czwartek, 10 sierpnia 2017

PIOTR - ZWYCZAJNIE NIEZWYCZAJNY

Niewątpliwie jedną z najbardziej wyrazistych postaci Nowego Testamentu jest wywodzący się z Galilei[1] rybak – Szymon Piotr. Informacje na jego temat znajdujemy w Ewangeliach, Dziejach Apostolskich i Listach – w szczególności w Liście do Galatów. Piotr był pierwszym uczniem (apostołem) powołanym przez Pana Jezusa i wraz z synami Zebedeusza (Jakubem i Janem) stanowił najbliższe otoczenie Zbawiciela. To właśnie oni byli świadkami uzdrowienia córki Jaira[2], przemienienia Pańskiego[3] i modlitwy Jezusa w Ogrójcu[4].

Ewangelia Mateusza odnotowuje też jeden szczególny cud, który przypadł w udziale jedynie Piotrowi. To jemu Pan Jezus polecił udać się z wędką nad jezioro, aby wyłowić rybę w której pyszczku znajdować się miał stater – moneta pozwalająca na zapłacenie podatku świątynnego za dwie dorosłe osoby[5]. Warto też odnotować, że to właśnie Piotr odważył się wyjść z łodzi miotanej falami morskimi i stawiać kroki na wodzie, idąc ku Jezusowi.

Piotr, w Ewangeliach, daje się poznać ze swojej porywczości, bezpośredniości i pełnej pasji oddania dla misji Chrystusa. Zadaje Jezusowi pytania, oczekując wyjaśnienia niezrozumiałych dla uczniów mów (w tym przypowieści), zabiera głos w imieniu pozostałych jedenastu i trafnie rozpoznaje mesjański charakter służby Nauczyciela z Nazaretu.

Jego oddanie Jezusowi przeszło próbę trzykrotnego zaparcia się Panu. Po zmartwychwstaniu, również trzy razy, zapewnia Zbawiciela o swojej miłości i oddaniu. Tę szczególną rozmowę, w której Piotr zaświadcza: „Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię miłuję”, odnotował inny uczeń – apostoł Jan. Pozostaje ona niezwykłym świadectwem na odnowienie w obliczu wcześniej poniesionej porażki. Piotr doświadczył uzdrowienia i przebaczenia. Lekcją dla nas jest to, że przeszłe niepowodzenia nie determinują naszych przyszłych klęsk. W Chrystusie jest nowy początek.

Dzieje Apostolskie ukazują Piotra jako zdecydowanego i charyzmatycznego przywódcę pierwszego Kościoła. To jemu przypadła rola głoszenia to tłumów zgromadzonych w Jerozolimie w czasie Święta Pięćdziesiątnicy. To Piotr przemawiał do pogan zebranych w domu Korneliusza, by wytłumaczyć im drogę zbawienia w Chrystusie, co Bóg poświadczył zsyłając Ducha Świętego.

Wiele można by napisać o Piotrze, który będąc „niewykształconym i prostym[6]”, wprowadzał w zdumienie establishment Żydowski w Jerozolimie i był na tyle przepełniony mocą Bożą, że „nawet na ulice wynoszono chorych i kładziono ich na noszach i posłaniach, aby przynajmniej cień przechodzącego Piotra padł na niektórych z nich”.

Tradycja głosi, że Piotr przebywał w Rzymie i tam poniósł śmierć męczeńską za czasów Nerona (w 64 lub 67 r.).

Dwa nowotestamentowe listy rozpoczynają się od słów „Piotr, apostoł Jezusa Chrystusa…”[7] i „Szymon Piotr, sługa i apostoł Jezusa Chrystusa…”[8]. Niewykluczone, że redakcja tych listów była dziełem innych osób – współpracowników Piotra – i zostały one napisane już po śmierci apostoła.

Zwyczajność Piotra związana jest ze środowiskiem z którego się wywodził. Nie zdobył formalnego wykształcenia, które umożliwiałoby mu zajmowanie zaszczytnych funkcji rabina, pisarza czy członka Sanhedrynu. Ot, prowadził swój rodzinny biznes rybacki. Nocami wypływał na jezioro, by zarzucać sieci   - w nadziej na dobry połów zapewniający zysk i finansowe korzyści. Do zawodowych obowiązków dochodziły obowiązki domowe. Choć tekst biblijny nie stwierdza tego w sposób bezpośredni, jednak możemy domniemywać, że Piotr miał żonę i dzieci. Odnosząc jego postać do naszych czasów umieścilibyśmy go w gronie klasy średniej, z przeciętnym (bliskim średniej krajowej) wynagrodzeniem. Zakres jego majętności mógłby obejmować niewielki dwurodzinny dom (może z hipoteką) i kilkuletni samochód. Rytm życia Piotra wyznaczała codzienna i fizyczna praca oraz rodzinne życie. Co jakiś czas urlop i rodzinny wyjazd, aby zregenerować siły i móc wrócić do codziennych obowiązków.

Jednak na tę zwyczajność nakłada się niezwyczajność. Tę niepospolitość Piotra widzimy w tekście Ewangelii Jana, kiedy Piotr daje się przyprowadzić swojemu bratu – Andrzejowi – do Jezusa, od którego słyszy słowa: „Ty jesteś Szymon, syn Jonasza, Ty będziesz nazywał się Kefas – co się tłumaczy: Piotr”.
Piotr nosił w sobie głód i pragnienie Bożych rzeczy. Z nadzieją zareagował na przyniesioną przez brata informację: „Znaleźliśmy Mesjasza[9]”. Serce rybaka z Galilei zadrżało i zaczęło bić mocniej na dźwięk tych słów. Tak – ja chcę Go poznać! A przecież mógł zareagować wzruszeniem ramion i powiedzieć: „A, co tam… Daj spokój z tymi religijnymi dziwactwami. Mesjasz? Jaki Mesjasz. Zmęczony jestem. Narobiłem się jak wół. Wrzucę sobie jakiś kanał na TV, albo przejrzę fejsbuka. Daj spokój człowieku. Mesjasza ci się zachciało. A kto nakarmi rodzinę? No kto? Trzeba żyć, pracować, zabawić się nieco… Może na emeryturze przyjdzie czas na tego twojego «Mesjasza». Stary, daj spokój z tą religijną gadką”. Mógł tak powiedzieć i żyć dalej swoim „zwyczajnym” życiem. Od czasu do czasu mógł pójść do synagogi, by zadośćuczynić religijnym wymaganiom otoczenia i dopełnić tradycji. Jednak Piotr był inny.
Na wieść o Mesjaszu zareagował z ciekawością i wielkim zainteresowaniem.

Za tę „niezwyczajność” cenię Piotra. Inspiruje mnie jego pragnienie, aby pośród spraw codziennego życia czynić miejsce dla Boga i rozpoznawać Jego wolę. Spotkanie z Jezusem zmieniło życie tego prostego rybaka z Galilei. Dał się uwieść Bogu. Pozwolił się poprowadzić, trochę w nieznane, aby doświadczyć niezwykłości Bożego działania.

Pragnienie Boga to niezwykła wartość w dzisiejszym świecie. Moją tęsknotą jest oglądać jak najwięcej osób, które na hasła: „Bóg”, „zbawienie”, „wieczność”, „Chrystus” nie reagują wzruszeniem ramion i obojętnością, ale raczej entuzjazmem i „rozpaleniem serca”. Chciałbym widzieć pokolenie, którego jedyną chlubą i największym pragnieniem jest Ten, który zasługuje, by Go cenić i kochać ponad wszystko – Jezus Chrystus – „Pan chwały[10]”.  


[1] Tekst biblijny łączy Piotra z Betsaidą (zob. J 1,44; 12,21) – miejscowością położoną na północnym brzegu Jeziora Genezaret (Galilejskiego, Tyberiadzkiego). Nazwę miasta tłumaczy się jako „dom zaopatrzenia”, „dom rybacki” czy „dom rybobrania”. W czasach Jezusa Betsaida była miastem żydowskim jednak ze znaczącym udziałem ludności greckojęzycznej. Tereny te nazywano Galileą pogańską albo narodów (zob. Mt 4,15). Miasto leżało na ważnym szlaku handlowym Bliskiego Wschodu – Via Maris (co zapewniało rozwój gospodarczy i dawało możliwość bogacenia się jego mieszkańcom). Z Betsaidy Piotr przeniósł się do pobliskiego Kafarnaum, gdzie pracował jako rybak (zob. Mt 4,18; Mk 1,16; Łk 5,2-10; J 21,2-11).
[2] zob. Mt 9,23-26; Mk 5,35-43; Łk 8,49-56.
[3] zob. Mt 17,1-8; Mk 9,1-8; Łk 9,28-36.
[4] zob. Mt 26,36-46; Mk 14,32-42.
[5] Zob. Mt 17,24-27.
[6] Zob. Dz 4,13 gr. „agrammatos idiotes”.
[7] 1 Ptr 1,1
[8] 2 Ptr 1,1
[9] Zob. J 1,41.
[10] Zob. 1 Kor 2,8.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz