środa, 28 czerwca 2017

WIELKI UCISK

Jednym z ważniejszych miast starożytności była Tesalonika (dziś Saloniki) - główne miasto i stolica Macedonii. Założone przez króla Macedończyków - Kassandra (ok. 315 r p.n.e.) -  od 146 p.n.e. stało się częścią państwa rzymskiego i jednym z najważniejszych miast Imperium. Położenie na szlaku Via Egnatia (rzymskiego traktu militarnego, przecinającego północną Grecję, biegnącego od Adriatyku na zachodzie aż po Konstantynopol na wschodzie) umożliwiało bogacenie się mieszkańcom na handlu, który kwitł pomiędzy Rzymem a Azją Mniejszą. Miasto odegrała ważną rolę w rozprzestrzenianiu się Ewangelii o Panu Jezusie Chrystusie.

Podczas swojej drugiej podróży misyjnej apostoł Paweł natrafił na niepodziewane trudności. Pragnienie głoszenia Chrystusa wśród mieszkańców Półwyspu Azja Mniejsza, które towarzyszyło zespołowi misyjnemu Pawła, zostało skonfrontowane z decyzją Boga: "Duch Święty zabronił im głosić słowo Boże w Azji. Gdy przybyli do Myzji, próbowali pójść do Bitynii, ale im Duch nie pozwolił" (zob. Dz 16,6-7). Nie znamy szczegółów tego "sprzeciwu" ze strony Ducha, ale wiemy, że był on skuteczny i zmienił plany apostolskiego zespołu. Będąc w Troadzie (krainie historycznej w północno-zachodniej Azji Mniejszej) Paweł miał widzenie: "Jakiś Macedończyk stał i prosił go: Przepraw się do Macedonii i pomóż nam!" (zob. Dz 16,9). To wydarzenie rozpoczęło nowy rozdział w pracy misyjnej Pawła i jego współpracowników. Celem głoszenia stała się Europa. Pierwszym europejskim miastem, gdzie Paweł, Sylas i Łukasz dzielili się Ewangelią było Filippi. Do Chrystusa została przyprowadzona Lidia "wraz z całym swoim domem" oraz bezimienny strażnik więzienia i "wszyscy jego domownicy" (zob. Dz 16,14-15.27-32). W Filippi nie było łatwo. Kiedy Paweł wyrzucił demona z dziewczynki trudniącej się wróżbiarstwem znalazł się, wraz z Sylasem, w kręgu oskarżeń nieprzyjaznego tłumu. Skutkiem tego było wychłostanie, zakucie w dyby i uwięzienie. Mając takie właśnie doświadczenie Paweł i Sylas przybyli do Tesaloniki. Swoim zwyczajem udali się do synagogi, gdzie "przez trzy szabaty" głosili i wyjaśniali na podstawie Pisma o Chrystusie - umarłym i zmartwychwstałym (zob. Dz 17,1-2).

Owoc głoszenia był imponujący, jednak w niewielkim stopniu dotyczył on miejscowych Żydów - tylko niektórzy uwierzyli. Głównymi beneficjentami wiary, nadziei i miłości pokładanych w Chrystusie zostali poganie. Do Pawła i Sylasa "przyłączyło się mnóstwo pobożnych Greków i niemało znamienitych kobiet" (zob. Dz 17,4). Tymczasem Żydzi, którzy nie uwierzyli, doprowadzili do usunięcia misjonarzy z miasta, a także zwrócili się przeciwko nowo powstałemu Kościołowi. To właśnie o tych, którzy uwierzyli apostolskiej nauce, Paweł napisał: "Staliście się naśladowcami naszymi i Pana, przyjmując słowo pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego" (1 Tes 1,6).

Chrześcijańskie doświadczenie łączy w sobie radość i cierpienie, entuzjazm i ból, wybawienie i ucisk. W przypadku wierzących z Tesaloniki był to wielki ucisk, którego kreatorami byli miejscowi Żydzi o których Paweł napisał z bólem, że "nie podobają się Bogu i sprzeciwiają się wszystkim ludziom. Zabraniają nam zwiastować poganom, żeby ci nie byli zbawieni, aby zawsze dopełniali miary swoich grzechów..." (1 Tes 2,15-16). Jednak Pan Bóg sprawił, że właśnie pośród takiego wrogiego otoczenia rozkwitła wiara, nadzieja i miłość w Chrystusie, które stały się "wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i Achai" (1 Tes 1,7). Kościół w Tesalonikach doświadczył prawdy Ewangelii "nie tylko w słowie, ale także w mocy i w Duchu Świętym" (1 Tes 1,5). Przykład życia głoszących nauki o Chrystusie również uwiarygodniał ich poselstwo, które natrafiło na podatny grunt otwartych na Ewangelię serc.

Świat, w którym żyjemy, do czasu nastania "nowej ziemi i nowych niebios" pozostanie wrogim i nieprzychylnym miejscem do życia dla tych, którzy podążają za Chrystusem. Na przestrzeni dziejów chrześcijanie doświadczali i wciąż doświadczają nienawiści, która czasami może przybrać formę systemowego prześladowania. Właściwie taka jest obietnica samego Chrystusa: "Na świecie ucisk mieć będziecie", jednak zaraz za tymi słowami pojawia się zapewnienie: "Ufajcie, Ja zwyciężyłem świat" (J 16,33). Historia i teraźniejszość potwierdzają, że ów ucisk był i jest rzeczywistością. Czasami jest to "wielki ucisk": pozbawianie majątku, chłosty, skazywanie na wieloletnie więzienie, nieludzkie tortury i wydawanie na śmierć. W obliczu cierpienia i ucisku znajdujemy zapewnienie i pocieszenie: "Któż nas odłączy od miłości Chrystusa? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz? Jak jest napisane: Z powodu Ciebie przez cały dzień nas zabijają, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale w tym wszystkim przezwyciężamy przez Tego, który nas umiłował. Jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani zwierzchności, anie moce, ani teraźniejsze, ani przeszłe rzeczy; Ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie będzie mogło nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, naszym Panu" (Rz 8,35-39).

Rzeczywistość "wielkiego ucisku" nie jest ostateczna dla tych, którzy są w Chrystusie. Ostateczną prawdą jest rzeczywistość "nowej ziemi i nowych niebios", gdzie "śmierci już nie będzie ani smutku, ani krzyku, ani bólu nie będzie..." (Ap 21,4). Choć Kościół jest cierpiący i prześladowany, to jednak pozostaje zwycięski i pełen chwały (zob. Ef 5,27). Takim właśnie go ujrzymy u kresu dni, wszak "przemijające utrapienie prowadzi nas do niewysłowionej chwały wiecznej" (zob. 2 Kor 4,17).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz