poniedziałek, 7 stycznia 2019

MARIO, CZY JUŻ WIESZ?

Koncert "Kolędy świata" w Gostyninie
W sobotę (5.01) i niedzielę (6.01) wysłuchałem koncertu, którego treścią były kolędy i utwory nawiązujące Świąt Bożego Narodzenia. Jedną z pieśni, jaka pojawiła się podczas obydwu wieczornych spotkań, była „Mario, czy już wiesz?”, czyli polska wersja adwentowego utworu amerykańskiej grupy Pentatonix. W tekście piosenki pojawiają się miedzy innymi takie słowa:

„Ślepemu wzrok, głuchemu dźwięk, zmarłemu życia dar
Chromemu krok, niememu pieśń, przynosi Chrystus Pan!”.

Przytoczone słowa przywołują niektóre dokonania Jezusa Chrystusa, których opis znajdziemy na kartach Ewangelii. Historia o Jezusie narodzonym w Betlejem – Synu Marii – nie kończy się na wydarzeniach, których głównym motywem jest żłób i pieluszki, magowie ze Wschodu, pasterze, chór aniołów obwieszczających narodzenie Zbawiciela czy straszliwy gniew Heroda skutkujący śmiercią niewinnych chłopców z Betlejem i okolic.

Relacje ewangeliczne, wspominając narodziny Jezusa Chrystusa, skupiają się jednak na późniejszym okresie Jego życia – na publicznej aktywności. Tę publiczną działalność streścił uczeń i naśladowca Jezusa – Piotr apostoł – kiedy przebywał w domu rzymskiego żołnierza imieniem Korneliusz. Słowa Piotra zapisał autor Dziejów Apostolskich: „Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On, dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą Diabła. A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jeruzalem. Jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu. On nam rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo, że Bóg ustanowił Go sędzią żywych i umarłych. Wszyscy prorocy świadczą o tym, że każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów”.

Piotr głosząc Dobrą Nowinę o zbawieniu w Jezusie przywołuje tragiczną i dotyczącą wszystkich ludzi prawdę o grzechu i diabelskim zniewoleniu. Autorzy nowotestamentowi piszą wiele o tej dramatycznej w skutkach rzeczywistości. Grzech ściąga na człowieka słuszny Boży gniew i podporządkowuje go woli Diabła, którego celem jest zniszczenie i wszelka destrukcja. Finałem takiego istnienia jest wieczność bez Boga. Potępienie. Nie wiem czy ta prawda robi dziś jakiekolwiek wrażenie na ludziach XXI wieku. Może wielu uzna taką mowę za kpinę z rzeczywistości. Grzech? Diabeł? Piekło? Człowieku, opanuj się! Nie żyjemy przecież w średniowieczu! A jeśli chcesz głosić tę swoją „Dobrą Nowinę”, to może powiedz coś pozytywnego, a nie takie przykre słowa o grzechu, zniewoleniu i wiecznym potępieniu. Jednak nie sposób mówić i pisać o Dobrej Nowinie bez wskazywania na te kwestie. Zachwycić się Dobrą Nowiną (Ewangelią) możemy tylko wtedy, kiedy widzimy problem i nędzę, jakie stały się naszym udziałem.

Syty nie będzie prosił o chleb. Ubrany nie będzie zabiegał o odzienie. Widzący nie będzie tęsknił na możliwością podziwiania pięknych krajobrazów. Słyszący nie doświadcza pragnienia, aby wychwycić bogactwo dźwięków otoczenia…

Dobra Nowina o zbawieniu w Jezusie okazuje się być wartością dla wszystkich, którzy dostrzegają, że grzech oddziela nas od dobrego i kochającego Boga. Grzech czyni przepaść i wyłom w relacji pomiędzy Bogiem i człowiekiem. To grzech sprawia, że zyskujemy miano „nieprzyjaciół i wrogów Boga”. A jedynym rozwiązaniem tej patowej sytuacji jest dzieło Jezusa – Jego śmierć i zmartwychwstanie. To w Jezusie możemy doświadczyć przebaczenia grzechów i cieszyć się relacją z Bogiem, której cechą jest bliskość.

W przytoczonym fragmencie biblijnym będącym zapisem słów Piotra apostoła pojawiają się też dokonania Jezusa takie jak uzdrowienia i uwolnienia od demonów: „chodził dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła…”. No tak… szkoda, że Jezusa nie ma już pośród nas. Jak dobrze byłoby skorzystać z Jego mocy nad chorobą i demonicznym zniewoleniem… Choć Jezus w swoim zmartwychwstałym ciele nie jest obecny za ziemi i pozostaje obywatelem Nieba, to jednak jest obecny za sprawą Kościoła – będącego Jego ciałem tu, na ziemi! A tekst biblijny zapewnia nas, że jako Jego Kościół reprezentujemy tego samego Jezusa, o którym czytamy na kartach Ewangelii. Bo On pozostaje, jak zauważył autor Listu do Herbrajczyków, „wczoraj i dziś, na wieki ten sam”! Jego pasją jest przynieść uzdrowienie i uwolnienie. W Kościele wciąż obecna jest służba uzdrowienia i uwolnienia, wszak „Jednego Duch obdarza wiarą, innemu Duch udziela daru uzdrawiania…”.

Jezus przyszedł, aby usunąć każdą przeszkodę stojącą na drodze do doświadczenia kochającego i dobrego Boga. On skutecznie zapłacił cenę za naszą wolność od grzechu. On pozostaje odpowiedzią na dręczące ludzi choroby. On pozostaje skutecznym ratunkiem dla udręczonych, umęczonych i utrudzonych. On jest Drogą dla błądzących i Pocieszycielem dla pozbawionych nadziei.

Jezus Chrystus przyszedł na świat. Narodził się w Betlejem, wychował w Nazarecie, prowadził publiczną działalność w miejscowościach Galilei i Judei, umarł w okolicy Jerozolimy. On zmartwychwstał i wciąż żyje, pozostając Zbawicielem, Lekarzem i Pocieszycielem. Wysłuchany koncert „Kolędy świata” był dla mnie kolejną okazją, aby zatrzymać się w bieganinie życia i skorzystać z zaproszenia do osobistej więzi z Jezusem, którego „Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą” i który wciąż pozostaje tym Jezusem mającym moc, aby uzdrowić wszystkich ciemiężonych przez Diabła. On jest tym, który przynosi:

 „Ślepemu wzrok, głuchemu dźwięk, zmarłemu życia dar
Chromemu krok, niememu pieśń…”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz