Jeśli coś może zmienić nasze życie, to tym czymś jest bez wątpienia
doświadczenie Bożej miłości. Wszelkie inne doświadczenie życiowe, choć
nie wiem jak bardzo byłoby pożądane przez nas, nie jest w stanie równać
się z poznaniem i skosztowaniem miłości Tego, który tę miłość uosabia,
wszak "Bóg jest miłością".
Jan (uczeń i apostoł Jezusa) pisząc o miłości Bożej wskazuje na jej przeszły, teraźniejszy i przyszły wymiar.
"On nas pierwszy umiłował i posłał swojego Syna jako ofiarę
przebłagalną za nasze grzechy" napisał kierując adresatów swojego listu
ku przeszłym wydarzeniom (akurat dla czytających jego list nie były to
zbyt odległe w czasie wydarzenia), wskazując na Golgotę jako wyraz Bożej
miłości wobec człowieka. Czy istnieje większa miłość od tej kiedy Ktoś
oddaje swoje życie za innych? Krzyż ponad wszelką wątpliwość mówi o
Bożej miłości wobec człowieka uwikłanego w grzech. Choć pozostaje on
"głupotą dla pogan" i "skandalem dla Żydów" (jak pisał Paweł z Tarsu),
to jednak dla tych, którzy wierzą (tak Żydów, jak i pogan) jest
objawieniem ofiarnej i wychodzącej na przeciw potrzebom człowieka
miłości Boga.
"On (Bóg) udzielił nam ze swojego Ducha", a zatem
obdarza nas swoją obecnością teraz. Upodobał sobie człowieka jako
miejsce swojej obecności. Znikome i pełne ułomności ciało człowieka
zostało podniesione do godności Bożej świątyni: "To my jesteśmy
świątynią Boga żywego...". Na przestrzeni lat budowano budynki-świątynie
jako rzekome miejsca przebywania Boga. Do dziś na wielu budynkach
sakralnych można znaleźć napis: "Zachowaj ciszę, powagę i skupienie - tu
mieszka Bóg". Tymczasem On nie ma upodobania w cegłach, kamieniach i
drewnie, lecz swoją obecność obiecał tym, którzy "są w Chrystusie". "To,
że Bóg w nas przebywa, rozpoznajemy dzięki Duchowi, którego nam dał."
On sprawia, że "z pełną ufnością oczekujemy dnia sądu", nasza
przyszłość nie jest pełną niepewności zagadką. Nadchodzący dzień sądu
nie rodzi w nas niepokoju i strachu, wręcz przeciwnie, wiemy kim
jesteśmy w Nim i oczekujemy "zmartwychwstania ku życiu", a nie "ku
potępieniu". Chcielibyśmy, aby Boży sąd był tylko takim "religijnym
mitem" rozpowiadanym, aby straszyć i trzymać ludzi w ryzach moralnych.
Jednak przyszły sąd jest dla autorów biblijnych czymś najbardziej
oczywistym i oczekiwanym: "Następnie zobaczyłem duży, biały tron i Tego,
który na nim siedzi. Sprzed Jego oblicza uciekła ziemia i niebo, i nie
znaleziono dla nich miejsca. Ujrzałem też zmarłych: wielkich i małych,
którzy stali przed tronem. Otwarto księgi. Otwarto również inną księgę,
która jest księgą życia. Zmarli zostali osądzeni (...) Jeśli ktoś nie
znalazł się w księdze życia, ten został wrzucony do jeziora ognia".
Wobec sędziowskiego majestatu Boga można jednak zachowywać ufność, wszak
"oto teraz nie ma wyroku potępiającego dla tych, którzy są w Chrystusie
Jezusie (...) Kto wystąpi przeciw wybranym przez Boga? Przecież sam Bóg
usprawiedliwia! Kto wystąpi z wyrokiem potępiającym? Przecież wstawia
się za nami Chrystus Jezus, który umarł, co więcej, który zmartwychwstał
i zasiada po prawej stronie Boga!".
Owszem jest wiele ciekawych
rzeczy, interesujących tematów, atrakcyjnych myśli... