niedziela, 25 października 2015

HEROD AGRYPPA I

Król Herod Agryppa I, wnuk Heroda Wielkiego (tego, który rządził w chwili narodzin Jezusa), skończył swoje życie w tragicznych/ żałosnych okolicznościach. Łukasz zanotował "Zmarł stoczony przez robaki" (przekład Biblii Gdańskiej, jest bardziej dosadny: "Będąc roztoczony od robactwa, zdechł"). Nikt raczej nie życzyłby sobie takiego zwieńczenia ziemskiego życia i politycznej kariery. O tym bez wątpienia smutnym losie Heroda wspomina również historyk żydowski Józef Flawiusz. Król rozpoczął swoje rządy w Palestynie w 41 roku po Chrystusie. Rządził tylko do roku 44. Z tekstu Dziejów Apostolskich możemy wyczytać, że nagły zgon Heroda był poprzedzony wielkim zebraniem, na którym władca wygłaszał mowę do zgromadzonego ludu. Wtedy właśnie zdarzyło się całe nieszczęście. Wielka przemowa, zgromadzony wokół tłum, który woła: "To głos Boga, nie człowieka!". Herod przekroczył pewną granicę, której przekroczyć nie powinien. Uznał, że miejsce i pozycja, które zajmuje pozwalają mu przyjmować cześć i uwielbienie należne jedynie Bogu. Ilu współczesnych władców, prezydentów, ludzi autorytetu ma w pamięci słowa z Księgi Daniela: "Niech imię Boga będzie błogosławione przez wszystkie wieki, bo On jest mądry i potężny. On ustanawia kolejność pór i czasów, obdarza królów władzą i ją im odbiera, daje mądrość mędrcom, uczonych napełnia wiedzą." (Dn 2,20-21)? Miejsce autorytetu, które przynależy ludziom z racji pełnionych funkcji publicznych, nie jest dane raz na zawsze. Ostateczny głos w kwestii sprawowania władzy ma Bóg. "On obdarza królów władzą i On ją im odbiera". Ci, którzy nie nauczyli się tej lekcji mogą mieć poważne kłopoty. Herod ich doświadczył. "Dosięgnął go anioł Pana, bo nie oddał chwały Bogu" (Dz 12,23). Kilkusetletnia prawda reformacji głosi "SOLI DEO GLORIA" (Jedynie Bogu chwała). I dobrze będzie jeśli tak właśnie pozostanie, dobrze dla nas - obywateli, i dobrze dla rządzących. 
Problem przyjmowania chwały od ludzi nie dotyczy tylko ludzi władzy w państwie, lecz jest często problemem ludzi kościoła. Jesteśmy pouczeni przez Słowo, aby okazywać szacunek tym, którzy przewodzą ("A prosimy was, bracia, abyście darzyli uznaniem tych, którzy pracują wśród was, są przełożonymi waszymi w Panu i napominają was; Szanujcie ich i miłujcie jak najgoręcej dla ich pracy. Zachowujcie pokój między sobą." - 1 Tes 5,13), jednak ten szacunek nie może przerodzić się w taki rodzaj uznania i czci, który należny jest jedynie Bogu. Słudzy Pańscy Nowego Testamentu łączyli świadomość Bożego autorytetu spoczywającego na nich z postawą pokory i uniżenia. Widzimy to w postawie i słowach Piotra - apostoła Jezusa. Taki właśnie wzór do naśladowania został nam przekazany.
"A gdy Piotr wchodził, Korneliusz wyszedł mu naprzeciw, padł mu do nóg i oddał mu pokłon. Lecz Piotr podniósł go mówiąc: wstań, ja też jestem człowiekiem" (Dz 10,25-26)
"Starszych, którzy są wśród was, proszę, jako również starszy i świadek cierpień Chrystusa oraz uczestnik chwały, która ma się objawić. Paście stado Boga, które jest wśród was, doglądając go nie z przymusu, ale dobrowolnie, nie dla brudnego zysku, ale z ochotą; I nie jak ci, którzy panują nad dziedzictwem Pana, lecz jako wzór dla stada. (...) Wszyscy zaś wobec siebie bądźcie poddani. Przyobleczcie się w pokorę, gdyż Bóg się pysznym sprzeciwia, a pokornym łaskę daje." (1 Ptr 5,1-5)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz