boża powraca! [Izajasza 60]

Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą. Bo oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija ludy, a ponad tobą jaśnieje Pan, i Jego chwała jawi się nad tobą. I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu. (…)Już się nie usłyszy o krzywdzie w twym kraju, o spustoszeniu i zagładzie w twoich granicach. Murom twoim nadasz miano "Ocalenie", a bramom twoim "Chwała". Już słońca mieć nie będziesz w dzień jako światła, ani jasność księżyca nie zaświeci tobie, lecz Pan będzie ci wieczną światłością i Bóg twój - twoją ozdobą. Twe słońce nie zajdzie już więcej i księżyc twój się nie zaćmi, bo Pan będzie ci światłością wieczną i skończą się dni twej żałoby. Cały twój lud będzie ludem sprawiedliwych, którzy posiądą kraj na zawsze, nowa odrośl z mojego szczepu, dzieło rąk moich, abym się wsławił. Z bardzo małego stanie się tysiącem, z najnieznaczniejszego - narodem potężnym. Ja, Pan, zdziałam to szybko w swoim czasie”[Izajasza 60:1-3. 18-22]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz