środa, 27 stycznia 2016

HISTORIA O ZAUFANIU (Z KRETĄ W TLE) - DZIEJE APOSTOLSKIE 27

Kreta to największa grecka wyspa położona na Morzu Śródziemnym. Krajobraz wyspy tworzą skaliste wybrzeża przeplatające się z szerokimi, jasnymi plażami. Wyspa pojawia się w tekście Dziejów Apostolskich, w 27 rozdziale tej księgi. Wczesną jesienią 58 lub 59r. po Chr. rozpoczęła się podróż Pawła z Tarsu do Rzymu. Paweł, jako więzień wraz z towarzyszącymi mu Łukaszem (autorem Dziejów) i Arystarchosem z Tesalonik, wypływa z portu w Cezarei z zamiarem dotarcia do Rzymu. Od początku podróż obarczona była licznymi przeszkodami: „wiatry były przeciwne” (w.4), „przez wiele dni płynęliśmy wolno, ponieważ wiatr nam nie pozwalał…” (w.7). Ale największe problemy zaczęły się w pobliżu Krety. Począwszy od poszarpanych brzegów Przylądka Salmone (Sammonium) statek, na którym płynął Paweł, trzymał się południowego wybrzeża wyspy i dotarł do jej najdalej wysuniętego na południe miejsca o przyjaznej nazwie Dobre Porty, w okolicy starożytnego miasta Lasaja. Współczesne nazwy geograficzne: Przylądek św. Pawła i wysepka Hagios Pavlos (Święty Paweł) przypominają o tej nowotestamentowej historii. Załoga zdecydowała o udaniu się do innego portu na Krecie – Feniksu, celem przezimowania. Feniks uważano za najbezpieczniejszy port południowego wybrzeża Krety i właśnie tam zamierzano przetrwać okres sztormów, które od listopada do marca utrudniały żeglugę na Morzu Śródziemnym. Dodatkowym utrudnieniem dla żeglarzy była pochmurna pogoda uniemożliwiająca precyzyjną nawigację „przez wiele dni nie pokazało się ani słońce, ani gwiazdy…” (w.20). Manewr dopłynięcia do Feniksu nie powiódł się z powodu silnego północno-wschodniego wiatru wiejącego od Anatolii (dzisiejsza Turcja), zwanym euraquilo. Dramatyzm sytuacji, w której znaleźli się załoga i pasażerowie statku (w sumie 276 osób), oddany jest słowami Łukasza: „Statek został porwany. Nie mógł sprostać sile huraganu” (w.15), „Burza nie przestawała nami miotać gwałtownie” (w.18), „Cała nadzieja na nasze ocalenie zaczęła topnieć” (w.20).

Pawłowi nie były obce liczne niebezpieczeństwa i przeciwności towarzyszące jego powołaniu, służbie i misyjnym wyprawom. W Liście do Koryntian, napisanym na kilka lat przed opisywanymi wydarzeniami z Dziejów Apostolskich, tak wspominał dotychczasowe doświadczenia: „…często bywałem w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Od Żydów otrzymałem pięć razy po czterdzieści razów bez jednego, trzy razy byłem chłostany, raz ukamienowany, trzy razy rozbił się ze mną okręt, dzień i noc spędziłem na pełnym morzu. Często bywałem w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach ze strony zbójców, w niebezpieczeństwach ze strony rodaków, w niebezpieczeństwach ze strony pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustkowiu, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach między fałszywymi braćmi…” (2Kor 11,23-26).

Paweł, pośród tych wszystkich doświadczeń, zachowywał ufność i wiarę, że żadna sytuacja nie wymknęła się Bogu spod kontroli i On nad wszystkim panuje. Tej ufnej wiary możemy się zdecydowanie od Pawła uczyć. W obliczu zagrożenia życia, Paweł zachęca współtowarzyszy na statku: „Bądźcie dobrej myśli! Nikt z was nie zginie. Przepadnie tylko statek. Bo tej nocy stanął przy mnie anioł tego Boga, do którego należę i któremu oddaję cześć. Powiedział mi: Nie bój się, Pawle! Musisz stanąć przed cesarzem. Ponadto Bóg podarował ci wszystkich, którzy z tobą płyną. Dlatego bądźcie dobrej myśli, panowie. Wierzę bowiem Bogu, że będzie tak, jak mi powiedziano.” (Dz 27,22-25)

Bóg nie traci kontroli nad najbardziej dramatycznymi okolicznościami naszego życia. Nawet na drodze posłuszeństwa i wykonywania woli Bożej zdarzają się dramatyczne próby, niebezpieczeństwa i niesprzyjające okoliczności. Jednak to nie okoliczności mają kierować naszymi myślami i sercem. Nasz wzrok powinien być zawsze utkwiony w Chrystusie. Bóg jest godzien zaufania, nawet wtedy, gdy doświadczamy przeciwności i trudów. Ważne jest, aby to jego Słowo „wszczepione w nas” (Jk 1,21) było naszym przewodnikiem i punktem odniesienia dla naszej wiary.

Dramat sztormu i burzy na Morzu Śródziemnym, opisany w Dziejach Apostolskich, skończył się zniszczeniem statku, lecz wszyscy pasażerowie (w liczbie 276 osób) ocaleli, dokładnie tak, jak Bóg obiecał Pawłowi. Jego Słowo nie zawodzi. Nie zawiedzie się ten, kto w Bogu złoży swą ufność.

piątek, 22 stycznia 2016

Z CIEMNOŚCI DO ŚWIATŁA

W dwudziestym szóstym rozdziale Dziejów Apostolskich Paweł, jako więzień staje przed królem Agryppą, aby wytłumaczyć się ze stawianych mu zarzutów. Prosząc króla o cierpliwe wysłuchanie, relacjonuje historię swojego spotkania z Jezusem w drodze do Damaszku i cytując słowa Jezusa odnosi się do powołania, jakie otrzymał od Pana: „Ukazałem ci się po to, aby wybrać cię na sługę i świadka (…) posyłam cię do pogan. Chcę im otworzyć oczy, odwrócić od ciemności do światła i od władzy szatana do Boga, by dostąpili przebaczenia grzechów oraz otrzymali dział wśród uświeconych – dzięki wierze we Mnie.”

Życie bez Chrystusa to ciemność, błądzenie i brak nadziei. Władzę nad takim życiem roztacza „książę tego świata” – szatan. W liście do Efezjan, Paweł bardzo klarownie objawia nam, kim byliśmy bez Chrystusa: „Wy bowiem byliście martwi z powodu waszych upadków i grzechów. Żyliście w nie uwikłani, jak inni w obecnym wieku tego świata. Służyliście władcy sfer powietrznych, który rządzi duchem działającym w nieposłusznych ludziach. Do takich ludzi zresztą my wszyscy niegdyś należeliśmy. Targały nami żądze ciała, jego pragnienia i pomysły – byliśmy z natury warci gniewu, zupełnie tak, jak pozostali.” Innymi słowy, diabeł wodził nas za nos. Choć wielu chlubi się swoją wolną wolą i niezależnością, to jednak bez Chrystusa pozostajemy jedynie niewolnikami. Niewolnikami naszych grzechów, niewolnikami diabła i namiętności. Skazani na gniew. Zupełna ciemność i brak widoków na poprawę losu. A jednak! „Bóg hojny w swym miłosierdzi, kierując się swą wielką miłością, którą nas obdarzył, i to nas, martwych z powodu upadków, ożywił wraz z Chrystusem.”

Właśnie takie historie były udziałem życia i służby Pawła, stosownie do jego powołania. Bóg pozostawał w życiu apostoła wierny, aby wyzwalać więźniów ciemności i diabła. Odważne zwiastowanie Słowa przynosiło wolność od grzechu mieszkańcom wielu miast ówczesnego cesarstwa rzymskiego. Kajdany grzechu były rozrywane, więzy śmierci były rozwiązywane, a pęta niewoli były zdejmowane. Bóg w służbie Pawła objawiał swoją moc nad grzechem, demonicznym zniewoleniem, chorobą i nawet śmiercią. Zmartwychwstały Chrystus przynosił nadzieję i nowe życie, dawał nową tożsamość – tożsamość dzieci Bożych. A wszystko to jest łaską i darem Boga. „Nie stało się to dzięki uczynkom, aby ktoś się nie wynosił. Jesteśmy Jego dziełem. Zostaliśmy stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych czynów. Bóg przygotował je już wcześniej, by były treścią naszego życia.”

Ewangelia, którą głosił Paweł ma wciąż taką samą moc. Chrystus wciąż przynosi wolność tym, którzy żyją w ciemności i są niewolnikami grzechu. Moc biblijnego przekazu nie straciła nic ze swojej świeżości, pomimo upływu prawie dwóch tysięcy lat. Nadzieja, która ożywiała mieszkańców Efezu, Koryntu, Antiochii, Filippi, Berei, Listry, Ikonium i innych miast znanych z misyjnej działalności Pawła i jego towarzyszy, wciąż ożywia i mam moc ożywiać. Ta nadzieja w Chrystusie odnosi się dziś do mieszkańców polskich miejscowości. Jest wciąż aktualna, aby mieszkańcy Gostynina, Płocka, Kutna, Sierpca, Warszawy, Torunia, Szczecina, mogli znaleźć pełnię radości i zadowolenia w Bogu.

SOLI DEO GLORIA

czwartek, 14 stycznia 2016

PRAGNIENIE PEWNEGO WŁADCY

Dzieje Apostolskie 25,13-22

Kiedy król Agryppa został poinformowany przez Festusa o uwięzionym w Cezarei Pawle, wplątanym w spór z Żydami (według słów Festusa) „o jakiegoś nieżyjącego Jezusa, o którym Paweł twierdzi, że żyje”, wyraził swoje życzenie: „Chciałbym go (Pawła) posłuchać”. Najwyraźniej Agryppa orientował się w kwestiach dotyczących nauki, którą głosił Paweł. Z całą pewnością docierały do niego, jako zainteresowanego sprawą żydowską, wieści dotyczące rozprzestrzeniającego się chrześcijaństwa. W każdym razie miał chęć i pragnienie usłyszeć, i dowiedzieć się czegoś więcej. Dowiedzieć się więcej z ust Pawła, którego oskarżano o herezję, występowanie przeciwko Prawu i wzniecanie zamieszek w Cesarstwie. Paweł miał jednak coś, za czym być może tęsknił król Agryppa. Miał nadzieję w Chrystusie i niezachwianą pewność czekającej go przyszłości. Swoje życie podporządkował bez reszty Chrystusowi. Znał smak i wartość bliskiej relacji ze swoim Panem. Jego poselstwo było klarowne: „W miejsce Chrystusa błagam: Pojednajcie się z Bogiem. On Tego, który nie znał grzechu, za nas uczynił grzechem, abyśmy my w Nim stali się sprawiedliwością Boga” . I właśnie z takim „religijnym oszołomem” i „fanatykiem Chrystusa” chciał się spotkać król Agryppa. Dziś spuścizna Pawła jest dla nas dostępna w pismach, które pozostawił. Zdecydowana większość ksiąg Nowego Testamentu, to pisma Pawła. Jaką wartość mają one dziś dla człowieka XXI wieku? Jaką wartość mają dla nas? Czy mamy to pragnienie Agryppy, aby „posłuchać (poczytać) słowa Pawła”? Czy dostrzegamy wartość w Pawłowym poznaniu i doświadczeniu Boga? Czy doświadczamy fascynacji czytając o jego umiłowaniu Chrystusa? Czy to, co pozostawił w swoich pismach budzi nasze pragnienie, aby do nich zajrzeć? „Chciałbym go (Pawła) posłuchać” Dziś nie jest to takie trudne. Wystarczy sięgnąć do Nowego Testamentu.

NOTKA HISTORYCZNA  

Herod Agryppa II znany jako Marek Juliusz Agryppa był synem Agryppy I. W chwili nagłej śmierci ojca w 44r. (zob. Dz 12,18-23) liczył siedemnaście lat. Cesarz Klaudiusz przyznał mu tytuł króla w 50r. Był ostatnim władcą z dynastii herodiańskiej.  

Porcjusz Festus należał do znanego rodu Porcjuszy, należącego do stanu senatorskiego, z którego wywodził się słynny Katon. Jego rządy, jako prokuratora Judei, trwały niecałe dwa lata, ale przeszły do historii jako skuteczne w zwalczaniu rebelii i pospolitej przestępczości. Józef Flawisz w „Wojnie żydowskiej” pisał: „Festus, który został prokuratorem po Feliksie, przystąpił do wyplenienia tej największej dręczącej kraj plagi i sporo rozbójników ujął, a niemało też ich wytracił”. Z dokumentów historycznych wynika, że Festus był jednym z najbardziej sprawiedliwych namiestników, jakich miała Judea.

środa, 6 stycznia 2016

SPRAWIEDLIWOŚĆ, WSTRZEMIĘŹLIWOŚĆ I NADCHODZĄCY SĄD

Podczas rozmowy z namiestnikiem Feliksem i jego żoną Druzyllą, w Cezarei Nadmorskiej, Paweł dzieli się swoją wiarą w Chrystusa Jezusa i mówił o „sprawiedliwości, wstrzemięźliwości i przyszłym sądzie”. Jego słowa przestraszyły słuchających: „przestraszony Feliks przerwał: Na teraz odejdź. Gdy znajdę czas, poślę po ciebie.”(Dz 24,24-25)

Te trzy poruszane przez Pawła kwestie, odnoszące się do wiary w Chrystusa, nawiązują do trzech wymiarów czasu: przeszłości (usprawiedliwieni w Chrystusie), teraźniejszości (żyjący wstrzemięźliwie i pobożnie) i przyszłości (oczekujący na zmartwychwstanie i sąd).

Sens i sedno Ewangelii zawiera się w tych trzech prawdach: zostaliśmy usprawiedliwieni w Chrystusie, żyjemy świętym i wstrzemięźliwym życiem w Chrystusie i oczekujemy na sąd przed trybunałem Chrystusa.

Sprawiedliwość przed Bogiem została nam darowana i wypracowana dla nas dzięki Chrystusowi. Bóg sprawił, że „Jego (Chrystusa) ugodziły winy nas wszystkich” (Iz 53,6). Grzeszni i zdeprawowani ludzie zostali obdarzeni łaską. Choć zasługiwaliśmy na karę i wieczne oddzielenie od Bożej obecności, to jednak „będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna” (Rz 5,10). Uwikłani w przeróżne grzechy i żyjący w ciemności pod panowaniem diabła (zob. Ef 2,1-2), zostaliśmy zbawieni, usprawiedliwieni i oczyszczeni z ciążących na nas zarzutów. To jest Jego doskonałe dzieło, „gdyż z łaski jesteście zbawiani, przez wiarę. Nie jest to waszym osiągnięciem, lecz darem Boga. Nie stało się to dzięki uczynkom, aby się ktoś nie wynosił.” (Ef 2,8-9).

Ta Boża niezasłużona łaska i Jego sprawiedliwość wyzywają nas do „wyrzeczenia się bezbożności i świeckich  żądz i życia w obecnym wieku rozsądnie, sprawiedliwie i pobożnie.” (Tyt 2,11-12). Wstrzemięźliwość to praktykowanie takiego rodzaju życia, które podoba się Bogu i jest zgodne z Jego wolą. Wstrzemięźliwość to wyrzekanie się głupoty, chciwości, gnuśności, zrzędzenia, niezadowolenia, obłudy, kłamstwa, rozwiązłości seksualnej, zazdrości, porywczości, pijaństwa, i wszelkich innych grzechów (zob. Ga 5,19-21). Boża niezasłużona łaska i dar sprawiedliwości prowadzą nas do życia, którego owocem jest „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, powściągliwość.” (zob. Ga 5,22-23). Taki jest teraźniejszy wymiar naszej wiary w Chrystusa.

Jest jeszcze trzeci wymiar chrześcijańskiej wiary. Jest nim nadchodzący sąd. Wszyscy bowiem musimy stawić się przed sądem Chrystusa, aby każdy otrzymał odpłatę za dokonane w ciele czyny, zarówno dobre, jak i złe. Świadomi, czym jest bojaźń Pańska, staramy się przekonywać ludzi. Przed Bogiem zaś wszystko w nas jest jawne.” (2Kor 5,10-11) Paweł apostoł żył w świadomości nadchodzącego Bożego sądu. Jego staraniem było „mieć zawsze czyste sumienie wobec Boga oraz wobec ludzi” (Dz 24,16). Świadomość i perspektywa nadchodzącego sądu Bożego towarzyszyła apostołowi Piotrowi, który pisał w swoim liście Czas bowiem stosowny, aby sąd rozpoczął się od domu Bożego. A skoro najpierw od nas, to jaki będzie koniec tych, którzy nieposłuszni są ewangelii Bożej?” (1Ptr 4,17). Zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych, którego wyczekiwał Paweł apostoł (zob. Dz 24,15), wiąże się z zapłatą, za wszystko to, co czyniliśmy w ciele. Bóg zaplanował sąd pracą – służbą chrześcijan. Ogień Bożego sądu podda próbie to, co było treścią naszej chrześcijańskiej pracy i chrześcijańskiego usługiwania. Służąc Chrystusowi stajemy się budowniczymi: Każdy niech więc zważa, jak buduje: Nikt bowiem nie może położyć innego fundamentu oprócz tego, który już jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. A czy ktoś na tym fundamencie buduje ze złota, srebra, szlachetnych kamieni, drewna, siana lub słomy, to okaże się w dniu, w którym wyjdzie na jaw dzieło każdego. Objawi się to w ogniu, gdy każdy czyn przejdzie próbę ognia. Jeśli jakaś budowla wytrzyma, budowniczy dostanie zapłatę. Ten, którego budowla spłonie, poniesie stratę, sam jednak ocaleje, ale tak, jakby przeszedł przez ogień.” (1Kor 3,10-15).

Trzy rzeczy odnoszą się do istoty chrześcijańskiej wiary: sprawiedliwość, wstrzemięźliwość i nadchodzący sąd. Warto o nich pamiętać.