niedziela, 30 maja 2010

Joela 2:1-18


Księga Joela zachęca do szukania Boga. Zachęca do trwania w uniżeniu przed Bogiem, rozdzierania serca i wyrażania żalu za popełnione grzechy. Fundamentem do takiego postępowania jest pewność, że nasz Bóg "jest łaskawy i miłosierny". Bóg jest gotów wysłuchać szczerego wołania płynącego z pokornego serca. Wołajmy do Boga i szukajmy Go.

Dmijcie w róg na Syjonie, a wołajcie na górze mej świętej! Niechaj zadrżą wszyscy mieszkańcy kraju, bo nadchodzi dzień Pański, bo jest już bliski. (...) Przeto i teraz jeszcze - wyrocznia Pana: Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, lament. Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli. Kto wie? Może znów pożałuje i pozostawi po sobie błogosławieństwo [plonów] na ofiarę z pokarmów i ofiarę płynną dla Pana Boga waszego. Na Syjonie dmijcie w róg, zarządźcie święty post, ogłoście uroczyste zgromadzenie. Zbierzcie lud, zwołajcie świętą społeczność, zgromadźcie starców, zbierzcie dzieci, i ssących piersi! Niech wyjdzie oblubieniec ze swojej komnaty a oblubienica ze swego pokoju! Między przedsionkiem a ołtarzem niechaj płaczą kapłani, słudzy Pańscy! Niech mówią: Przepuść, Panie, ludowi Twojemu i nie daj dziedzictwa swego na pohańbienie, aby poganie nie zapanowali nad nami. Czemuż mówić mają między narodami: Gdzież jest ich Bóg? I Pan zapalił się zazdrosną miłością ku swojej ziemi, i zmiłował się nad swoim ludem.

poniedziałek, 24 maja 2010

Facing The Giants


Polecam film pt. "Facing The Giants" (w Polsce znany pt. "Boska interwencja"). Piękny, wzruszający. Film o nadziei, wierze i miłości, których źródłem jest Bóg. Oficjalna strona filmu: http://www.facingthegiants.com/

czwartek, 20 maja 2010

Umiejętność słuchania

"Tak więc, moi umiłowani bracia, niech każdy człowiek będzie skory do słuchania, nieskory do mówienia i nieskory do gniewu."
Jakuba 1:19

"Ucho, które nie słyszy, jest pierwszą oznaką zamkniętego umysłu"
John C. Maxwell, Przywództwo. Złote zasady, MTBiznes, 2010.

"Jednym z największych darów, jakie możesz komuś ofiarować, jest przywiązanie wagi do tego, co mówi"
Jim Rohn (za: John C. Maxwell, Przywództwo. Złote zasady, MTBiznes, 2010.)

Zaproszenie i odpowiedź

"A Jezus, odpowiadając, znowu mówił do nich w przypowieściach tymi słowy:
Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił wesele swemu synowi.
I posłał swe sługi, aby wezwali zaproszonych na wesele, ale oni nie chcieli przyjść.
Ponownie posłał inne sługi, mówiąc: Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę, zabito moje woły i tuczne zwierzęta i wszystko jest gotowe. Chodźcie na wesele.
Lecz oni zlekceważyli to i odeszli, jeden na swoje pole, a inny do swego kupiectwa;
A inni schwytali jego sługi, znieważyli ich i zabili.
Gdy król to usłyszał, rozgniewał się, a posławszy swoje wojska, wytracił tych morderców i spalił ich miasto.
Potem powiedział swoim sługom: Wesele wprawdzie jest gotowe, lecz zaproszeni nie byli godni.
Idźcie więc na rozstaje dróg i zaproście na wesele wszystkich, których spotkacie.
Wtedy słudzy ci wyszli na drogi i zgromadzili wszystkich, których spotkali, złych i dobrych. I sala weselna napełniła się gośćmi.
A gdy król wszedł, aby zobaczyć gości, ujrzał tam człowieka, który nie był ubrany w strój weselny.
I zapytał go: Przyjacielu, jak tu wszedłeś, nie mając stroju weselnego? A on zaniemówił.
Wtedy król powiedział sługom: Zwiążcie mu nogi i ręce, weźcie go i wrzućcie do ciemności zewnętrznych. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Wielu jest bowiem wezwanych, lecz mało wybranych."

Ewangelia Mateusza 22:1-5

Bóg zaprasza o uczestniczenia w Jego zamiarach i Jego planie. On zaprasza do realizowania Jego woli.
Jest wielki kontrast pomiędzy tym, co Boże, a tym, co nasze.
Jakże często mijamy się z Bożą wolą idąc swoimi drogami, wymawiając się od Bożego zaproszenia. Szukamy swoich spraw.
Gdzie jestem?
Czy odpowiadam na Boże zaproszenie?
Czy raczej kręcę się wokół swoich spraw?
Niech Bóg pomoże nam być w miejscu wypełnienia Jego zamiarów.

sobota, 15 maja 2010

Boże dzieła

Refleksje po spotkaniu z Richardem Bruntonem http://www.living-hope.org.uk/

Klucz do oglądania wspaniałych dzieł Bożych:
- odpowiednia osoba ("Piotr wszedł na dach, aby się modlić")
- odpowiednie miejsce ("...weszli do Cezarei. Korneliusz zaś czekał na nich, zwoławszy swoich krewnych i bliskich przyjaciół...")
- odpowiednie przesłanie ("Wtedy Piotr otworzył usta i powiedział...")
- odpowiedni czas ("...dobrze zrobiłeś, że przyszedłeś. A teraz...")

Dzieje Apostolskie 10

"A gdy jeszcze Piotr mówił te słowa, Duch Święty zstąpił na wszystkich słuchających tej mowy. I zdziwili się ci wierzący pochodzący z obrzezania, którzy przyszli z Piotrem, że dar Ducha Świętego został wylany także na pogan. Słyszeli ich bowiem mówiących językami i wielbiących Boga. Wtedy Piotr się odezwał: Czy ktoś może odmówić wody, żeby byli ochrzczeni ci, którzy otrzymali Ducha Świętego jak i my? I nakazał ochrzcić ich w imię Pana. I prosili go, aby u nich został kilka dni."

czwartek, 13 maja 2010

Budowniczy mostu

Stary człowiek idąc drogą samotną,
Dotarł nocą zimną i wilgotną
Do przepaści, której dna nie było widać wcale
Lecz tylko ponurej wody spienione fale.
Dzielnie pokonał ją ten człowiek stary,
Nie lękał się niczego - wziął się z otchłanią za bary;
Gdy był na drugim brzegi, dalej nie wędrował,
Został tam i z trudem wielki most zbudował.
"Starcze" - stojący obok pielgrzym zadziwiony był,
"Budujesz tutaj most, nie szkoda ci sił?
Twa podróż kończy się wraz ze schyłkiem dnia,
W drugą stronę prowadzi droga twa.
Przebyłeś przepaść, w której woda się kotłuje,
Po co po ciemku most tutaj budujesz?"
Budowniczy pokiwał głową,
"Dobry przyjacielu, tą samą drogą
Szedł za mną (widziałem go dziś)
Młodzieniec, który musi tu przyjść.
Otchłań ta, co nie zdołała mnie strwożyć,
Groźną pułapką dla niego okazać się może.
On też tu przybędzie, gdy skończy się dzień,
Przyjacielu, dla niego buduję most ten".

Will Allen Dromgoole (za książką "Przywództwo. Złote zasady", John C. Maxwell, wyd. MTbiznes)

An old man, going a lone highway,
Came, at the evening, cold and gray,
To a chasm, vast, and deep, and wide,
Through which was flowing a sullen tide.
The old man crossed in the twilight dim;
The sullen stream had no fears for him;
But he turned, when safe on the other side,
And built a bridge to span the tide.
"Old man," said a fellow pilgrim, near,
"You are wasting strength with building here;
Your journey will end with the ending day;
You never again must pass this way;
You have crossed the chasm, deep and wide,
Why build you the bridge at the eventide?"
The builder lifted his old gray head:
"Good friend, in the path I have come," he said,
"There followeth after me today
A youth, whose feet must pass this way."
"This chasm, that has been naught to me,
To that fair-haired youth may a pitfall be.
He, too, must cross in the twilight dim;
Good friend, I am building the bridge for him."

środa, 12 maja 2010

Styl życia Jezusa

I stało się tak, że kiedy wszyscy ludzie byli ochrzczeni, również Jezus został ochrzczony, a gdy się modlił, otworzyło się niebo. (Łk 3:21)
A on odchodził na pustynię i modlił się. (Łk 5:16)
W tych dniach odszedł na górę, aby się modlić, i spędził całą noc na modlitwie do Boga. (Łk 6:12)
I stało się tak, że kiedy modlił się na osobności, a byli z nim uczniowie… (Łk 9:18)
W jakieś osiem dni po tych mowach wziął ze sobą Piotra, Jana i Jakuba i wszedł na górę, aby się modlić. (Łk 9:28)
A gdy się modlił, zmienił się wygląd jego oblicza, a jego szaty stały się białe i lśniące. (Łk 9:29)
A gdy przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, jeden z jego uczniów powiedział do niego: Panie, naucz nas się modlić, tak jak i Jan nauczył swoich uczniów. (Łk 11:1)
A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się… (Łk 22:41)
I w śmiertelnym zmaganiu jeszcze gorliwiej się modlił, a jego pot był jak krople krwi spadające na ziemię. (Łk 22:44)
A gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów, zastał ich śpiących ze smutku. (Łk 22:45)

Możemy prosić za uczniami: "Panie, naucz nas modlić się!"

wtorek, 11 maja 2010

Spojrzenie na Polskę

"Przez bolesne wydarzenia historyczne (zabory, powstania, wojna polsko-bolszewicka, pakt Mołotow- Ribbentropp, kampania wrześniowa, okupacja hitlerowska z jej potwornościami, śmierć Sikorskiego, czystki etniczne na Wołyniu, gehenna sybiraków, Katyń, Monte Cassino, powstanie warszawskie, Jałta, ponad 40 lat komunizmu, aż po ostatnią tragiczną katastrofę pod Smoleńskiem) nasz kochający niebiański Ojciec systematycznie kształtował charakter naszego narodu, usuwając stopniowo elementy hardości i buntu, a rozwijając pokorę i łagodność. W trakcie ostatnich 70 lat ten charakter narodu znacznie się zmienił.

Polska otrzymuje nowe serce. Bez tej Bożej „obróbki” nie byłoby prymasa tysiąclecia, nie byłoby Jana Pawła II, nie byłoby bezkrwawego obalenia komunizmu, nie byłoby licznych innych przejawów odnowy duchowej i moralnej. W Polsce międzywojennej czytanie Pisma Świętego przez zwykłych wiernych było przez Kościół zabronione. Dziś, dzięki Bogu, jest ono dostępne nieomal w każdym kiosku. (...)

Nasz naród wszedł w czas szczególny, w Boży „kairos”. Polska jest gotowa na przyjęcie i praktyczne wprowadzenie w czyn nauki Chrystusa. A to jest drogą do głębokiej odnowy duchowej i moralnej narodu, do niebywałego rozkwitu naszego kraju, do jego nieznanego dotąd znaczenia na arenie międzynarodowej i do prawdziwej wielkości. Bo w pokorze, życzliwości, miłosierdziu i przebaczeniu tkwi przeogromna siła. Odkryjmy ją wspólnie!"


Zachęcam do przeczytania całego tekstu "Dwie różne "polityki historyczne"" autorstwa Józefa Kajfosza dostępnego na stronie http://www.docelu.jezus.pl/artykuly/drph.htm

niedziela, 9 maja 2010

William Booth (1829 – 1912) - Widzenie



Ujrzałem ciemny, wzburzony ocean. Wisiały nad nim ciężkie czarne chmury. Od czasu do czasu wśród chmur pojawiała się błyskawica i przetaczał się grzmot. Wiatr wył, fale wznosiły się, pieniły, wzbierały i opadały. (...) Wydało mi się, ze na oce­anie dostrzegam miriady nieszczęsnych istot ludzkich, które zapadają się i wypływają, krzyczą i wołają, przeklinają, wal­czą i toną. Niektórzy przeklinali i krzyczeli, wynurzając się, wydawali jeszcze jeden okrzyk, a potem tonęli, zęby już nie wy­płynąć.

Zobaczyłem, że z tego ciemnego wzburzonego oceanu wyra­sta potężna skała, która piętrzy się wysoko ponad czarne chmu­ry wiszące nad wzburzonym morzem. Wokół skały dało się za­uważyć szeroką platformę. Z radością dostrzegłem, ze niektó­rzy tonący i walczący o życie nieszczęśnicy wydostają się z roz­gniewanego morza na tę platformę.

Zobaczyłem, że niektórzy znajdujący się już bezpiecznie na platformie pomagają biedakom zmagającym się we wzburzo­nych wodach znaleźć schronienie. Przyglądając się dokładniej, zauważyłem, że część uratowanych, posługując się drabinami, linami, łódkami i innymi bardziej skutecznymi środkami, sta­ra się wydobyć nieszczęśników z wody. Gdzieniegdzie ludzie, nie zważając na niebezpieczeństwo, skakali z powrotem do wo­dy, żeby ratować ginących. I trudno powiedzieć, co mnie bar­dziej ucieszyło - czy widok nieszczęsnych tonących, którzy wspinali się na skały i znajdowali tam schronienie, czy oddanie i po­święcenie tych, którzy narażali wszystko dla ich ratunku.

Przyglądając się dalej, stwierdziłem, że ludzie na platformie by­li mieszanym towarzystwem. To znaczy dzielili się na różne gru­py czy „klasy" i znajdowali dla siebie różne zajęcia i przyjem­ności. Jednak niewielu podejmowało się zadania wydobywania ludzi z morza. Najbardziej dziwiło mnie to, że chociaż wszyscy zostali wyratowani z wód oceanu, prawie wszyscy o tym za­pominali. W każdym razie wydawało się, ze wspomnienie ciem­ności i zagrożenia już ich nie przerażało. A co było równie dziw­ne i wprawiało mnie w zakłopotanie - ludzie ci wydawali się zupełnie nie przejmować czy niepokoić losem biedaków, któ­rzy nadal walczyli o życie i tonęli na ich oczach, (...) a często byli to ich mężowie i żony, bracia i siostry, a nawet ich własne dzieci.

Ten brak zainteresowania nie mógł wynikać z niewiedzy, po­nieważ działo się to na ich oczach. Czasem nawet o tym roz­mawiali. Wielu wysłuchiwało nawet regularnie wykładów i ka­zań na temat straszliwego stanu tonących biedaków.

Ludzie na platformie znajdowali sobie różne zajęcia i rozryw­ki. Niektórzy dzień i noc zajmowali się handlem i biznesem w celu zdobywania zysków. Gromadzili potem swoje oszczęd­ności w skrzyniach, sejfach itp. Wielu znajdowało przyjemność w hodowaniu kwiatów, niektórzy malowali na płótnie, grali na instrumentach muzycznych albo ubierali się w różnorodny spo­sób i przechadzali, żeby inni mogli ich podziwiać. Byli tacy, któ­rzy zajmowali się gównie jedzeniem i piciem, innych pochła­niały dyskusje na temat tonących biedaków, którzy już zostali uratowani. (...) A tłum ludzi zmagał się, krzyczał i tonął w ciemności na ich oczach.

