czwartek, 24 lutego 2011

Znów o modlitwie

A była tam prorokini Anna, córka Fanuela, z pokolenia Asera, która była w bardzo podeszłym wieku, (...)
A była wdową mającą około osiemdziesięciu czterech lat, która nie opuszczała świątyni, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą.

[Łukasza 2:36-37]

John Sung (1901-1944)

Leslie Lyall w swojej biografii Johna Sung'a mówi o jego życiu modlitwy tak: "Był on niewątpliwie mężem modlitwy. Wstawał wcześnie rano, żeby się modlić. Prowadził listę osób nawróconych i jeżeli było to możliwe, to również ich zdjęcia i modlił się o nich wszystkich regularnie, często ze łzami. Wszędzie gdzie był, kładł nacisk na potrzebę modlitwy. To, że Kościół w Chinach jest obecnie Kościołem modlitwy, można po części przypisać wpływowi i przykładowi tego człowieka, który się modlił. Nigdy nie marnował ani minuty."
A kiedy John Sung miał zakończyć swoją ziemską służbę, jego pożegnalne poselstwo do Kościoła w Chinach było takie: "Praca w przyszłości musi być pracą modlitwy!"

Źródło: Edwin i Lillian Harvey, Klęcząc zwyciężamy, Searchlight Publications.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz