piątek, 22 grudnia 2017

ZŁY LUTER I DOBRY PAPIEŻ, CZYLI...

Zły Luter i dobry papież, czyli protestanccy heretycy (schizmatycy, odszczepieńcy) mają wrócić na łono prawdziwego i jedynego Kościoła.

W różnych „profesjonalnych” dyskusjach o protestanckiej reformacji przejawia się taki komentarz: "Świętowanie 500-lecia Reformacji to błąd. Jedynym prawdziwym Kościołem jest Kościół katolicki". Taka wypowiedź została m.in. przytoczona w programie TVP „Warto rozmawiać”. Program był wyemitowany 9 listopada i został opatrzony takim wstępem: Czy katolicy, tak jak papież Franciszek, mają dziękować za „dary reformacji”, uważając luteranizm za lekarstwo dla Kościoła? A może tradycyjnie powinniśmy widzieć w Lutrze rozłamowca, heretyka i wcielenia zła?

Otóż Kościół katolicki nie jest „jedynym prawdziwym Kościołem”. Nigdy nie był takim. Jeśli mamy jakikolwiek szacunek do historii, to trzeba uczciwie przyznać, że w pierwszych wiekach chrześcijaństwa Kościół rzymski (z biskupem Rzymu) istniał równolegle obok Kościołów w innych miastach, w tym największych miastach cesarstwa: Antiochii, Efezie, Aleksandrii, Lyonie, Kartaginie, Konstantynopolu i innych.

Prymat biskupa Rzymu, tak podnoszony przez Kościół katolicki, jest jedynie katolickim poglądem i nie trzyma się on prawdy historycznej. Przykładowo w III wieku toczył się w Kościele spór pomiędzy Cyprianem (biskupem Kartaginy) a Stefanem I (biskupem Rzymu). Władza (autorytet) Rzymu nie rozciągała się na inne miasta (biskupstwa).

Piotr apostoł nie był też żadnym pierwszym papieżem. Wystarczy przeczytać tekst nowotestamentowy (Dzieje Apostolskie, List Pawła do Galatów, Pierwszy i Drugi List Piotra), aby się o tym przekonać. Jedynie narracja katolicka każe nam wierzyć, że kolejni biskupi Rzymu byli papieżami - następcami apostoła Piotra. E.E. Cairns w swojej historii Kościoła („Z chrześcijaństwem przez wieki. Historia Kościoła powszechnego”) zauważa: „We wczesnym Kościele biskupa Rzymu uważano za jednego z wielu biskupów, którzy byli sobie równi pod względem rangi, władzy i funkcji. Między rokiem 313 a 450 biskupa Rzymu zaczęto traktować jako pierwszego wśród równych. Poczynając jednak od wstąpienia na tron biskupa Leona I w roku 440, biskup Rzymu zaczął domagać się zwierzchnictwa nad innymi biskupami”.

Różnice w Kościele, szczególnie te pomiędzy Wschodem a Zachodem istniały od samego początku. Przykładem są dyskusje o kanoniczności niektórych ksiąg biblijnych. Przykładowo kanoniczność Listu do Hebrajczyków nie budziła większych wątpliwości w Kościele Wschodnim, natomiast była obiektem dyskusji w Kościele Zachodnim. Odwrotnie było z Księgą Objawienia Jana (Apokalipsą).

Do dziś wschodnie chrześcijaństwo ma w swoim kanonie księgi (np. dwa listy św. Klemensa Rzymskiego czy Pasterz Hermasa), które nie zaliczane są do natchnionych w obrębie tzw. Kościoła Zachodniego.

Rzymskie papiestwo z czasem zyskiwało władzę i wpływy na równi z władzą polityczną, co już samo w sobie jest, delikatnie mówiąc, czymś obcym nauce Chrystusa i Nowego Testamentu. Historycy uznają, że Grzegorz zwany Wielkim (540-604 r. n.e.) utwierdził duchową zwierzchność biskupa Rzymu i uczynił Kościół zachodni potęgą polityczną, na tyle silną by w późniejszych wiekach kontrolować władzę świecką (ciekawa koncepcja).
W 1054 roku dokonał się rozłam pomiędzy Kościołem na Wschodzie i na Zachodzie. Patriarcha Konstantynopola nałożył klątwę na biskupa (papieża) Rzymu i jego następców. Wcześniej patriarchę Konstantynopola Michała Cerulariusza wyklął Leon IX.

Historia Kościoła nie jest historią katolicyzmu. Katolicyzm jest jednym z wielu nurtów szeroko rozumianego chrześcijaństwa.Czy teologicznie poprawnym? Pozostawiam to sumieniu tych, którzy są częścią Kościoła rzymskiego.

Reformacja zrodziła się w środowisku ludzi będących częścią zachodniego chrześcijaństwa. Jej dorobkiem na gruncie teologicznym było przywrócenie właściwego miejsca Biblii w nauczaniu i praktyce chrześcijańskiej.

Ja się cieszę z protestanckiej Reformacji i uznaję w niej wartość dla cywilizacji europejskiej. Tym samym nie podzielam katolickich głosów jakoby była ona „katastrofą cywilizacyjną”. Nie podzielam też opinii profesora Johna Rao z nowojorskiego Uniwersytetu Świętego Jana, który stwierdził, że „protestantyzm to straszliwa katastrofa, której założenia i skutki nie są do pogodzenia z Kościołem (katolickim). Protestanci są o tyle na złej drodze, o ile z własnej woli podążają za ideami protestantyzmu. Katolicy zaś są o tyle na dobrej drodze, o ile za tymi ideami nie podążają”.

Kiedyś jeden z portali historycznych wyprodukował koszulkę z podobizną Lutra i napisem „Nie płakałem po papieżu”. Nie wiem czy Luter wypowiedział takie słowa, ale z perspektywy historycznej przyznaję rację takiemu sformułowaniu. Co nie znaczy, że w tradycji katolickiej nie znajduję nic godnego uwagi. Staram się widzieć historię Kościoła w całym i szerokim jej spektrum. Natomiast przekonania i praktykę wiary chcę czerpać ze źródła jakim jest Biblia. Dlatego protestancka zasada „Sola scriptura” jest mi niezwykle bliska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz