środa, 30 grudnia 2015

NADZIEJA I ZMARTWYCHWSTANIE

W dwudziestym pierwszym rozdziale Dziejów Apostolskich zaczął się szczególny etap w życiu i służbie Pawła z Tarsu. Począwszy od pojmania na terenie świątyni jerozolimskiej i uwięzienia w twierdzy Antonia (Dz 21, 34) życie apostoła naznaczone zostało wieloletnim więzieniem i wieloma przesłuchaniami. Pawłowi przyszło stawać przed trybunałem policyjnym (w Jerozolimie), prokuratorskim (w Cezarei Nadmorskiej) i cesarskim (w Rzymie). Dwudziesty trzeci rozdział Dziejów relacjonuje proces Pawła przed Wysoką Radą (Sanhedrynem), na której czele stał arcykapłan Ananiasz (przeszedł do historii jako człowiek porywczy, chciwy i pozbawiony skrupułów). Stając przed faryzeuszami i saduceuszami Paweł, wobec wrogiego mu gremium, używa określenia „drodzy bracia” (Dz 23,1. 6), co może dowodzić, że poczuwa się on do wspólnoty etnicznej i religijnej z nimi. Żydowskość Pawła nie ucierpiała podczas wielu lat służby i zwiastowania Ewangelii pośród pogan (mieszkańców Azji Mniejszej i Europy). Jako faryzeusz, obrzezany ósmego dnia, z rodu Izraela, z plemienia Beniamina, Hebrajczyk od pokoleń (Flp 3, 5), dzieli się z oskarżycielami tym, co dla niego najcenniejsze, mówiąc: „Jestem tu dziś sądzony z powodu nadziei i zmartwychwstania” (Dz 23, 6).

Nadzieja i zmartwychwstanie.

Życie i służba Pawła opierały się na wierze w zmartwychwstałego Chrystusa i nadziei na bycie z Chrystusem w wieczności (nadziei na zmartwychwstanie w Nim). 

Bóg jest Bogiem nadziei, która sięga poza życie „tu i teraz” i poza grób. Chrześcijańska nadzieja nie jest związana z wygodnym i beztroskim życiem na ziemi i budowaniem ziemskiego imperium dostatków i bogactwa. Stara chrześcijańska pieśń głosi „Świat nie jest domem mym, jam tu przechodniem jest, Me skarby w niebie są...”

Chrześcijańska nadzieja odnosi się do wiecznej i niebiańskiej rzeczywistości. Do rzeczywistości Bożego Królestwa i Jego niepodzielnego panowania nad całym stworzeniem. Tak o niebiańskiej nadziei pisał Piotr apostoł: „Błogosławiony niech będzie Bóg, Ojciec Pana, Jezusa Chrystusa! On odrodził nas do żywej nadziei. Uczynił to w swym wielkim miłosierdziu, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. W ten sposób dał nam dostęp do dziedzictwa, które nie ulegnie zniszczeniu, skażeniu ani nie utraci świeżości. Czeka ono odłożone w niebie. Należeć będzie do was, których Bóg strzeże swą mocą przez wiarę, by obdarzyć was zbawieniem, gotowym do objawiania się w ostatecznym czasie. Cieszcie się nim!” (1Ptr 1,3-6).  

Bóg, który usprawiedliwia człowieka przez wiarę w doskonałe dzieło Chrystusa, obdarza go niebiańską nadzieją nadchodzącej chwały. 

Wobec tego, doczesnego życia, chrześcijanie reprezentują postawę pielgrzymów i przechodniów. Doczesne życie to jedynie namiot, lecz prawdziwy i wieczny dom przygotowuje dla nas Bóg. „Wiemy bowiem, że gdy namiot naszego ziemskiego mieszkania się rozpadnie, otrzymamy od Boga prawdziwy dom, mieszkanie nie ręką zbudowane, lecz wieczne w niebie. W naszym ziemskim namiocie wzdychamy, tęskniąc za mieszkaniem z nieba, jeśli się oczywiście nie okaże, że wyjdziemy z tego namiotu nadzy. Przecież przebywając w nim tęsknimy obciążeni, bo nie chcemy go po prostu zrzucić. Pragniemy znaleźć się w mieszkaniu pochodzącym z nieba – aby to, co śmiertelne, zostało wchłonięte przez życie.” (2Kor 5, 1-4)

Ta chrześcijańska nadzieja, wiecznej nieprzemijającej chwały, jest ściśle powiązana ze zmartwychwstaniem. Zmartwychwstały Chrystus dowodzi, że śmierć nie jest końcem. Śmierć została pokonana i zostanie pokonana. „Chrystus zmartwychwstał i jest pierwszym zwiastunem zmartwychwstania tych, którzy zasnęli. Skoro bowiem przez człowieka wkroczyła śmierć, przez człowieka też nadejdzie zmartwychwstanie. Bo jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni, każdy w swoim porządku: Jako pierwszy zwiastun – Chrystus. Potem, w czasie Jego przyjścia, ci, którzy należą do Chrystusa. Następnie przyjdzie koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu, gdy usunie wszystkie zwierzchności, każdą władzę i moc. On musi bowiem królować, aż położy wszystkich wrogów pod swoje stopy. A jako ostatni wróg usunięta zostanie śmierć.” (1Kor 15, 20-26)

A zatem należy niewątpliwie pielęgnować niebiańską nadzieję, pamiętając, że „jeśli Chrystus jest naszą nadzieją tylko w tym życiu, to jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej godni pożałowania” (1Kor 15, 19). Jest prawdziwe życie i prawdziwa wieczna radość. Istnieje nadzieja, która była i jest przedmiotem tęsknoty i rozważań tych, który należą do Chrystusa. Nasze pragnienia i wewnętrzne odczucia zdradzają prawdę o tym kim jesteśmy.

Co rozpala nasze serca? Co jest przedmiotem naszych najgorętszych pasji?

Tak o swoich pragnieniach pisał, żyjący w XVIII wieku purytański kaznodzieja Jonathan Edwards: „udałem się do Nowego Jorku, by głosić kazania i moje pragnienie Boga i świętości znacznie wzrosło. Odczuwałem palące pragnienie upodabniania się we wszystkim do błogosławionego obrazu Chrystusa […] Pragnąłem nieba, w którym panowała świętość, aby być z Bogiem i spędzić wieczność w świętej społeczności z Chrystusem.”
 
Oby ta niebiańska nadzieja i prawda o zmartwychwstaniu w Chrystusie, stały się nieodłącznym elementem naszego życia, tak jak były istotą życia i służby Pawła z Tarsu. Niech pragnienie wieczności z Bogiem zajmuje zaszczytne miejsce w życiu tych, którzy podążają za Chrystusem, dzieląc z Nim nierzadko zniewagi, hańbę i narażając się często na śmieszność i pogardę. O ludziach, którzy nie mają upodobania w Chrystusie ze smutkiem pisał Paweł w liście do Filipian: „Ich końcem zguba, ich bogiem – brzuch, a ich chwałą własne pohańbienie, gdyż zawładnęło nimi to, co ziemskie. Tymczasem nasza ojczyzna jest w niebie. Stamtąd oczekujemy Zbawcy, Pana Jezusa Chrystusa. On przekształci nasze upadłe ciała, nada im postać taką, jaką ma Jego ciało w chwale. Uczyni to mocą, którą również wszystko inne może sobie poddać.” (Flp 3, 19-21)

Ja pragnę szukać tego, co wieczne i spoglądać ku Chrystusowi - mojej nadziei. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz