środa, 27 grudnia 2017

WYPACZONY OBRAZ

W dalekim kraju mieszkał sobie pewien artysta-malarz, który z zamiłowaniem oddawał się swojej twórczej pasji. Gdyby powiedzieć o Jego dziełach, że były ładne, to jakby nic nie powiedzieć. Z obrazów emanowało zachwycające piękno. Malarz zawarł w swoich dziełach wszystko to kim sam był. A znany był jako dobry, prawy, odważny, wrażliwy, oddany wszelkiej słusznej i szlachetnej sprawie. Taki właśnie przekaz miały obrazy, które tworzył – były doskonale dopracowane w najmniejszym szczególe i promieniowały urokiem szlachetnej duszy ich twórcy.

Tymczasem w kraju naszego artysty wybuchła wojna, w rezultacie której wszystkie jego dzieła zostały zagrabione. Niektóre zostały całkowicie zniszczone. Ocalałe trafiły w ręce pewnego człowieka, który tak dalece zaingerował w pierwotną treść dzieł, że nie urzekały już one pięknem i doskonałością, ale raczej przemawiały do oglądających swoją brzydotą i niechlujstwem. Niestety za tę brzydotę obwiniano naszego artystę. Negatywne komentarze pojawiały się obficie: „Cóż to za niepasujący do siebie zestaw kolorów!”, „Jakie rozmazane kształty!”, „Ależ okropne obrazy na których widać tylko szarość i czerń…”, „Ich twórca musiał być kompletnym nieudacznikiem”, „Z pewnością nie są to prace zasługujące na jakąkolwiek uwagę. Tragiczne!”.

Mijały miesiące, lata i dekady, które utrwaliły negatywny wizerunek naszego twórcy w opinii kolejnych pokoleń ludzi. W podręcznikach szydzono z braku jakiejkolwiek wrażliwości artystycznej malarza, a prezentowane dzieła stały się synonimem wszystkiego co złe i pozbawione choćby ułamka artyzmu. Nazwisko malarza wypowiadano z politowaniem, złością, pogardą i szyderstwem.

Kiedy imię naszego malarza zostało już całkowicie zszargane i obarczone najgorszymi epitetami pojawił się ktoś, kto twierdził, że jego dalecy przodkowie znali twórcę i zapewniał, że te krytykowane dzieła są tylko jakimś falsyfikatem, który szkodzi prawdziwemu wizerunkowi artysty. Jako dowód pokazywał zachowane zdjęcia oryginalnych obrazów. Choć były to tylko fotografie, to jednak zawierały tak wielki ładunek piękna i doskonałości, że niektórzy oglądający doświadczali szczególnego i wzniosłego „poruszenia serca”, które towarzyszyło im podczas, choćby przelotnego, na nie spojrzenia.

Człowiek, który dysponował zdjęciami oryginalnych obrazów mistrza postanowił stworzyć galerię, nazwaną imieniem artysty, która mogłyby odkłamać rozpowszechniany o malarzu przekaz. Jednak zdecydowanej większości ludzi łatwiej było żyć stereotypami. Utrwalony i negatywny wizerunek naszego twórcy był wygodny dla wszystkich, którzy chcieli w nim widzieć jedynie żałosnego i pozbawionego choćby cienia talentu malarza. Dla większości, nasz mistrz, pozostawał kimś zasługującym na politowanie i był zdecydowanie niewartym zainteresowania, chyba tylko po to, aby dać upust nienawiści i pogardy. Dziwne, że nikt nie chciał podjąć wysiłku, aby zweryfikować swoje niewłaściwe poglądy…

Ta niedoskonała historia chce przekazać ważną treść.

Nieskończenie dobry i doskonały Bóg jest twórcą, który chciał być rozpoznany w dziełach, które stworzył. Tymczasem jego „obrazy” – ludzie – zostały skażone brzydotą grzechu. Ludzie, choć stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, stali się „samolubni, rozkochani w pieniądzu, chełpliwi, wyniośli, bluźnierczy, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, nieczuli, nieprzejednani, skorzy do oszczerstw, niepohamowani, okrutni, gardzący tym, co dobre, zdradzieccy, bezmyślni, nadęci…”.

Grzech wypaczył prawdę o Bogu, utrwalając negatywny i fałszywy wizerunek samego Stwórcy. Bóg przestał być postrzegany jako źródło miłości, prawdy i dobra. A jednak istnieje możliwość poznania Go takim, jakim jest On naprawdę. Problemem jest fakt, że tylko nieliczni zdobywają się na wysiłek, aby odkryć prawdę o Tym, który chce dać się poznać każdemu kto ma odwagę poddać weryfikacji utrwalone na Jego temat wyobrażenia i poglądy. Jego dzieła, podobnie jak On sam, nie noszą znamion brzydoty, której przejawem są: kłamstwo, wykorzystanie, nienawiść, chciwość, obłuda i wiele innych. Na przestrzeni lat, dekad i wieków, wielu z tych, którzy powoływali się na znajomość Boga i nazywali się Jego „namiestnikami” i „reprezentantami” przekazało fałszywy i wypaczony obraz tego Kim On jest.

Niektórzy „w Imię Boga” nie wahali się mordować i wykorzystywać innych dla swoich prywatnych i samolubnych celów. Ponieważ czynili to z Jego imieniem na ustach, wielu zaczęło te niegodziwości przypisywać samemu Bogu. Jednak był to tylko falsyfikat i tragiczne w skutkach kłamstwo. Aby Go poznać trzeba spojrzeć poza utrwalony stereotyp, choćby ten reprezentowany przez Richarda Dawkinsa: „Bóg Biblii jest prawdopodobnie najmniej przyjazną postacią całej literatury pięknej: zazdrosny i dumny z tej zazdrości; małostkowy, niesprawiedliwy, nie znający przebaczenia pedant; roszczeniowy, krwiopijczy zwolennik czystek etnicznych; mizoginiczny, homofobiczny, rasistowski, mordujący dzieci, ludzi w ogóle, czy też synów w szczególności, zsyłający plagi, megalomański, sadomasochistyczny, kapryśnie manifestujący brak zrozumienia despota”.

Abyśmy mogli przejrzeć i zobaczyć jak jest naprawdę, zostały nam dane Ewangelie. Cztery teksty, których wspólnym tematem jest On – Jezus Chrystus. Jeden z Ewangelistów napisał: „Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, On uczynił Go znanym”. Słuchając słów Jezusa, przyglądając się Jego życiu (dziełom) i uczestnicząc, wraz z autorami Ewangelii, w wydarzeniach jakim były Jego śmierć i zmartwychwstanie, otrzymujemy możliwość dostrzeżenia prawdy o Bogu. Ta prawda przemawia między innymi w takich stwierdzeniach: „Największą miłość okazuje ten, kto swoje życie oddaje za przyjaciół” i „Bóg bowiem tak bardzo ukochał świat, że dał swego Jedynego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”.

Uwolnienie od niewoli grzechu przynosi jeszcze jeden skutek – Boży obraz w człowieku może zostać odbudowany, gdyż „każdy kto pozostaje w Chrystusie nowym jest Stworzeniem”. To „nowe stworzenie” – człowiek żyjący w więzi i relacji z Bogiem – jest przemieniane i odnawiane na doskonały obraz Tego, który tchnął życie i objawił swoją chwałę. Żyć w Chrystusie i prezentować właściwy obraz Boga wobec całego stworzenia to cel i zadanie powierzone wszystkim, którzy doświadczyli Jego łaski.

„Stworzenie więc ufnie oczekuje objawienia się synów Bożych (…) w nadziei, że zostanie wyrwane z zepsucia, które je zniewala, do wolności, którą jest chwała dzieci Bożych”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz