niedziela, 19 grudnia 2021

PAWEŁ I WSPÓŁPRACOWNICY

„Paweł, Sylwan i Tymoteusz…”. Tak rozpoczyna się jeden z listów, który możemy odnaleźć w zbiorze pism Nowego Testamentu. Tylko w dwóch listach, spośród wszystkich pism Pawłowych, pojawiają się na wstępie aż trzy imiona współpracowników Pawła, zaangażowanych – jak należy wnioskować – w treść pisma. Obydwa skierowane są do chrześcijan z macedońskiego miasta, które przyjęło nazwę na cześć żony Kassandra – władcy Macedończyków – o imieniu Tessalonika (Thessaloníke). 

Pierwszy List do Tesaloniczan zaliczany jest do najstarszych pism Nowego Testamentu. Mógł powstać około 50 lub 51 roku, po przybyciu Pawła z Aten do Koryntu, podczas tzw. drugiej wyprawy misyjnej. W jej trakcie apostoł Paweł i jego współpracownicy – właśnie wspomniani Sylwan (Sylas) i Tymoteusz, a dodatkowo Łukasz – przybyli do Europy, w tym do miast Macedonii: Filippi i Tesaloniki. Jednak druga wyprawa misyjna wcale nie zapowiadała takiego składu zespołu misyjnego. Gdyby wszystko poszło zgodnie z pierwotnym planem list powinien się rozpocząć słowami: „Paweł, Barnaba i Jan Marek…”, bo właśnie oni mieli tworzyć zespół apostolski, który – po raz drugi w historii – miał wyruszyć z Antiochii, by szerzyć Ewangelię o Chrystusie „aż po krańce ziemi”. 

W Dziejach Apostolskich czytamy: „Po pewnym czasie (czyli po dłuższym pobycie w Antiochii Syryjskiej i po tzw. pierwszej wyprawie misyjnej) Paweł powiedział do Barnaby: Powróćmy już do tych wszystkich miast, w których głosiliśmy Słowo Pana, i odwiedźmy tam braci. Sprawdźmy, jak się mają. Barnaba zamierzał zabrać ze sobą Marka…”. Plany były, ale finał okazał się zupełnie inny. Scenariusz był prosty. Paweł z Barnabą chcieli wyruszyć, a Barnaba zamierzał zabrać Marka – który już towarzyszył apostołom w czasie pierwszej wyprawy misyjnej. Jednak Jan Marek stał się powodem konfliktu pomiędzy Pawłem i Barnabą. Znaczącego konfliktu. Użyte i przetłumaczone jako „ostry spór” greckie słowo „paroxysmos” stosowane jest w geologii na określenie aktywności wulkanicznej, a ta – jak wiadomo – potrafi być gwałtowana. 

Zatem ostatecznie, wskutek „ostrego sporu”, z Antiochii nie wyruszyli Paweł, Barnaba i Marek, ale Paweł i Sylas, którzy po drodze – a dokładnie w Derbe i Listrze – dobrali sobie za współpracownika Tymoteusza. W tekście Dziejów czytamy o tej trójce mężczyzn, że odnotowali liczne sukcesy swojej działalności: „dzięki nim Kościoły rzeczywiście utwierdzały się w wierze i za każdym dniem rosły liczebnie”. Cała trójka też, dodatkowo w towarzystwie Łukasza, przekroczyła granice pomiędzy Azją a Europą, by głosić Chrystusa w miastach Macedonii i Achai. 

Czasami (często?) w kościelnej rzeczywistości zdarzają się napięcia i tarcia. Nie zawsze też znajdziemy, podobnie jak w przypadku sporu Pawła i Barnaby, odpowiedź na pytanie „Kto miał rację?”, ale pomimo zaistniałego konfliktu, wciąż można prowadzić owocne życie i z pasją służyć Bogu. Tego owocnego i pełnego pasji dla Boga życia należy zawsze życzyć każdemu pracownikowi Pańskiemu, niezależnie od tego, czy nasze poglądy są zgodne. A te, na pewnych etapach życia i w niektórych kwestiach, związanych przykładowo ze stylem służby i doborem współpracowników, mogą być odmienne. Pewne jest, że Paweł i Barnaba nie stali się dla siebie wrogami. Nie zaczęli obwiniać się o herezję czy coś podobnego. Przestali być bliskimi współpracownikami w służbie misyjnej: „Barnaba zabrał Marka i odpłynął na Cypr. Paweł natomiast, polecony przez braci łasce Pana, dobrał sobie Sylasa i także odszedł…”. Nie wiemy praktycznie nic o późniejszych relacjach Pawła z Barnabą. Barnaba został wspomniany przez Pawła w jednym z listów – napisanym już po tym konflikcie (Pierwszy List do Koryntian) – co może być śladem poprawnych, późniejszych, kontaktów między nimi. Wiemy natomiast, że Jan Marek stał się dla Pawła, u schyłku życia apostoła, „bardzo potrzebny”. Zatem niegdyś uznani za nieużytecznych mogą na nowo stać się współpracownikami i ludźmi bliskimi w relacji. 

Osobiście nie lubię konfliktów. Ale rozumiem, że nie da się też – w relacjach między ludźmi – ich uniknąć. Unikać zdecydowanie należy natomiast zjadliwości, oszczerstw, użalania się nad sobą, zgorzknienia, pielęgnowania urazy i wielu innych toksycznych rzeczy. A niezależnie od chwilowych spięć (mąłych, średnich i dużych), Kościół i służba Bogu, wciąż pozostają pracą zespołową, tak jak widać to w życiu Pawła z Tarsu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz