sobota, 31 grudnia 2011

Ten dzień

Są takie słowa Biblii, które w szczególny sposób towarzyszą mi w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Zapisane są one w Ewangelii Łukasza: "Ukażą się też znaki na słońcu i księżycu, i gwiazdach, ludzi zaś na ziemi ogarnie trwoga i bezwład z powodu szumu morza i wód wzburzonych. Kiedy zaś ludzie mdleć będą ze strachu i niepewności oczekiwania na to, co może się jeszcze zdarzyć - bo przecież moce niebieskie będą poruszone - Wtedy zobaczą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłoku z wielką potęgą i w chwale. A gdy to się zacznie dziać, umocnijcie się i podnieście wasze głowy, bo zbliża się wasze odkupienie. Powiedział im też taką oto przypowieść: Popatrzcie na figi i na wszystkie inne drzewa. Gdy wypuszczają pączki, to widząc je poznajecie, że już blisko jest lato. Tak też i wy: gdy zobaczycie, jak się to wszystko zacznie dziać, wiedzcie, że już blisko jest królestwo Boże. Zaprawdę mówię wam, nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. Uważajcie zatem na siebie! Niech serc waszych nie obciąża ani obżarstwo, ani pijaństwo, ani [zbytnia] troska o to życie, żeby nie spadł na was ten dzień niespodziewanie. Bo uchwyci on jak w potrzask tych wszystkich, którzy żyją na tej ziemi. Czuwajcie tedy modląc się bez przerwy, żebyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma przyjść, i stanąć przed Synem Człowieczym." [Łk 21:25-36]
Słowa te są dla mnie źródłem zachęcenia ale też ostrzeżenia. Nie mam wątpliwości, że nadejdzie dzień, kiedy ukaże się w chwale Pan Jezus Chrystus. Nie mam wątpliwości, że w tych ostatecznych dniach, w których żyjemy, będzie nam dane oglądać chwałę Bożego Królestwa. Wciąż chcę brać do siebie słowa ostrzeżenia, które płyną z ust Jezusa: "Niech serc waszych nie obciąża ani obżarstwo, ani pijaństwo, ani troska o to życie..." W tych dniach zachęcam sam siebie to czuwania, trwania w modlitwie i poście, by umieć rozpoznawać znaki czasu [zob. 1 Kronik 12:33]

niedziela, 25 grudnia 2011

Wierny i Prawdziwy

"Potem ujrzałem niebo otwarte: i oto - biały koń, a Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym, oto ze sprawiedliwością sądzi i walczy." [Apokalipsa 19:11]

Apostoł Jan miał przywilej ujrzeć rzeczy, które się mają wydarzyć. Pośród wszystkich wydarzeń, które nadchodzą, nadzieją Kościoła jest powtórne przyjście naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Ten, który przyszedł jako dziecko narodzone w Betlejem, przyjdzie w chwale jako Król królów i Pan panów [Ap 19:16] W oczekiwaniu Jego przyjścia, naszą odpowiedzialnością jest staranie, by w tym dniu być "znalezionym przez Niego bez żadnej skazy i zbrukania, w prawdziwym pokoju" [2 Ptr 3:14] 
"A Duch i Oblubienica mówią: Przyjdź! A kto słyszy to, niech powie: Przyjdź! Niech przyjdzie każdy, kto odczuwa pragnienie; kto tylko chce, niech czerpie darmo wodę życia. [...] Mówi to Ten, który daje świadectwo: Zaprawdę, przyjdę niebawem. Amen. Przyjdź, Panie Jezu!" [Ap 22:17-20]

wtorek, 20 grudnia 2011

My i On

Istotą naszej relacji z Bogiem jest współdziałanie. Współdziałanie z Bogiem. My nie możemy wejść w Jego kompetencje, a Pan Bóg nie wchodzi w nasze kompetencje. Istnieje odpowiedzialność po naszej stronie i po stronie Pana Boga. W liście Jakuba czytamy: "Zbliżcie się do Boga, a On zbliży się do was..." [Jk 4:8] oraz "Uniżcie się przed Panem, a On was wywyższy." [Jk 4:10] Jeśli my staniemy w miejscu odpowiedzialności i wykonamy wszystko to, co leży po stronie naszych  kompetencji, wtedy możemy spodziewać się Bożej reakcji. Właściwie możemy być tego pewni. Wszak Bóg jest godzien wiary. Wiele Bożych obietnic i błogosławieństw jest uwarunkowanych naszym postępowaniem i naszymi decyzjami. Zatem "róbmy swoje" w odniesieniu do Bożych oczekiwań względem nas, a będziemy oglądać Boga w działaniu.

wtorek, 6 grudnia 2011

Osobiście

W miniony weekend otrzymałem wiele inspiracji i zachęty dzięki Honoracie i Piotrowi Wąsowskim (dziękuję Wam!). Honorata i Piotr stanowią pomost pomiędzy Ugandą a Polską. Zadziwiające jest dla mnie, iż chrześcijanie w Ugandzie są bardzo mocno zaangażowani w modlitwę o Polskę. Nawet dzieci modlą się o nas i o nasz kraj. Na jednej z tak zwanych "Gór modlitwy" w Ugandzie znajdują się dwie flagi - Ugandyjska i Polska. Po raz kolejny uświadamiam sobie jak niebezpiecznym jest zaniedbanie osobistej modlitwy i jak konieczne jest trwanie w modlitwie wstawienniczej, by Boże zamiary mogły wypełnić się w naszym kraju. Nie ustawajmy w modlitwie, wszak "wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego" [Jakuba 5:16]. Luter podobno kiedyś powiedział, że "modlitwa jest najważniejszą praktyką wiary". Pismo zachęca nas: "módlcie się z wytrwałością" [Rzymian 12:12], Paweł pisał o bojowaniu w modlitwie [Kolosan 4:12]. Oby nasz kraj doznał duchowej przemiany przez usilne modlitwy tych, którzy należą do Chrystusa.Przy okazji polecam bardzo inspirującą książkę Honoraty Wąsowskiej "Aby do czegoś dojść trzeba wyruszyć w drogę" (dostępna na przykład tutaj: http://jack.pl/Aby-do-czegos-dojsc-trzeba-wyruszyc-w-droge;s,karta,id,K00152)

czwartek, 17 listopada 2011

Apostoł Józef

Psalm 105 opiewa Bożą wielkość, mądrość i chwałę w życiu Izraela. Jest w nim też fragment o Józefie: "Wysłał przed nimi [Izraelem] męża, Józefa sprzedanego w niewolę. ​Nogi jego skrępowano pętami; Dostał się w żelazne kajdany ​Aż do czasu, gdy się spełniło słowo jego I wyrok Pana go uniewinnił. ​Posłał król mężów i uwolnił go, Władca ludów wypuścił go na wolność. ​Ustanowił go panem domu swego I włodarzem całego mienia swego..." [Psalm 105:17-20] To "wysłanie" Józefa jest szczególne. Zapewne Józef nie "czuł" się Bożym wysłannikiem mając skrępowane nogi i będąc niewolnikiem... Zadziwiający Boży sposób działania. Bóg wysłał Józefa czyniąc go niewolnikiem ludzi. Józef doświadczył zdrady braci, odrzucenia i niewoli. W jego oczach z pewnością nie było to "wysłanie". Okoliczności, które towarzyszyły "wysłaniu" Józefa do Egiptu były dla samego zainteresowanego wielce niekomfortowe. A jednak był Bożym wysłannikiem. Jakże bliskie jest to słowom Pawła: ​"Mamy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby się okazało, że moc, która wszystko przewyższa, jest z Boga, a nie z nas. ​Zewsząd uciskani, nie jesteśmy jednak pognębieni, zakłopotani, ale nie zrozpaczeni, ​Prześladowani, ale nie opuszczeni, powaleni, ale nie pokonani..." [2 Koryntian 4:7-9] Wygląda na to, że czasami okoliczności mogą być niesprzyjające. A jednak Bóg może mieć w tym wszystkim swój plan... Ilu z nas patrząc na okoliczności "wysłania" Józefa powiedziałoby, że stoi za tym Bóg? Odrzucony, sprzedany, spętany, sponiewierany... A jednak Bóg, nie tylko był z Józefem, ale właśnie w ten zaskakujący sposób uczynił Józefa swoim apostołem (wysłannikiem). Uff, ciężko to wszystko zrozumieć... Dzięki Ci Boże za Twoją niezmierzoną mądrość!

niedziela, 13 listopada 2011

Do zastanowienia

„Czy nie jest szokujące, gdy pomyślisz, że jedno kazanie w dniu Zielonych Świąt wydało 3000 (nawróconych) ludzi? A znalazłoby się wczoraj parę miast, w których wygłoszono 3000 kazań i nikt nie został zbawiony, a nas nawet to nie niepokoi”. 

Mam po swojej stronie Boga Ojca, Jezusa Chrystusa, Ducha Świętego i 2/3 aniołów. Jak myślisz, co zamierzam robić? Siedzieć i płakać?

Leonard Ravenhill (1907-1994)

sobota, 12 listopada 2011

Nie to, co zewnętrzne

"​ Ozdobą waszą niech nie będzie to, co zewnętrzne, (...) lecz ukryty wewnętrzny człowiek z niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha, który jedynie ma wartość przed Bogiem." [1 Piotra 3:3-4]

W księdze Apokalipsy, wśród słów napomnienia skierowanych do Kościoła w Sardes, czytamy: "Masz imię, że żyjesz, ale jesteś martwy..." [Ap 3:1]. Czasami mamy tendencję do oceniania rzeczywistości powierzchownie. Zewnętrzny obraz często przysłania nam prawdziwy charakter rzeczy, osób i zjawisk. Sam ulegam często ułudzie, tego co zewnętrzne i powierzchowne. Słowo Boże uczy nas jednak, by widzieć dalej, niż tylko zewnętrzny obraz. Safira, o której czytamy na kartach Dziejów Apostolskich [Dz 5:1-11], miała niewątpliwie zewnętrzne piękno. Szafir jest rzadkim i niezwykle pięknym minerałem. Imię Safiry było piękne jak drogocenny klejnot, ale serce było brzydkie brzydotą grzechu. Kiedy prorok Samuel przybył do domu Isajego, by wyznaczyć, zgodnie z Bożą wolą, jednego z jego synów na króla nad Izraelem, również uległ ułudzie zewnętrznego piękna. "​A gdy przyszli, zobaczył Eliaba i pomyślał: Zapewne ten jest pomazańcem Pana. ​Ale Pan rzekł do Samuela: Nie patrz na jego wygląd i na jego wysoki wzrost; nie uważam go za godnego. Albowiem Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce." [1 Samuela 16:6-7] By widzieć właściwą naturę rzeczy potrzebujemy widzieć, tak jak patrzy Bóg. Jest we mnie obawa, by nie oceniać powierzchownie. Czasami piękne słowa i powierzchowność przysłaniają nam prawdziwą naturę rzeczywistości. Słabość wzroku Izaaka [Rodzaju 27:1-29], nie pozwoliła mu dostrzec prawdziwej rzeczywistości. Sugerując się tym co zewnętrzne ["dotknął", "poczuł wonność szat"] pobłogosławił Jakuba myśląc, że błogosławi swego pierworodnego syna, Ezawa. Prawdziwa natura rzeczy była przed nim zakryta z powodu ułomności jego wzroku ["zaćmiły się jego oczy, tak że widzieć nie mógł"]. Oby nasze oczy nie były "zaćmione", tak byśmy byli w stanie dostrzec prawdziwe piękno, nawet gdy jest opakowane w "nieatrakcyjną powierzchowność" i byśmy byli w stanie dostrzec brzydotę, nawet gdy jest opakowana w "zewnętrzny blask".

wtorek, 1 listopada 2011

Trwanie w niezachwianej nadziei

"Tak bardzo pragniemy, aby nikt z was nie osłabł w gorliwości, ale by każdy trwał w niezachwianej nadziei aż do końca; Żebyście, zamiast popadać w ospałość, wiernie naśladowali tych, którzy przez swoją wiarę i cierpliwość otrzymują dziedzictwo obietnic Bożych." [Hebrajczyków 6:11-12]

Autor listu do Hebrajczyków wskazuje drogę dla wszystkich, którzy oczkują wypełnienia się Bożych obietnic. Jest to droga wiary i cierpliwości. Wśród tych, którzy mogą być dla nas wzorem do naśladowania jest z pewnością Kaleb. Kaleb otrzymał obietnicę zajęcia Kanaanu, kiedy wraz z Jozuem odważnie stanęli po stronie Boga, podczas gdy reszta Izraela tylko narzekała i szemrała przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi [historia opisana jest w Księdze Liczb 13 i 14]. Pan Bóg obiecał Kalebowi: "Tylko słudze memu, Kalebowi, który ożywiony innym duchem okazał Mi pełne posłuszeństwo, dozwolę wejść do kraju, który już przewędrował i potomstwu jego dam go w posiadanie." [Liczb 14:24] Wydawało się, że obietnica jest bliska wypełnienia, Ziemia Obiecana była przecież w zasięgu wzroku... Kalebowi przyszło jednak czekać na wypełnienie się Bożej obietnicy 45 lat. I nie był to zmarnowany czas biernego oczekiwania. W Księdze Jozuego czytamy, jak Kaleb mówi do Jozuego: "A oto teraz już czterdzieści pięć lat upływa, jak Jahwe utrzymuje mnie przy życiu po wypowiedzeniu tych pamiętnych słów do Mojżesza w czasie wędrówki Izraelitów przez pustynię, a ja mam dziś już osiemdziesiąt pięć lat. Jestem jeszcze tak samo silny jak wtedy, kiedy wypełniałem posłannictwo Mojżesza. Moje siły są teraz takie same jak wtedy. Mogę, tak jak wtedy, stawać do walki, wyruszać na [dalekie] wyprawy i z nich wracać. Przekaż mi więc na własność tę górę, o której mówił wtedy Jahwe. Sam bowiem wówczas słyszałeś, że żyją tam Anakici w miastach wielkich i obwarowanych. Może Jahwe będzie ze mną i uda mi się ich pokonać, zgodnie z tym, co mówił Jahwe." [Jozuego 14:10-12] Kaleb właściwie wykorzystał 45 lat oczekiwania, jego siła nie ustała, jego wiara nie zmalała, jego nadzieja nie pokryła się warstwą kurzu zniechęcenia... Był gotowy, by obietnica wypełniła się w jego życiu. Zatem nie zniechęcajmy się, kiedy czas wypełnienia Bożych obietnic się wydłuża. Nasz perspektywa to nie dzień, tydzień, miesiąc czy rok... Czasem to kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt lat... Pan Bóg jest wierny. Trwajmy w nadziei, niewzruszenie. Nabierajmy sił, wzmacniajmy się w wierze. Czas wypełnienia się Bożych obietnic jest bliski.

wtorek, 4 października 2011

Mądrość rabina z Kocka

"Bóg jest tam, gdzie go człowiek wpuści" (Rabin z Kocka, XIX wiek)
To chyba najlepsza odpowiedź na często stawiane pytanie, szczególnie wtedy, gdy mają miejsce tragiczne wydarzenia: "Gdzie były Bóg, kiedy..."  
Wydaje się, że we współczesnym świecie robimy wszystko aby "wyrzucić Boga" z życia narodów i społeczeństw, a gdy zdarzają się tragedie rozlega się wołanie: "Gdzie był Bóg..." 
Może nie mam wpływu na naród, ale z pewnością mam wpływ na samego siebie. Zatem chcę zrobić wszystko, by Bóg był obecny w moim życiu. 

"Wówczas zapłonie mój gniew przeciwko nim. Odejdę od nich i ukryję przed nim moje oblicze, a oni zostaną wydani na pastwę wszelkiego zła. Zwalą się na nich różne nieszczęścia, nawiedzą ich przeróżne uciski i wtedy zaczną sobie mówić: Czy to nie dlatego spadły na nas te wszystkie nieszczęścia, że nie ma wśród nas naszego Boga?" [Pwt 31:17]

"Nie zasmucajcie Ducha Świętego, którym zapieczętowani jesteście na dzień odkupienia. wszelka gorycz i zapalczywość, gniew, wrzask i bluźnierstwo niech będzie od was odjęte, ze wszelką złością" [Efezjan 4:30-31]

niedziela, 2 października 2011

Bliskie spotkanie

W liście Jana [umiłowanego ucznia Pana Jezusa] czytamy słowa: "[Oznajmiam wam to] co istniało od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, cośmy widzieli na własne oczy, na co spoglądaliśmy i czego dotykały nasze ręce. Objawiło się bowiem życie, a myśmy je widzieli i o nim świadczymy. Głosimy wam życie wieczne, które było u Ojca, a nam zostało objawione. Głosimy wam więc to, cośmy sami ujrzeli i usłyszeli, abyście byli jedno z nami. A być jedno z nami znaczy to być jedno z Ojcem i z Jego Synem Jezusem Chrystusem. Piszemy zaś to wszystko, aby nasza radość była pełna." [1 Jana 1:1-4]. Jan pisze o swoim doświadczeniu osobistej relacji z Jezusem. Moja refleksja jest prosta, Bożym pragnieniem jest zmniejszanie dystansu pomiędzy nami a Nim. Choć nasz Bóg zawsze pragnął osobistej więzi z człowiekiem, to jednak dopiero w Chrystusie staliśmy się "bliscy Bogu" [Efezjan 2:13]. Wykorzystajmy tę możliwość bycia w bliskiej relacji z Bogiem. Niech nasze doświadczenie stanie się podobne do tego, o którym pisze Jan: "słyszeliśmy, widzieliśmy, dotykaliśmy". Z tego osobistego doświadczenia wypływa siła i autorytet do wydawania świadectwa wobec innych ludzi. Nasze głoszenie musi czerpać moc i siłę z osobistego spotkania i doświadczenia żywego Boga. Trwajmy w Chrystusie i dążmy do bliskości z Nim: "Będziecie chodzić wiernie za Jahwe, waszym Bogiem, i jego będziecie się lękać. Będziecie zachowywać Jego przykazania, słuchać Jego głosu; Będziecie mu służyć i starać się być zawsze blisko Niego." [Pwt 13:5]

poniedziałek, 26 września 2011

Bieg

Wczoraj zakończył się 33 Maraton Warszawski. Ukończyło go 4061 zawodników. Pewnie nie każdy ma szansę wystartować w maratonie, ale każdy z nas może wystartować w znacznie ważniejszym biegu. Jest to bieg wiary i zawierzenia Bogu. Bieg po ścieżce Bożej woli i Jego planów dla nas. Psalmista mówi: "Biegnę drogą przykazań Twoich..." [Psalm 119:32], autor listu do Hebrajczyków zachęca: "...biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, Patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary..." [Hbr 12:1-2]. Oby każdy z nas był wśród tych, którzy ten bieg ukończą i zdobędą nieprzemijającą nagrodę. Nie zniechęcajmy się chwilami zwątpienia, cel do którego zmierzamy wart jest tego, by pokonywać własne słabości i ograniczenia. W Chrystusie jest pełnia zapatrzenia, by nasz bieg zakończył się sukcesem: "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia, w Chrystusie" [Flp 4:13]

poniedziałek, 12 września 2011

Do celu

"Wiadomo, że na stadionie biegnie wielu zawodników, ale tylko jeden zdobywa nagrodę. I wy tak biegnijcie, aby ją zdobyć. Wszyscy zawodnicy utrzymują surową dyscyplinę, tamci na stadionie, aby zdobyć wieniec, który zwiędnie, my zaś - wieniec niezniszczalny. Tak i ja właśnie biegnę prosto do mety, a walcząc na pięści nie biję na oślep, ale ćwiczę i poskramiam własne ciało, abym głosząc Ewangelię innym, sam nie został zdyskwalifikowany." [1 Koryntian 9:24]

Istotą naszego życia jest osiągnięcie celu. Celu, do którego powołał nas Bóg. Biegniemy, by zdobyć nagrodę. Nasz wieniec (nasza nagroda), zgodnie ze słowami Pawła, jest niezniszczalny. Wieczność jest celem, do którego zmierzamy. Nasze postępowanie i życie, podobnie jak życie sportowców ukierunkowanych na zdobyciu przemijającej nagrody, ma zawierać w sobie element samodyscypliny. Paweł pisał o surowej dyscyplinie zawodników. Czy nasz wieczny cel nie jest godzien dyscypliny, by "umartwić, to co cielesne w naszych członkach"? ("Dlatego uśmierćcie ziemskie elementy waszej natury - rozwiązłość, nieczystość, pożądliwość, złe pragnienia i chciwość, która jest rodzajem bałwochwalstwa" [Kolosan 3:5])

Niech nasze dążenia będą ukierunkowane na osiągnięcie mety, którą wyznaczył nam Bóg. Niech nasze ciosy celnie punktują naszego "cielesnego" człowieka. Uderzajmy w naszą cielesność prawdą Słowa Bożego, wiedząc, że "Ci przecież, którzy postępują według ciała, dążą do tego, czego chce ciało, ci zaś, którzy postępują według Ducha - do tego, czego chce Duch. Dążenie ciała rodzi śmierć, dążenie zaś Ducha owocuje życiem i pokojem, gdyż dążenie ciała jest wrogie Bogu, bo Prawu Boga się nie podporządkowuje, ani nie może się podporządkować. Ci więc, co żyją według ciała, nie mogą się spodobać Bogu." [Rzymian 8:5-8]. "Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem : ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą." [Galatów 5:19-21]

piątek, 9 września 2011

Wstańmy! Budujmy!

Kiedy Nehemiasz został pobudzony przez Boga, by udać się do Jerozolimy z misją odbudowy jej murów, podzielił się z braćmi swoją wizją: "Widzicie nędzę, w jakiej się znajdujemy: Jerozolima jest spustoszona, a bramy jej spalone ogniem. Nuże! Odbudujmy mur Jerozolimy, abyśmy nie byli nadal pośmiewiskiem! I wyjawiłem im, jak łaskawie ręka Boga mojego czuwała nade mną". [Nehemiasza 2:17-18]  Jaka była reakcja słuchających? Zareagowali życzliwie i okazali wsparcie Nehemiaszowi: "A oni powiedzieli: Dalej! Budujmy! I nawzajem zachęcali się do dobrej sprawy". [Nehemiasza 2:18] Jak dobrze jest słyszeć słowa wsparcia z ust braci, zamiast: "Pomyślimy...", "To się nie uda...", "Mamy inne plany...", "Nie tym razem...", "Kim ty jesteś, byśmy ciebie słuchali..." Czytamy w Słowie Bożym, że "nawzajem zachęcali się do dobrej sprawy" [Nehemiasza 2:18] Czy przypadkiem nie za mało jest słów zachęty pośród tych, którzy mienią się uczniami Pana? Czy nasze słowa zachęcają?

sobota, 27 sierpnia 2011

Pocieszenie

Od dłuższego czasu w moich myślach rozbrzmiewają słowa z księgi Izajasza: Pocieszajcie, pocieszajcie mój naród - mówi wasz Bóg. Przemawiajcie do serca Jerozolimy, wołajcie do niej, że minął czas jej służby, że odpłacona jest jej wina, że otrzymała z ręki Jahwe podwójnie [odpłatę] za wszystkie swe grzechy. Głos nawołuje: "Na pustyni gotujcie drogę Jahwe! Równym czyńcie na stepie trakt dla naszego Boga! Każda dolina podniesie się, a każda góra i wyżyna obniży. Wyboje staną się płaskowyżem, a nierówności - równą niziną. Objawi się chwała Jahwe i wraz zobaczą ją wszyscy ludzie, bo usta Jahwe przemówiły" [Izajasza 40:1-5]. Odczuwam, że wielu z chrześcijan przeszło czas zasmucenia z powodu swoich grzechów i upadków. Był to czas złamania, nawrócenia, pokuty i uniżenia. I właśnie w tym miejscu, w miejscu płaczu nad stanem naszych serc, znajduje nas Bóg i chce czule przemawiać do naszych serc. Z Bożych ust płyną słowa pocieszenia i wzmocnienia. W dalszej części tego rozdziału Pan mówi przez proroka: "Oto Pan, Jahwe, z potęgą nadciąga, swoim ramieniem On włada! [...] Oto z Nim jest Jego nagroda, a przed Nim Jego odpłata. On jak pasterz pasie swą trzodę, ramieniem swym ją zgromadza. Słabsze owieczki niesie na swej piersi, matki karmiące prowadzi ostrożnie." [Izajasza 40:10-11]. Nasz Bóg jest jak pasterz, który wykazuje troskę wobec swoich owiec. On podtrzymuje to co słabe, wspiera nas. Nasz Pan jest dobrym pasterzem. Jego łaska i mądrość wystarczą by przeprowadzić nas nawet w najtrudniejsze dni. Możemy z ufnością przyjść do naszego Ojca. W Jego ustach nie znajdziemy oskarżenia i potępienia. Ojciec bierze nas w Swoje ramiona. Pochyla się nad nami. Podnosi, oczyszcza. Uzdalnia do życia godnego Jego chwały. Mądremu Bogu, naszemu Ojcu, niech będzie chwała.

czwartek, 18 sierpnia 2011

Modlitwa i wstawiennictwo

Zachęcam do wysłuchania nauczania Ireny Stankiewicz, bezpośredni link TUTAJ. [źródło: http://www.namiotdawida.pl/]

Warownym grodem

Warownym grodem jest nasz Bóg, orężem nam i zbroją.
Wybawia nas od wszelkich trwóg, co nas tu niepokoją!
Stary, chytry wróg czyha, by nas zmógł;
swych mocy złych rój prowadzi na nas w bój,
na ziemi któż mu sprosta?
My złego nie zdołamy zmóc, nam zginąć wnet by trzeba;
lecz walczy za nas chrobry Wódz anielskich hufców z nieba.
Kto On? - pytasz się, Jezus On się zwie,
to Chrystus, nasz Pan, szatański zburzy plan,
innego nie masz Boga.
Choć diabłów pełen byłby świat, co połknąć by nas chcieli,
my nie boimy się ich zdrad, będziemy triumf mieli.
Książę ziemi tej w całej złości swej
nie szkodzi już nam, bo jest skazany sam
wszechmocnym Boga Słowem.
Niech słowo wzruszać strzegą się, im go nie zawdzięczamy,
sam Chrystus przy nas z Duchem swym i z łaski swej darami.
Niech pozbawią źli żony, dzieci, czci
niech biorą, co chcą, ich zyski liche są,
Królestwo nam zostanie. [tekst: Marcin Luter, 1529]


środa, 17 sierpnia 2011

Sfera prorocza

Nauczanie Ireny Stankiewicz o sferze proroczej, bezpośredni link TUTAJ [źródło: http://www.namiotdawida.pl/]

Psalm 18

Kierownikowi chóru. Sługi Bożego,

Dawida, który wypowiedział do Jahwe słowa tej pieśni,

gdy go Jahwe wybawił z mocy wszystkich jego nieprzyjaciół i z ręki Saula.

Rzekł wtedy:

Miłuję Cię, Jahwe, Mocy moja,

Jahwe, ostojo moja i twierdzo, mój wybawicielu,

Boże mój, skało moja, na którą się chronię, tarczo moja,

mocy zbawienia mego i moja obrono!

Wzywam Jahwe, godnego chwały, i jestem wolny od moich nieprzyjaciół.

Ogarnęły mnie fale śmierci i zatrwożyły mnie odmęty niosące zagładę;

oplątały mnie pęta Szeolu, zaskoczyły mnie sidła śmierci.

W moim utrapieniu wzywam Jahwe i wołam do mojego Boga;

usłyszał On mój głos ze swojej świątyni, a krzyk mój dotarł do Jego uszu.

[Psalm 18:1-7]

wtorek, 9 sierpnia 2011

Walczymy

Kiedy Pan mówił do Jozuego: „Każde miejsce na którym stanie stopa nogi waszej dam wam w posiadanie” znaczyło to konieczność walki i zdobywania przemocą ziemi obiecanej przez Boga.

Poniższy opis z księgi Jozuego zawiera wiele militarnych określeń i ukazuje drogę pokolenia Jozuego do wzięcia dziedzictwa obiecanego przez Boga.

„To, co Pan rozkazał słudze swemu Mojżeszowi, a Mojżesz rozkazał Jozuemu, Jozue wykonał, niczego nie zaniedbując z tego wszystkiego, co rozkazał Pan Mojżeszowi. I opanował Jozue cały ten kraj: góry, cały Negeb, całą krainę Goszen, Szefelę, Arabę, góry izraelskie i ich równiny. Od góry Chalak, wznoszącej się ku Seirowi, aż do Baal-Gad w dolinie Libanu, u stóp góry Hermon. A wszystkich ich królów zwyciężył i skazał na śmierć. Przez długi czas Jozue walczył z tymi wszystkimi królami. Żadne miasto nie zawarło pokoju z Izraelitami prócz Chiwwitów mieszkających w Gibeonie. Wszystkie zostały zdobyte zbrojnie. Taki był zamiar Pana, który uczynił upartymi ich serca, tak że prowadzili wojnę z Izraelem i popadli pod klątwę bez miłosierdzia aż do wyniszczenia, jak rozkazał Pan Mojżeszowi. W owym czasie Jozue w walce zwyciężył Anakitów z gór, z Hebronu, z Debiru, z Anab i ze wszystkich gór judzkich, i ze wszystkich gór izraelskich. Na nich wszystkich wraz z ich miastami Jozue rzucił klątwę. Anakici nie pozostali już w kraju Izraelitów, z wyjątkiem Gazy, Gat i Aszdodu. Jozue zawładnął całym kraje według polecenia Pana, danego Mojżeszowi, a następnie oddał go Jozue w posiadanie Izraelowi, dzieląc odpowiednio do ich podziału na pokolenia. I kraj zaznał pokoju od wojny.” [Jozuego 11:15-23]

Ten opis zdaje się być wskazówką dla nas. Co robimy, kiedy Pan mówi do nas proroczo odnośnie naszego życia i powołania? Jak reagujemy na Boże obietnice? Biernie oczekujemy, czy raczej stajemy jako wojownicy i angażujemy się w wypełnienie Bożej obietnicy?

Jako Kościół zostaliśmy wezwani do walki:

2Koryntian 10:3-5
Albowiem w ciele chodząc, nie według ciała walczymy, albowiem broń żołnierstwa naszego nie jest cielesna, ale jest z Boga, mocna do zburzenia miejsc obronnych
(kto tu jest w natarciu?) burząc wszelkie rady i wszelką puchę wynoszącą się przeciw poznaniu Boga i podporządkowując każdą myśl pod posłuszeństwo Chrystusowi.

Efezjan 6:12
Albowiem walczymy nie przeciwko ciału i krwi, ale przeciwko księstwom, zwierzchnością, władcą świata ciemności, duchowym złością, które są wysoko....


Nasza walka nie jest tylko skupiona, aby się bronić, ale na odebraniu wrogowi jego terytorium, odebranie mu tego, co nieprawnie wziął w posiadanie.

Zatem, do boju!

niedziela, 7 sierpnia 2011

Myśli na czas w którym żyjemy

Żyjemy u kresu czasów
„A to wszystko przydarzyło się im dla przykładu i zostało napisane dla napomnienia
nas, których dosięgnął kres czasów.” [1 Kor 10:11]

Wydarzenia, które obserwujemy utwierdzają nas w przekonaniu, że słowa Pawła Apostoła stają się coraz bardziej realne w naszym pokoleniu. Wydarzenia naszych czasów są dramatyczne i będą dramatyczne, ale nie powinny być one dla nas źródłem zamieszania i strachu. Te wydarzenia będą testem dla naszej wiary, będą sprawdzianem dla fundamentu na którym budujemy. Jezus mówił o mądrym i głupim budowniczym.

„Każdego więc, kto słucha tych moich słów i wypełnia je, przyrównam do człowieka mądrego, który zbudował swój dom na skale.
I spadł deszcz, przyszła powódź, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom, ale się nie zawalił, bo był założony na skale. A każdy, kto słucha tych moich słów, a nie wypełnia ich, będzie przyrównany do człowieka głupiego, który zbudował swój dom na piasku. I spadł deszcz, przyszła powódź, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom, i zawalił się, a jego upadek był wielki.” [Mt 7:24-27]

„I będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga zrozpaczonych narodów, gdy zaszumi morze i fale.
Ludzie będą drętwieć ze strachu w oczekiwaniu tego, co przyjdzie na cały świat. Poruszą się bowiem moce niebios.
Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą.
A gdy się to zacznie dziać,
spójrzcie w górę i podnieście głowy, gdyż zbliża się wasze odkupienie.” [Łukasza 21:25-28]

Jaka powinna być nasza odpowiedź na czasy w których żyjemy? Co Duch mówi do Kościoła?
Osobiście wierzę, że Pan Bóg kładzie nacisk na następujące sprawy:

1.
Powołanie do intymności z Bogiem

a. Pan Bóg chce nas dla siebie. Jeremiasz powiedział: „uwiodłeś mnie Panie...” [Jer 20:7]. Uwieść znaczy wzbudzić w kimś zachwyt, wzbudzić w kimś pożądanie, oczarować kogoś. Pan Bóg chce nas uwodzić. Przemawia do nas, przemawia do swego ludu i pragnie pociągnąć nas do siebie.

b. Ważna jest nasza odpowiedź. W Pieśni nad Pieśniami Oblubieniec wypowiada słowa, by nie budzić ze snu Oblubienicy „dopóki nie zechce sama” [Pnp 2:7, 3:5]. Prorok Jeremiasz odpowiedział „pozwoliłem się uwieść”[Jer 20:7]

c. Jezus pyta nas o miłość do Niego. "Piotrze, czy miłujesz Mnie..." [Jana 21:15-19]. To bardzo osobiste pytanie. Wierzę, że jest ono aktualne. Ciekawe, że wyznanie miłości Piotra "Panie, Ty wiesz, że Cię kocham" było dla Jezusa wystarczającą kwalifikacją do służby "Paś owce Moje"

d. Jezus mówił jakiej miłości od nas oczekuje: „A Jezus mu odpowiedział: Będziesz miłował Pana, swego Boga, całym swym sercem, całą swą duszą i całym swym umysłem[Mt 22:37]. Najpierw jest serce.

2. Budowanie domów modlitwy

a. Jezus oczekuje, że Jego Dom (Kościół) będzie domem modlitwy [Łukasza 19:46]. Będą powstawać domy modlitwy w wielu miejscach. "Niech się mury pną do góry, niech kominy mają pion, zbudujemy jeszcze jeden modlitwy dom"

b. Pan Bóg wzbudza ruch modlitwy. Ważna jest nasza osobista modlitwa ["wejdź do komory swojej..."], gdyż ona jest fundamentem poruszenia modlitewnego w które zaangażowani będą starcy, młodzieńcy, dzieci... Czytamy o tym w księdze Joela. "Przeto i teraz jeszcze - wyrocznia Jahwe: Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Jahwe, Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli. (...) Na Syjonie dmijcie w róg, zarządźcie święty post, ogłoście zgromadzenie. Zbierzcie lud, zwołajcie świętą społeczność, zgromadźcie starców, zbierzcie dzieci i ssących piersi; niech wyjdzie oblubieniec ze swojej komnaty, a oblubienica ze swego pokoju. Między przedsionkiem a ołtarzem niechaj płaczą kapłani, słudzy Jahwe! Niech mówią: Przepuść, Jahwe, ludowi Twojemu i nie daj dziedzictwa swego na pohańbienie, aby poganie nie zapanowali nad nami. Czemuż mówić mają między narodami: Gdzież jest ich Bóg?" [Joela 2:12-18]