niedziela, 8 marca 2020

WOŁANIE O WOLNOŚĆ

Kadr z filmu pt. „Amistad” w reż. Stevena Spielberga
Jednym z bohaterów filmu pt. „Amistad” jest Cinqué – przywódca buntu skierowanego przeciwko załodze niewolniczego statku „La Amistad”. Cinqué – sądzony, wraz z pozostałymi Afrykanami, przez amerykański wymiar sprawiedliwości – wypowiada, a właściwie wykrzykuje w desperacji, słowa: „Dajcie nam wolność!”. 

To wołanie o wolność rozbrzmiewało na przestrzeni dziejów i odnosiło się do wielu różnych, często odmiennych, sytuacji. Pełen desperacji krzyk domagający się wolności rozbrzmiewał w starożytnym świecie, w którym niewolnictwo stanowiło ważny element życia społecznego, a stosunek ludzi wolnych do niewolników był nacechowany wyższością i nieskrywaną pogardą. Wolności domagały się narody ciemiężone przez tyranów, despotów i pełnych okrucieństwa władców. O wolność walczyli ci, którzy podlegali różnym formom dyskryminacji – ludzie, którym odmawiano pełnego udziału w życiu społecznym czy politycznym. Hasło „za naszą i waszą wolność” znamy dobrze z historii Polski.

Niewolnictwo to nie tylko relikt przeszłości. Istnieje współczesne niewolnictwo, które ma różne oblicza: niewolnicza praca dzieci, niewolnictwo seksualne, przymuszanie do żebractwa lub wyzysk w miejscu pracy. Wołanie o wolność pozostaje aktualnym krzykiem naszego pokolenia. Jest jeszcze jeden wymiar niewolnictwa, bywa że pomijany i lekceważony. Mówił o nim Jezus do tych, którzy uwierzyli w Niego: „Ręczę i zapewniam, każdy kto grzeszy jest niewolnikiem grzechu”. Ten rodzaj zniewolenia – niewoli w grzechu – często trudno nam dostrzec. Jednak z Bożej perspektywy jest to najpoważniejszy problem z jakim potrzebujemy się zmierzyć. Wszak rzeczywistość grzechu wpływa destrukcyjnie na pojedynczych ludzi, jak i całe społeczeństwa. Dlatego wołanie „Daj nam wolność!” jest wciąż aktualną potrzebą. Adresatem tego wołania powinien być Pan Jezus Chrystus. On przynosi wolność tym, którzy są świadomi pęt nakładanych przez grzech. Sam przez wiele lat pozostawałem niewolnikiem nienawiści i nieprzebaczenia karmionego poczuciem krzywdy i zranienia. I w tym niewolniczym stanie znalazłem, odczytaną na kartach Ewangelii Jana, obietnicę: „Jeśli więc Syn was wyzwoli, będziecie naprawdę wolni”.

Niewola grzechu przybiera różne formy. Paweł z Tarsu, w Liście do Rzymian, pisał o „chciwości, niegodziwości, zazdrości, chęci mordu, niezgodzie, podstępie, złośliwości, plotkarstwie, oszczerstwie”. Akcentując powszechność niewoli grzechu wspominał o „ludziach zuchwałych, zarozumiałych, promujących samych siebie, wynajdujących zło, nieposłusznych rodzicom, nierozumnych, niesumiennych, nieczułych i bezlitosnych”. Niewola grzechu jest straszna i niesie ze sobą tragiczne konsekwencje. Jednak jest ratunek i wyzwolenie, które dane zostało ludziom w dziele Jezusa Chrystusa – przez Jego śmierć i zmartwychwstanie. Jest wolność w Chrystusie! Wolność do kochania Boga i bliźniego. Wolność do przebaczenia, hojności, wrażliwości, prawdomówności czy też błogosławienia innych – w tym wrogów.

Kocham wolność i wciąż jej potrzebuję. Dlatego kieruję swój wzrok na dawcę wolności – Pana Jezusa Chrystusa. W Nim odnajduję ratunek z pęt grzechu i prawdziwą wolność. Mając nadzieję w Chrystusie, chcę mówić za Pawłem z Tarsu: „grzech nade mną panował nie będzie, gdyż jestem pod łaską”. Dziękuję Bogu za wielki dar wolności!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz