środa, 30 września 2020

TAM, GDZIE MIESZKA SZATAN

Starożytne miasto Pergamon (lub Pergam), które w okresie rzymskim mogło być zamieszkiwane przez ok. 120-160 tys. osób, odznaczało się obfitością świątyń. Znane było z kultu Ateny, Dionizosa, Demeter i Zeusa. Najsłynniejszym obiektem kultu pozostawał ołtarz poświęcony Zeusowi, na którym składano ofiary olimpijskiemu władcy bogów. Dodatkowo, w czasach rzymskich, w mieście rozwinął się kult cesarski poświęcony głównie Trajanowi (98-117 r. po Chr.).  

Może właśnie z tych powodów, w liście dedykowanym „Aniołowi Kościoła w Pergamie”, wyczytujemy takie słowa Pana Jezusa: „Wiem, gdzie mieszkasz: tam, gdzie jest TRON SZATANA…” (Ap 2,13).

Kościół w Pergamie został zatem powołany do istnienia w wyjątkowo trudnym miejscu. Jednak naturą Kościoła jest właśnie – niczym światło lampy – świecić pośród ciemności (zob. Flp 2,15). A dbałość o to światło pozostaje wyzwaniem dla chrześcijan w każdym pokoleniu, tak jak było wyzwaniem dla chrześcijan z Pergamu. Kiedy Paweł z Tarsu przypomina Kościołowi w Filippi ich powołanie do bycia „źródłem światła w świecie”, dodaje: „TRZYMAJCIE SIĘ MOCNO Słowa Życia” (Flp 2,16). Właśnie taki wzór postępowania dał Antypas, o którym w tekście Apokalipsy czytamy, że pozostał wiernym i trwał z zjednoczeniu z Chrystusem. Antypas stanął po stronie Boga w trudnych okolicznościach i pośród wielkiego sprzeciwu, tak sił politycznych jak i duchowych starożytnego Pergamu. Istnieje tradycja wedle której był on biskupem Pregam, i, podczas prześladowań, został włożony do miedzianego kotła i ugotowany. Pan Jezus mówi o Antypasie, że „był Jego wiernym świadkiem, który został zabity”.

Nie wiem jakie próby zostały przewidziane dla nas, ludzi Kościoła XXI wieku, w Polsce. Nie da się wykluczyć, że sprzeciw duchowy czy polityczny może mocno odcisnąć się na naszym chrześcijańskim życiu. Dziś słyszymy głównie o prześladowaniach i bohaterstwie wiary w krajach Azji czy Afryki. Statystki podają, że kilkadziesiąt milionów chrześcijan jest narażonych każdego dnia na szczególnie silne prześladowania. Jestem wdzięczny Bogu za możliwość swobodnego wyrażania i praktykowania mojej wiary w Chrystusa. Czasami tylko jest mi trudniej w życiu publicznym, bo jako ewangelicznie wierzący chrześcijanin w Polsce wciąż pozostaję „na cenzurowanym” w oczach katolickiej większości. Nie spotyka mnie, dzięki Bogu, prześladowanie i sprzeciw podobne tym, jakiego doświadczali chrześcijanie z Pergamu. Czytając tekst Apokalipsy zwany „Listem do Kościoła w Pergamie” uświadamiam sobie jednak, że moją odpowiedzialnością wobec Chrystusa jest ufać Mu, kochać Go i podążać za Nim w każdych okolicznościach oraz w każdym miejscu. Jeśli trzeba także w miejscu naznaczonym presją i uciskiem – politycznym lub duchowym. Niech Bóg pozwoli zachować wierność i trwać w zjednoczeniu z Chrystusem do końca moich dni.

wtorek, 29 września 2020

APOSTOŁOWIE

W jednym ze swoich listów Paweł z Tarsu odsłania realia apostolskiego powołania i służby. Dziwne są to słowa, jeśli odnieść je do zauważalnej – też w kościelnej rzeczywistości – tendencji, by konkurować, „rozpychać się po swoje”, przekrzykiwać się o racje i zabiegać o prestiż. Tymczasem Paweł – „powołany z woli Boga na apostoła Jezusa Chrystusa” – pisze o sobie i jemu podobnych w taki oto sposób: „Bóg postawił nas, apostołów, NA OSTATNIM MIEJSCU, jakby skazanych na śmierć. Staliśmy się widowiskiem dla świata, zarówno dla aniołów, jak i dla ludzi…”. A następnie dodaje jeszcze: „[jesteśmy] POGARDZANI. Aż dotąd cierpimy głód i pragnienie, jesteśmy nadzy, POLICZKOWANI i bez stałego miejsca zamieszkania. Trudzimy się, pracując własnymi rękami (…) Staliśmy się jakby wyrzutkami tego świata, ŚMIECIEM DLA WSZYSTKICH aż do tej chwili”. W tym dłuższym, niż zacytowany przeze mnie, fragmencie Pierwszego Listu do Koryntian pojawiają się też takie stwierdzenia opisujące apostolską służbę, jak: „znieważani”, „prześladowani” czy „wyszydzani”.

Jednak NIE SĄ TO SŁOWA PRZEGRANEGO CZŁOWIEKA, który narzeka i przeklina swój nędzny los. Wręcz przeciwnie. Wypowiada je człowiek świadomy mądrości i Bożego autorytetu, jakie zostały mu udzielone. Są to słowa kogoś dobitnie przekonanego, że powierzony mu został prawdziwy i drogocenny skarb – Dobra nowina o ratunku w Chrystusie. A wartość tego skarbu przewyższa wszelkie dobra, jakie można zdobyć i zgromadzić podczas ziemskiej egzystencji. Skąd zatem w obliczu „doniosłości poznania Boga” towarzyszącego apostolskiej służbie słowa o pogardzie, wyszydzaniu i znieważaniu?

Najwyraźniej to co cenne w oczach Boga nie zawsze znajduje się zbyt wysoko w hierarchii ustalonej ludzkimi standardami. Wygląda na to, że aby dostrzec rzeczywistość drogocenną w oczach Boga trzeba skierować swój wzrok w inną nieco stronę, niż podpowiada nam to ludzka „mądrość”. Wygląda na to, że On ukazuje swoją chwałę w tym, co nie cieszy się powszechnym uznaniem i swoją krzykliwością zabiega o ludzką uwagę. Wszak, czy ukrzyżowany Chrystus – rozpościerający swoje ramiona na drewnianej belce, unieruchomiony gwoździami do rzymskiego krzyża, krwawiący i konający pośród drwiącego tłumu – jest obiektem zainteresowania i zadumy współczesnego człowieka? A skoro On pozostaje poza zainteresowaniem, żądnych rozrywki, tłumów, to czyż nie inaczej jest z tymi, którzy Chrystusa głoszą i Jemu służą?

środa, 23 września 2020

SMYRNA

Wśród LISTÓW DO SIEDMIU KOŚCIOŁÓW, jakie znajdujemy na kartach Księgi Objawienia, jest również list kierowany do Smyrny. To starożytne miasto było nazywane „koroną (kwiatem) Azji”. 

W swojej historii przeżyło swoiste „zmartwychwstanie” – uległo zniszczeniu w 600 r. przed Chrystusem i zostało ponownie odbudowane po 300 latach. W tekście Nowego Testamentu, z wyjątkiem Apokalipsy, nie znajdujemy żadnej wzmianki na temat Smyrny. Jednak z „Historii Kościelnej” Euzebiusza z Cezarei dowiadujemy się, że biskupem w Smyrnie był Polikarp - męczennik, spalony na stosie w wieku 86 lat - „uczeń apostołów, ustanowiony biskupem Smyrny przez tych, którzy widzieli Pana i Mu służyli”.

Chrześcijanie w Smyrnie przez stulecia trwali przy Ewangelii, doświadczając przeciwności i prześladowań pod panowaniem muzułmańskich Osmanów. Kościół w Smyrnie przestał istnieć, gdy – podczas wojny grecko-tureckiej (1919-1922) – wojska tureckie dokonały masakry jego chrześcijańskich mieszkańców (głównie Greków i Ormian). Według różnych źródeł zginęło od 30 do 125 tys. chrześcijan. Jedną z ofiar był, brutalnie okaleczony (odcięto mu ręce oraz wydłubano oczy) i ostatecznie pozbawiony życia przez Turków, prawosławny biskup Smyrny, Chryzostom.

Pan Jezus przedstawia się Kościołowi w Smyrnie słowami: „To mówi Pierwszy i Ostatni, który był umarły, a ożył” (Ap 2,8). W tych słowach dostrzec można Chrystusową BOSKOŚĆ i Jego CZŁOWIECZEŃSTWO. Wszak jedynie Bogu przysługuje, naznaczone autorytetem, stwierdzenie „Ja jestem Pierwszy i Ostatni” – tymi słowami Pan Bóg przemawia do Izraela przez proroka Izajasza (Iz 44,6). Dodatkowo Pan Jezus akcentuje swoje człowieczeństwo naznaczone odkupieńczym dziełem – Jego śmiercią i zmartwychwstaniem. Jako ten, który „zna” (Ap 2,9) smak cierpienia kieruje do chrześcijan w Smyrnie słowa: „Nie lękaj się tego, co będziesz musiał wycierpieć…”.

Trudno w pełni pojąć obecność cierpienia na świecie. Jedno jest jednak pewne, w Chrystusie mamy Boga, który zna smak cierpienia. Jak pisze Timothy Keller w książce „Krocząc z Bogiem przez ból i cierpienie”: „Nowy Testament naucza, że Jezus był Bogiem, który przyszedł w ciele – «W Nim mieszka cała pełnia boskości» (Kol 2,9). Był Bogiem, a mimo to cierpiał. Doświadczył słabości, życia przepełnionego «wielkim wołaniem i ze łzami» (Hbr 5,7). Poznał smak odrzucenia i zdrady, ubóstwa i krzywdy, rozczarowania i rozpaczy, żałoby, tortur i śmierci. Dzięki temu może «współczuć ze słabościami naszymi», gdyż był «doświadczony we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu» (Hbr 4,15). Na krzyżu przekroczył wręcz wszelkie granice ludzkiego cierpienia, doświadczył ogromnego bólu i odrzucenia, które przewyższają nasze udręki tak bardzo, jak bardzo Jego nieskończona wiedza i moc przewyższa nasze. Nie ma większej wewnętrznej udręki niż utrata miłości. Nie potrafimy sobie wyobrazić, czym jest utrata, nie tylko budowanej przez lata relacji z innym człowiekiem, lecz nieskończonej miłości Ojca i Jezusa, którą cieszyli się przez wieczność. A Jezus doświadczył porzucenia przez Boga, gdy na krzyżu zawołał: «Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?»”.

Cierpienie było i jest udziałem Kościoła w „tym wieku”. Jednak Bożym dziełem jest ODKUPIENIE, w którym mieści się wolność od bólu, cierpienia i łez. Historia świata zmierza do pełnego chwały finału, który ujrzał Jan – autor Apokalipsy – w wizji: „Zobaczyłem nowe niebo i nową ziemię (…) Zobaczyłem też święte miasto, nową Jerozolimę. Zstępowała ona z nieba od Boga (…) I usłyszałem donośny głos: Oto namiot spotkania Boga oraz ludzi! Będzie z nimi mieszkał. Oni będą Mu ludem. A będzie z nimi sam Bóg – ich Bóg. Otrze też wszelką łzę z ich oczu. Nie będzie już ŚMIERCI ani BÓLU, KRZYKU i ZNOJU; ponieważ pierwsze rzeczy – przeminęły!”.

Księga Objawienia jest niezwykłym tekstem zachęty, pocieszenia i nadziei w świecie naznaczonym znikomością, niesłusznym cierpieniem i wszelkimi formami bólu. To księga, która z całą mocą obwieszcza: Bóg króluje! On króluje i będzie królował na wieki!

JAK STUDIOWAĆ BIBLIĘ?

John Wimber w książce pt. „Filary mocy” proponuje kilka pomocnych kroków, jakie warto zastosować podczas studium biblijnego:

PRZYGOTUJ SIĘ

Choć nie musimy być naukowcami, by studiować Biblię, naukowcy dają nam narzędzia, które sprawią, że nasze zadanie staje się łatwiejsze. Zalecam mieć zawsze pod ręką dwa lub trzy różne tłumaczenia Biblii, standardowy komentarz do Biblii i dobrą konkordancję.

OBSERWUJ

Kiedy już zdecyduję się, który fragment Pisma chcę studiować, czytam go a także fragmenty sąsiednie, by odkryć główną myśl i kontekst. Przeczytanie dwa lub trzy razy na głos często sprawia, że lepiej czuję ten fragment (…) Biblia jest równocześnie słowem Boga i słowami ludzi. Została napisana w konkretnym kontekście historycznym, który musimy zrozumieć, jeśli chcemy uchwycić pierwotny zamiar autorów. Pisali w odmiennych kulturach, w odmiennych językach, tysiące lat temu. Aby zrozumieć, co autorzy chcieli, by ich czytelnicy zrozumieli, należy czytać uważnie, a w niektórych przypadkach sięgnąć po zewnętrzną pomoc.

SZUKAJ FAKTÓW

Odpowiedz sobie na pięć pytań odnośnie do studiowanego fragmentu:

- KTO? (Osoby)

Kim jest autor? Do kogo pisze? O kim pisze? Co wiemy o tych ludziach?

- CO? (Treść)

Co jest ogólnym tematem? Jakie są okoliczności, które miały wpływ na autora?

- GDZIE? (Miejsce)

Gdzie był autor, kiedy pisał? Dla jakiej części świata zostało to napisane? Jak można określić religijne, polityczne i ekonomiczne okoliczności tego miasta, czy części świata?

- KIEDY? (Czas)

Kiedy został napisany ten fragment Pisma?

- DLACZEGO? (Motyw)

Dlaczego autor pisze na ten konkretny temat? Dlaczego chce, abyśmy robili pewne rzeczy lub wierzy w pewne rzeczy?

ZINTERPRETUJ ZNACZENIE

Zaznacz i wypisz słowa lub frazy, które się powtarzają. Kidy pojawi się kluczowe słowo sprawdź jego znaczenie i użycie w innych fragmentach Biblii.

ZASTOSUJ

Studium Pisma ma sens tylko wtedy, gdy wprowadzamy w czyn to, co nam pokazuje Bóg. Zadaj sobie pytania:

- Czy jest tu dla mnie jakieś ostrzeżenie? 

- Czy jest tu jakaś obietnica?   

- Czy jest tu dla mnie wzór do naśladowania?

- Czy są tu nakazy, którym muszę być posłuszny?

- Czy jest tu jakiś grzech, którego muszę unikać lub wyznać?

- Czy jest tu jakaś zachęta, którą mogę wziąć do serca?

- Czy jest tu jakaś nowa lekcja o Bogu, za którą mogę Mu podziękować?

- Czy są tu słowa uwielbienia, które mogę powtarzać?

- Czy jest tu opisane jakieś doświadczenie, które odnosi się do mnie?”.