Potem zauważyłem coś, co zdumiało mnie jeszcze bardziej niż wszystko, co dotąd zobaczyłem w tym dziwnym widzeniu. Cześć ludzi na platformie, których Wspaniała Istota woła, chcąc, żeby pomogli Mu w trudnym wdaniu ratowania ginących, ciągle modlili się i wołali, żeby Pan przyszedł do nich! Niektórzy chcie­li, żeby przyszedł i został z nimi, żeby poświęcił czas i siłę, że­by czuli się szczęśliwsi. Inni chcieli, żeby zabrał różne wątpli­wości i obawy dotyczące prawdziwości listu, który do nich na­pisał. Niektórzy chcieli, żeby sprawił, że będą czuli się bezpiecz­niej na skale - żeby mieli pewność, że nigdy nie ześlizną się Z powrotem do oceanu. Jeszcze inni chcieli, żeby ich zapewnił, Że pewnego dnia przeniosą się ze skały na ląd. Wiadomo było bowiem, że niektórzy chodzili tak beztrosko, iż często tracili oparcie i wpadali z powrotem do wzburzonej wody.

Dlatego ludzie ci spotykali się i wchodzili jak najwyżej na ska­łę, wypatrując lądu (gdzie, jak sądzili, przebywała Wspania­ła Istota) i wołali: „Chodź do nas! Chodź i pomóż nam!" A tym­czasem On cały czas był. (przez swojego Ducha) wśród walczą­cych o życie i tonących biedaków, próbując wyciągać ich z to­ni i spoglądając wyczekująco, niestety na próżno, na ludzi na platformie, wołając do nich ochrypłym od krzyku głosem:

„Chodźcie do mnie! Chodźcie i pomóżcie mi!" I wtedy wszystko zrozumiałem. To było jasne. Ocean to życie - morze prawdziwej egzystencji człowieka. Błyskawice to prze­szywająca jasna prawda pochodząca z tronu Jahwe. Grzmoty to odległe echo gniewu Bożego. Tłumy ludzi krzyczących, wal­czących o życie i ginących we wzburzonym morzu to tysiące, ty­siące nieszczęsnych nierządnic i stręczycieli, pijaków i upijają­cych, złodziei, kłamców, bluźnierców i bezbożników wszelkiego rodzaju, języka i narodu. (...)

Garstka zdeterminowanych ludzi, którzy z narażeniem życia ratowali ginących, to tyli prawdziwi żołnierze krzyża Jezusa. Potężna Istota, która wołała do nich spośród fal wzburzonej wo­dy, to był Syn Boży „ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki", któ­ry nadal walczy i wstawia się, by zbawić ginące rzesze od strasz­liwego losu potępienia. Jego głos dał się słyszeć ponad dźwiękiem muzyki, maszyn i hałasami życia - wzywa On uratowanych, żeby przyszli i pomogli Mu uratować świat.

Moi przyjaciele w Chrystusie, zostaliście uratowani z wody, je­steście na skale, a On woła z morza, żebyście przyszli i pomo­gli Mu. Czy pójdziecie? Zobaczcie sami. Wzburzone morze ży­cia, zatłoczone rzeszami ginących ludzi przelewa się w miejscu, w którym stoicie.

Pozostawiam widzenie na boku i przechodzę do konkretnego faktu - faktu, który jest tak prawdziwy jak prawdziwa jest Bi­blia, jak prawdziwy Jest Chrystus, który zawisł na krzyżu, jak prawdziwy będzie dzień sadu i jak prawdziwe jest niebo i pie­kło, które potem nastaną. Spójrzcie! Nie dajcie się zwieść po­zorom - rzeczy [nie są takie, jak nam się wydaje] i ludzie nie są tacy, na jakich wyglądają. Ci, którzy nie znajdują się na skale, są pogrążeni w morzu. Spójrzcie na nich z punktu widzenia wielkiego Białego Tronu i co zobaczycie? Jezus Chrystus, Syn Boży przez swojego Ducha znajduje się wśród ginących rzesz, aby ich wyratować. I to On wzywa cię, żebyś wskoczył do mo­rza - żebyś znalazł się u Jego boku i pomógł w mu w Jego świę­tej walce. Wskoczysz? To znaczy, czy staniesz u Jego stóp i od­dasz się całkowicie do Jego dyspozycji?

OBUDŹ SIĘ, ŚPIĄCY KOŚCIELE!

sobota, 8 maja 2010

Miły Bogu

"Młody zaś Samuel rósł i coraz bardziej podobał się tak Panu, jak i ludziom"
1 Samuela 2:26

Niech Pan wzbudzi pokolenie Samuelów w tym kraju. Pokolenie wolne od religijnej obłudy. Pokolenie różne od synów Helego (2 Sm 2:22-25). Pokolenie na wzór Samuela. Pokolenie ludzi, którzy znają Boga i nieustannie przebywają w Jego obecności. Oddzieleni dla Pana. Służący Jemu. Pokolenie ludzi, którzy sprawią, że "cały dom Izraela zatęskni za Panem" (1 Sm 7:2).

środa, 5 maja 2010

Narzekanie i niezadowolenie

Narzekanie i niezadowolenie jest symptomem duchowej biedy i duchowego upadku.

Opis upadłej ludzkości w liście Judy obejmuje następujące kwestie:
Bezbożność
Rozpustne życie
Zapieranie się Boga
Wypowiadanie bluźnierstw
Bunt
Wypowiadanie ostrych/ twardych słów

Juda piętnuje szereg postaw przeciwnych Bożemu powołaniu dla nas i w wersecie 16 dodaje jeszcze dwie cechy:
Narzekanie
Niezadowolenie (pesymizm, kapryśność, wybrzydzanie, zrzędliwość, grymaszenie, marudzenie, czarnowidztwo)

Niezadowolenie zabija w nas proroczą perspektywę, kieruje nasze oczy ku przeszłości. Zabija wrażliwość na Boga i wrażliwość na Jego plan używania nas w teraźniejszości.

Niezadowolenie pozbawiło Izrael radości z doświadczania Bożych błogosławieństw. Nie weszli do Ziemi Obiecanej, pomarli na pustyni narzekania, niezadowolenia i rozpamiętywania przeszłości.

„Jeszcze pamiętamy ryby, które jedliśmy za darmo w Egipcie, ogórki i melony, pory, cebulę i czosnek. A teraz skurczyły się już nam żołądki! Niczego z tych rzeczy nie posiadamy! Nasze oczy patrzą tylko na mannę!” Liczb 11:5-6 (BW-P)

Bóg oczekuje innej postawy:
„...nauczyłem się być zawsze zadowolony, niezależnie od tego jak wiele mam. Potrafię znosić niedostatek, potrafię też żyć jak należy w dostatkach... Wszystko mogę w Chrystusie...” Filipian 4:11-13 (Słowo Życia)

Źródłem naszego zadowolenia powinna być owocna relacja z Chrystusem. Źródło zadowolenia tryska w Chrystusie.

„Drzewo figowe kwitnąć już przestało, nie ma też wcale jagód winnych do zbioru, nic się nie rodzi na drzewie oliwnym, na polach uprawnych żadne zboże nie rośnie. W zagrodzie nie ma ani jednej owcy, żadnego bydła w oborze. Ja jednak MIMO TO RADUJĘ SIĘ W PANU i CIESZĘ SIĘ W BOGU, Zbawicielu moim” Habakuka 3:17 (BW-P)

Uczmy się od Pawła i Habakuka.
Możemy pokonać narzekanie.
Musimy pokonać narzekanie i niezadowolenie!

Boże Słowo podaje wzór właściwego życia – życia w dziękczynieniu i radości.
Nasze niezadowolenie powstrzymuje przepływ Bożej łaski do naszego życia – przeciwnie, wdzięczność pomnaża łaskę i Boże błogosławieństwo.
II Koryntian 4:
„Bo to wszystko dzieje się dla was, aby łaska ona obfitująca przez dziękowanie wielu ich rozmnożyła się ku chwale Bożej.” (BG)

List do Filipian 4:4-7
„Radujcie się zawsze w Panu, znowu mówię: RADUJCIE SIĘ!”

Efezjan 5:20
„Dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa!”

Kolosan 1:12
„Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości.”

I Tesaloniczan 5:18
„W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was.”