środa, 28 lutego 2018

CZY NAPRAWDĘ?

Kiedy Sara usłyszała zapowiedź daną Abrahamowi przez Boga: „O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś żona, Sara, będzie miała wtedy syna” zareagowała śmiechem, a w jej głowie zaświtała myśl: „Czy naprawdę będę mogła rodzić, gdy już się zestarzałam?”. 

Jej zwątpienie było oparte na analizie rzeczywistości. Fakty nie kłamały: Abraham miał już prawie sto lat, ona była dziewięćdziesięcioletnią i przekwitłą kobietą. Nie da się oszukać biologii ciała. Menopauza była zresztą tylko przypieczętowaniem jej bezpłodności. Sara położyła na wadze swoje niedowierzanie poparte racjonalnymi argumentami. Odważnik z napisem: „Czy naprawdę?” zaciążył na szalce i zdawał się wołać: „Już wszystko rozstrzygnięte. Koniec. Nic nie da się zrobić”.

Ale to nie był koniec. Na przeciwległej szalce Pan Bóg położył swój odważnik: „Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana?”. Ciężar jakościowy prawdy o wszechmocy Boga stał się argumentem nie do zbicia. Zwątpienie i niepewność Sary musiały uznać wyższość prawdy, że „Dla Boga nie ma nic niemożliwego”. On nie przejmuje się racjonalnymi dowodami i argumentami. W całej historii Jego obecność i wszechmoc przemawiała głośniej i dobitniej niż niewiara człowieka. Sara poddała się sile argumentu, że „Bóg jest Wszechmogący – El Szaddaj”.

Kiedy na szali twojej wagi kładziesz, przed Bogiem, całą listę uzasadnień, że On czegoś nie może zrobić, wiedz, że On dysponuje ciężarkiem o nazwie: „Jam jest Bóg Wszechmogący”. Kiedy uczniowie Jezusa stanęli wobec potrzeb kilkutysięcznego, wygłodniałego, tłumu ludzi z pięcioma chlebami i dwiema rybami, w ich głowach rozbrzmiewała pieśń zwątpienia: „Nie mamy nic… tylko pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?”. Podobnie jak w życiu Sary, tak i w tej sytuacji zwyciężyła siła Bożych argumentów. On okazał swoją moc. Objawił się jako El Szaddaj – Bóg Wszechmogący. Tłumy nasyciły swój głód: „Jedli wszyscy do syta, a z tego co pozostało, zebrano dwanaście pełnych koszy ułomków”. Jak liczne były to tłumy? Ewangelie podają, że „było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci”.

Kiedy w moim sercu powstaje zwątpienie i niewiara, chcę przypominać sobie o Jego dziełach. Chcę pamiętać, że nawet w obliczu mojej niewiary „On wiary dochowuje”. Przypominam sobie Jego dzieła, których dokonał, w historii ludzi Starego i Nowego Testamentu i przyglądam się jak jego odważnik z przesłaniem: „Ja Jestem Bóg Wszechmogący” przechyla szalki wagi i odbiera mi argumenty, aby trwać w zwątpieniu i pytać „Czy naprawdę?”.

„Przypomnę sobie lepiej dzieła PANA. Tak! Wspomnę Twoje dawne cuda. Zagłębiłem się więc we wszystko, czego dokonałeś, I zacząłem rozważać Twoje czyny. Boże, wszystko, co robisz, jest święte! Który bóg jest tak wielki jak nasz Bóg? Jesteś Bogiem, który czyni cuda! Całym ludom dałeś poznać swoją moc. Silnym ramieniem odkupiłeś swój lud — Synów Jakuba i Józefa. Sela. Zobaczyły Cię wody, o Boże, Zobaczyły – i wzniosły swe fale! Tak, uniosły się głębie! Spłynęły wodą obłoki, Chmury wydały głos. Tak! Posypały się Twoje strzały! Głos Twego grzmotu słychać w zawierusze, Błyskawice rozświetliły świat, Ziemia zatrzęsła się i zadrżała. Twoja droga wiedzie przez morze, Twoja ścieżka przez wielkie wody, A Twoje ślady — nierozpoznane. Prowadź nadal swój lud niczym stado, Jak dawniej ręką Mojżesza i Aarona”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz