wtorek, 29 czerwca 2021

ZACHĘTA W DNIU KLĘSKI

Rzuty karne w piłce nożnej to okazja, by „bohaterem” został strzelający na bramkę lub bramkarz. W tym przypadku szczęście jednego wyklucza możliwość zadowolenia u drugiego. Jeśli po wykonanym rzucie karnym bramkarz będzie w euforii, to w tym samym momencie strzelający przeżywać będzie frustrację. Takiego rozgoryczenia zaznał wczoraj (28.06), w meczu 1/8 finału mistrzostw Europy, Kylian Mbappe. Francuski napastnik nie wykorzystał rzutu karnego w konkursie jedenastek i jego drużyna ostatecznie pożegnała się z turniejem. Radości, dla odmiany, doświadczył Yann Sommer, bramkarz szwajcarskiej drużyny, który obronił strzał Francuza. 

W życiu tak już jest, że poczucie niepowodzenia i zawodu przeplata się z doświadczeniem radości. Entuzjazm z odniesionego sukcesu bywa konfrontowany z rozczarowaniem po porażce. W oczekiwaniu na sukces boleśnie przeżywamy frustrację wynikającą z tego, że oto „chybiliśmy celu” i zawiedliśmy. Mnie zwykle trudno przychodzi „pozbieranie się” po porażce, a tych wcale nie brakowało w moim życiu. Jedna z największych „batalii”, jakie przyszło mi stoczyć w życiu, to bój ze zniechęceniem, które towarzyszyło niepowodzeniom – zawodowym, rodzinnym, kościelnym... W tym „podnoszeniu się” po porażce często pomagali mi inni. Mam wdzięczność w sercu dla tych wszystkich, którzy stali przy mnie niczym „tyczka u krzaka pomidora” w chwilach trudnych i naznaczonych przygnębieniem. 

Dziś z radością przeczytałem, że o przeżywającym smutek Kylianie Mbape, wspomniał legendarny piłkarz Pelé. W swoim wpisie na Twiterze napisał: „Głowa do góry, Kylian! Jutro pierwszy dzień nowej drogi”. Zawsze jest ten kolejny dzień, kiedy można rozpocząć „nową podróż”, której powodzenie nie determinuje przeszła porażka. Oby w naszym otoczeniu nie zabrakło tych, którzy – w rezultacie naszego doświadczenia porażki – będą nas zachęcać i wskazywać, że nawet po klęsce nadchodzi „pierwszy dzień nowej drogi”. Obym ja sam także mógł być tym niosącym zachętę i wsparcie przeżywającym smutek po odniesieniu niepowodzeń, wszak apostoł napisał: „Podtrzymujcie jedni drugich…”, tak jak tyczka podtrzymuje krzak pomidora, by owocowanie mogło trwać.

piątek, 18 czerwca 2021

TAM, GDZIE LUDZKI WZROK NIE SIĘGA

„Prorocy są dla ludu chrześcijańskiego jak zwiadowcy, którzy pierwsi wchodzą potajemnie do Ziemi Obiecanej, a potem wracają, by opowiedzieć Izraelitom o tym, co widzieli («kraj opływający mlekiem i miodem»), i zapalić ich do przebycia Jordanu (zob. Lb 14,6 nn). Przez nich docierają do nas, już w tym życiu, przebłyski życia wiecznego. Ich przesłanie można streścić za pomocą słów św. Pawła, który był także jednym z nich: «Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują» (1 Kor 2,9)” – o. Raniero Cantalamessa. 

Zdecydowanie istnieje rzeczywistość, której dostrzeżenie wymaga „oczu serca”. W biblijnej Księdze Objawienia (Apokalipsie) wciąż na nowo pojawia się stwierdzenie: „zobaczyłem”. To co ujrzał autor wspomnianej Księgi pochodzi z wieczności – rzeczywistości będącej poza ludzką chronologią czasu i innej od tej, do której jesteśmy przyzwyczajeni. Treść Księgi autor nazywa proroctwem, zatem „wyszła” ona spod ręki proroka, by nieść czytelnikom „zbudowanie, zachętę i pocieszenie”. Na kartach Apokalipsy odkrywamy prawdę o rzeczywistości przepełnionej Bożą obecnością i Jego zbawczym planem obejmującym ludzi „z każdego narodu, plemienia, ludu i języka”. Prorok – autor Apokalipsy – prowadzi czytelnika do miejsca, w którym można patrzeć poza teraźniejszość grzechu, cierpienia, choroby i śmierci. Czytając Apokalipsę ćwiczymy nasz duchowy wzrok, by uznać wielkość i majestat Boga nawet jeśli otaczająca nas codzienność zdaje się krzyczeć coś przeciwnego. Choć grzech, cierpienie, ucisk, choroba, ludzka nienawiść, niedostatek czy śmierć zdają się wyrastać przed naszymi oczami niczym potężne i niemożliwe do pokonania szczyty najwyższych gór, to jednak nie pozostają one ostateczną rzeczywistością. Ta zdecydowanie należy do Boga i mając prorocze wejrzenie możemy ogłaszać: „Dziękujemy ci, Panie, Boże Wszechmocny, który jesteś i który byłeś, że użyłeś swej wielkiej mocy i objąłeś królowanie” (Ap 11,16). A jak wygląda to panowanie? Autor Apokalipsy oznajmia: „Następnie zobaczyłem nowe niebo i nową ziemię, gdyż pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły – nie ma już morza. Zobaczyłem też święte miasto, nową Jerozolimę. Zstępowała ona z nieba od Boga. Przygotowana była jak panna młoda, wystrojona dla swego męża. I usłyszałem donośny głos. Rozległ się od strony tronu. Głosił: Oto namiot spotkania Boga oraz ludzi! Będzie z nimi mieszkał. Oni będą Mu ludem. A będzie z nimi sam Bóg — ich Bóg. Otrze też wszelką łzę z ich oczu. Nie będzie już śmierci ani bólu, krzyku ani znoju; ponieważ pierwsze rzeczy – przeminęły” (Ap 21,1-4).

wtorek, 8 czerwca 2021

RÓŻNI, RÓŻNE I RÓŻNIE

Odpowiadając na zarzuty formułowane przez fałszywych świadków, stając przez Najwyższą Radą w Jerozolimie, Szczepan przywołał historię Bożej ingerencji w dziejach Izraela. W jego opowieści pojawiły się takie postacie jak – wezwany przez Boga z Mezopotamii – Abraham, jego syn Izaak, a następnie Jakub, Józef, Mojżesz, Jozue i wreszcie Dawid oraz Salomon. Losy każdej z tych osób były inne, a nawet BARDZO odmienne. Przykładowo, gdyby Abraham miał się porównywać z Jozuem, to niewiele znalazłoby się punktów styczności, jeśli chodzi o to jak żyli i czym się zajmowali. Jednak KAŻDY Z NICH miał do odegrania ważną rolę w Bożym planie zbawienia. Okoliczności w jakich rodziła i realizowała się relacja z Bogiem wymienionych postaci były inne. Wyzwania przed którymi stawali były zdecydowanie różne. Jedni byli pasterzami, inni wojownikami, jeszcze inni administratorami czy władcami i budowniczymi. Lecz wszyscy byli ważni i potrzebni w tym niezwykłym Bożym projekcie jakim jest zbawienie ludzi „z każdego plemienia, języka i narodu”. 

Właśnie tak postrzegam różnorodność Bożego planu dla Kościoła – wspólnoty chrześcijan. Kościół tworzą ludzie, których historia i kontekst życia jest różny. Odmienne jest ich powołanie. Różne są zadania, jakie Bóg w swojej mądrości dla nich przeznaczył. Pisząc o Kościele Paweł z Tarsu zadaje pytania: „Czyż wszyscy są wysłannikami (apostołami)? Wszyscy są prorokami? Albo nauczycielami? Albo czyniącymi cuda? Czy wszyscy mają dary uzdrawiania, wszyscy mówią językami, wszyscy tłumaczą?”. Odpowiedź wydaje się oczywista: NIE WSZYSCY. Jednak to „nie wszyscy” nie oznacza, że mniej potrzebni czy mniej wartościowi. Po prostu inni, z różnym powołaniem i odmiennymi zadaniami nakreślonymi mądrością Tego, który buduje swój Kościół. Niech ta Boża różnorodność DARÓW, SPOSOBÓW DZIAŁANIA I SŁUŻENIA przejawia się w Kościele na chwałę Bogu. 

„A są RÓŻNE rodzaje darów, ale daje je ten sam Duch. Są też RÓŻNE sposoby służenia, ale temu samemu Panu się służy. I RÓŻNE są sposoby działania, ale to ten sam Bóg sprawia je wszystkie we wszystkich. Ponadto każdemu jest dany konkretny przejaw Ducha, który posłuży wspólnemu dobru. Jednemu przez Ducha dano słowo mądrości, drugiemu słowo wiedzy, zgodnie z tym samym Duchem; innemu wiarę, z tego samego Ducha; innemu dary uzdrawiania, z jednego Ducha; innemu czynienie cudów; innemu proroctwo; innemu zdolność rozpoznawania duchów; innemu zdolność mówienia rozmaitymi rodzajami języków; a jeszcze innemu zdolność tłumaczenia języków. Jeden i ten sam Duch działa we wszystkich tych rzeczach, rozdzielając każdemu tak, jak zechce”.

O KOŚCIELE