wtorek, 2 stycznia 2018

WSPANIAŁE LATA 80. i 90. WYBIERAM NADZIEJĘ!

Koniec lat 80. i początek lat 90. miał dla mnie szczególne znaczenie. Rok 1989 był czasem politycznego przełomu w Polsce. Obserwowanie wydarzeń tamtych dni ukształtowało moją wrażliwość polityczną. Zwycięski ruch „Solidarności” z hasłami demokratyzacji życia, prawdy historycznej czy obywatelskiego działania, wzbudzał nadzieję na lepszą rzeczywistość. Tadeusz Mazowiecki, pierwszy niekomunistyczny premier w powojennej Polsce, był symbolem zmian, które miały przynieść wolność i ukształtować nowy ład społeczny oparty na sprawiedliwości, szacunku, uczciwości i prawdzie. Bez żalu wysłuchałem przemówienia Mieczysława Rakowskiego, który na zakończenie obrad XI Zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (styczeń 1990), powiedział: „Sztandar Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wyprowadzić”. Partia, która uosabiała komunistyczny reżim przestała istnieć. Miało być po nowemu. Lepiej. Sprawiedliwiej. A nade wszystko mieliśmy zyskać poczucie obywatelskiej wspólnoty.

Przełom lat 80. i 90., poza wydarzeniami politycznymi, przyniósł jeszcze zmiany mojej świadomości religijnej. Poszukiwanie realności Boga stało się ważnym celem życiowym. Tekst Biblii, którą otrzymałem w dniu moich osiemnastych urodzin, miał się stać wkrótce źródłem fascynacji i poznania Tego, którego działanie tak opisywał autor, mojego ulubionego, Psalmu 91: „On sam cię wyzwoli (…) Okryje cię swymi piórami i schronisz się pod Jego skrzydła. Jego wierność – to puklerz i tarcza. W nocy nie ulękniesz się strachu…”.

Wchodząc w dorosłość miałem przywilej obserwować duchowe przebudzenie, którego uczestnikami byli w większości młodzi ludzie (uczniowie szkół podstawowych, średnich i studenci), w tym ci, których znałem z najbliższego otoczenia. Elementem tego ożywienia było zmienione i ukierunkowane na relację z Bogiem życie wielu osób oraz przejawianie się darów duchowych takich jak: mówienie innymi językami, prorokowanie, uzdrawianie czy rozróżnianie duchów. Widziałem ludzi, którzy doświadczali Boga w niezwykły i nieznany mi wcześniej sposób. Słyszałem wypowiadane pod natchnieniem Ducha słowa, które ujawniały ukryte myśli i były odpowiedzią na zmagania i troski oraz przynosiły rozwiązanie tam, gdzie dotąd wydawało się, że nie ma nadziei. Te doświadczenia kształtowały u mnie nowy obraz Boga, który przestał być odległym, niedostępnym i nieosiągalnym bytem. Jawił się On jako ktoś bliski i zainteresowany, aby wprowadzić do mojego życia emocjonalną i duchową stabilizację. Przyszedł taki moment kiedy ciężar grzechu, pod którym żyłem i którego obecności doświadczałem, został usunięty. Świadomość Boga – Ojca i realność Jego łaski, która objawiła się w odkupieńczej śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, nadała mojej egzystencji nowy kierunek. Zyskałem w życiu cel. Pragnienie kochania i cenienia Chrystusa ponad wszystko, wypełniało mnie i nadawało sens mojej egzystencji.

Inaczej niż z nadziejami politycznymi, które w wielu aspektach okazały się płonne, mogę powiedzieć, że ufność i wiara zakorzenione w Chrystusie wciąż pozostają trwałym fundamentem, na którym chcę budować moją codzienność – tę teraźniejszą i przyszłą. Nie znajduję nic bardziej pewnego niż Jego obecność i przepełnione obietnicami Jego Słowo. Miłość Chrystusa i Jego przebaczenie są najbardziej realnym doświadczeniem w moim życiu. Na różne sposoby, czasami bardzo nieudolnie, próbuję dzielić się prawdą o Jego łasce. Nie należę do elity intelektualnej, finansowej i nie sytuuję się na szczycie drabiny społecznego prestiżu. Moja rzeczywistość, to małe miasteczko w centrum Polski i praca podobna tej, którą wykonuje wielu moich rodaków. Żyję zwyczajnym życiem. Jednak pośród tej „zwyczajności” poczytuję sobie za największy przywilej znać Chrystusa i chcę mówić za Pawłem z Tarsu: „Teraz już nie żyję ja, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne moje życie jest życiem wiary w Syna Bożego, który mnie umiłował i samego siebie wydał za mnie. Nie mogę odrzucić łaski danej przez Boga”.

Jestem wdzięczny Bogu, za przywilej poznania Go i doświadczenia tej szczególnej radości, o której pisał psalmista: „O, jak szczęśliwy jest ten, któremu przebaczono nieprawość I którego grzech został zakryty!”. Tę radość znajduję w Jezusie Chrystusie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz