sobota, 6 lutego 2021

JEGO ŚWIĄTYNIA

„Gdy Jezus wjechał do Jerozolimy, zostało poruszone całe miasto i pytano: Kto to jest? A tłumy odpowiadały: To jest prorok, Jezus z Nazaretu w Galilei. Potem Jezus wszedł do świątyni i wypędził wszystkich sprzedawców i kupujących w świątyni. Powywracał stoły tych, którzy wymieniali pieniądze oraz ławy sprzedawców gołębi. I powiedział im: Jest napisane: Mój dom będzie nazwany domem modlitwy, wy natomiast czynicie go jaskinią zbójców. Następnie podeszli do Niego niewidomi i kulawi przebywający w świątyni, a On ich uzdrowił”. 

Świątynia reprezentowała miejsce przebywania Boga pośród Bożego ludu. Kiedy król Salomon wybudował pierwszą świątynię prosił Boga „Niech Twoje oczy będą zwrócone w nocy i dzień ku temu domowi”. Świątynia miała być miejscem modlitwy i szukania Bożego oblicza zarówno dla Żydów, jak dla narodów spoza Izraela. Salomon prosił: „Jeśli cudzoziemiec, który nie należy do Twojego ludu Izraela, a który przybędzie z dalekiego kraju, aby się modlić w tym domu, Ty usłysz w niebie, w miejscu Twojego przebywania. Niech wszystkie ludy ziemi poznają Twoje imię i niech postępują w bojaźni przed Tobą na wzór Twego ludu, Izraela. Niech się dowiedzą, że ten dom – świątynia – nosi Twoje imię”. 

Z tekstu NT wiemy o tym, że „Bóg, który stworzył świat i wszystko, co się na nim znajduje, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach wzniesionych ręką ludzką”. Autorzy NT utwierdzają nas w przekonaniu, że to MY jesteśmy BOŻĄ ŚWIĄTYNIĄ. Jako „żywe kamienie” wznosimy świątynię, w której Bóg chce manifestować swoją obecność. 

I potrzebujemy sobie uświadomić, że toczy się walka o właściwy charakter ŚWIĄTYNI, by był on zgodny z Bożą wolą i Jego zamysłem. Toczy się walka o atmosferę, czystość i przeznaczenie tego miejsca. Bóg przewidział, by Jego świątynia, TY, JA, a nade wszystko MY RAZEM – JEGO KOŚCIÓŁ – była miejscem skupiania się na Bogu, odczytywania Jego planów, zamiarów i dążeń właściwych dla pokolenia, w którym żyjemy. 

Ale zdarza się, że w tej Bożej świątyni, którą jest KOŚCIÓŁ, kręcimy się często wokół naszych spraw i naszych interesów. Bywa, że jesteśmy podobni tym handlarzom i kupcom, których Pan Jezus zastał w świątyni. Bywa, że jesteśmy ludźmi zapatrzonymi raczej w siebie, zamiast tymi, którzy kierują swój wzrok na sprawy naszego niebiańskiego Ojca. 

Skłonność, by załatwiać „własne interesy”, była też obecna wśród NAJBLIŻSZYCH UCZNIÓW Jezusa. Pamiętamy, że kiedy Pan Jezus prowadził DWUNASTU w procesie uczniostwa musiał korygować ich postawy i niewłaściwy sposób myślenia. Któregoś dnia Pan Jezus zadał Uczniom pytanie „O czym to rozprawialiście w drodze?” (Mk 9,33). Zamiast szybkiej odpowiedzi zaległa cisza. Dlaczego? Ponieważ spierali się o to kto z nich ma być najważniejszy i największy. W innej sytuacji uczniowie próbowali przydzielać sobie miejsca w Bożym Królestwie, by zasiadać odpowiednio po prawej i lewej stronie Jezusa. 

Właśnie taką świątynię – opanowaną przez ludzi „załatwiających swoje własne interesy i biznesy” – zastał Pan Jezus w dniu, kiedy w triumfalnym pochodzie, wśród entuzjastycznego tłumu, wjechał na osiołku do Jerozolimy. 

Pan Jezus zareagował w zdecydowany sposób. Czytamy, że „wyrzucił stamtąd wszystkich sprzedawców i kupujących. Powywracał stoły wymieniających pieniądze oraz stragany sprzedawców gołębi”. W relacji Jana zostało zapisane, że „Jezus zastał w świątyni sprzedających woły, owce i gołębie, i siedzących tych, co zmieniali pieniądze. A uczyniwszy z powrozów bicz, wypędził wszystkich ze świątyni, owce też i woły, pieniądze tych, co je zmieniali rozrzucił, a stoły powywracał. Do sprzedających zaś gołębie powiedział: Wynieście to stąd! Nie czyńcie targowiska z domu ojca mego. Przypomnieli sobie tedy uczniowie jego, że jest napisane: Żarliwość o dom twój pożera mnie”. 

W twej „żarliwości o Bożą świątynię” Pan Jezus przypomniał wszystkim słowa z proroctwa Izajasza: „MÓJ DOM BĘDZIE NAZWANY DOMEM MODLITWY”. Słowo „modlitwa” w wyrażeniu Dom Mój będzie nazwany domem modlitwy” oznacza między innymi wyśpiewanie modlitw, modlenie się śpiewając. 

Był pewien król w Izraelu – „człowiek wedle Bożego serca” – który w centrum służby dla Boga ustanowił muzyków i śpiewaków. Kiedy Dawid, bo to o tym królu mowa, „sprowadzili Arkę Boga i umieścili ją pośrodku Namiotu, który rozbił dla niej” ustanowił muzyków, by służyli Bogu. Czytamy, że ustanowił niektórych lewitów sługami przed obliczem Arki PANA, aby wspominali, chwalili i wysławiali PANA, Boga Izraela. Zwierzchnikiem był Asaf, drugim Zachariasz, a następnie Jejel, Szemiramot, Jechiel, Mattitiasz, Eliab, Benajasz, Obed-Edom i Jejel, którzy grali na harfach i lirach, natomiast Asaf grał głośno na cymbałach; Benajasz i Jachaziel, kapłani, nieustannie dęli w trąby przed Arką Przymierza Boga”. 

Był też inny król (krój Judy) – Jehoszafat – który wystawił armię muzyków i śpiewaków, kiedy pojawiło się zagrożenie ze strony obcych wojsk: Ammonitów, Moabitów i niektórych Meunitów. Czytamy, że „ustanowił śpiewaków dla Pana, którzy występując przed wojskiem, chwalili święty majestat: Wysławiajcie PANA, bo Jego łaska trwa na wieki”. I dalej czytamy, że „gdy zaczęli śpiewać i wielbić Boga, PAN urządził zasadzkę na Ammonitów, Moabitów i mieszkańców góry Seir, którzy wystąpili przeciwko Judzie. I zostali pobici”. 

Był w Izraelu pewien prorok – Elizeusz – który wezwany do przekazania słowa od Boga poprosił: „przyprowadźcie mi harfiarza!”. W tekście biblijnym czytamy, że „gdy harfiarz grał, ręka PANA spoczęła na Elizeuszu”. Elizeusz prorokował przy dźwięku harfy. 

Była pewna kobieta – Miriam – która wraz z kobietami, gdy Bóg przeprowadził swój lud przez morze poprowadziła Izraela w uwielbieniu: „wzięła do ręki bębenek, i wszystkie kobiety wyszły za nią z bębenkami w pląsach. Miriam zaś tak im wtórowała: Śpiewajcie Jahwe, bo okrył się chwałą, Konia wraz z jeźdźcem rzucił w morze”. 

Kiedy w świątyni, oczyszczonej przez Jezusa, nie było już „handlarzy i kupujących”, a zamiast tego wybrzmiewało z niej uwielbienie, Bóg zaczął czynić swoje dzieła. W relacji ewangelicznej czytamy: „W świątyni podeszli do Niego (Jezusa) niewidomi i kulawi. A On ich uzdrowił”. 

Kościół, który staje się takim, do czego powołał go Pan Bóg, wolny od ludzkich przepychanek, handlowania i kręcenia się „wokół własnych spraw”, może być miejscem ratunku i nadziei dla potrzebujących.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz