środa, 30 listopada 2016

BOŻA MIŁOŚĆ

Jeśli coś może zmienić nasze życie, to tym czymś jest bez wątpienia doświadczenie Bożej miłości. Wszelkie inne doświadczenie życiowe, choć nie wiem jak bardzo byłoby pożądane przez nas, nie jest w stanie równać się z poznaniem i skosztowaniem miłości Tego, który tę miłość uosabia, wszak "Bóg jest miłością".

Jan (uczeń i apostoł Jezusa) pisząc o miłości Bożej wskazuje na jej przeszły, teraźniejszy i przyszły wymiar.

"On nas pierwszy umiłował i posłał swojego Syna jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy" napisał kierując adresatów swojego listu ku przeszłym wydarzeniom (akurat dla czytających jego list nie były to zbyt odległe w czasie wydarzenia), wskazując na Golgotę jako wyraz Bożej miłości wobec człowieka. Czy istnieje większa miłość od tej kiedy Ktoś oddaje swoje życie za innych? Krzyż ponad wszelką wątpliwość mówi o Bożej miłości wobec człowieka uwikłanego w grzech. Choć pozostaje on "głupotą dla pogan" i "skandalem dla Żydów" (jak pisał Paweł z Tarsu), to jednak dla tych, którzy wierzą (tak Żydów, jak i pogan) jest objawieniem ofiarnej i wychodzącej na przeciw potrzebom człowieka miłości Boga.

"On (Bóg) udzielił nam ze swojego Ducha", a zatem obdarza nas swoją obecnością teraz. Upodobał sobie człowieka jako miejsce swojej obecności. Znikome i pełne ułomności ciało człowieka zostało podniesione do godności Bożej świątyni: "To my jesteśmy świątynią Boga żywego...". Na przestrzeni lat budowano budynki-świątynie jako rzekome miejsca przebywania Boga. Do dziś na wielu budynkach sakralnych można znaleźć napis: "Zachowaj ciszę, powagę i skupienie - tu mieszka Bóg". Tymczasem On nie ma upodobania w cegłach, kamieniach i drewnie, lecz swoją obecność obiecał tym, którzy "są w Chrystusie". "To, że Bóg w nas przebywa, rozpoznajemy dzięki Duchowi, którego nam dał."

On sprawia, że "z pełną ufnością oczekujemy dnia sądu", nasza przyszłość nie jest pełną niepewności zagadką. Nadchodzący dzień sądu nie rodzi w nas niepokoju i strachu, wręcz przeciwnie, wiemy kim jesteśmy w Nim i oczekujemy "zmartwychwstania ku życiu", a nie "ku potępieniu". Chcielibyśmy, aby Boży sąd był tylko takim "religijnym mitem" rozpowiadanym, aby straszyć i trzymać ludzi w ryzach moralnych. Jednak przyszły sąd jest dla autorów biblijnych czymś najbardziej oczywistym i oczekiwanym: "Następnie zobaczyłem duży, biały tron i Tego, który na nim siedzi. Sprzed Jego oblicza uciekła ziemia i niebo, i nie znaleziono dla nich miejsca. Ujrzałem też zmarłych: wielkich i małych, którzy stali przed tronem. Otwarto księgi. Otwarto również inną księgę, która jest księgą życia. Zmarli zostali osądzeni (...) Jeśli ktoś nie znalazł się w księdze życia, ten został wrzucony do jeziora ognia". Wobec sędziowskiego majestatu Boga można jednak zachowywać ufność, wszak "oto teraz nie ma wyroku potępiającego dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie (...) Kto wystąpi przeciw wybranym przez Boga? Przecież sam Bóg usprawiedliwia! Kto wystąpi z wyrokiem potępiającym? Przecież wstawia się za nami Chrystus Jezus, który umarł, co więcej, który zmartwychwstał i zasiada po prawej stronie Boga!".

Owszem jest wiele ciekawych rzeczy, interesujących tematów, atrakcyjnych myśli... Jednak nic bardziej nie rozpala mojej wyobraźni, jak fakt bycia "umiłowanym przez Boga".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz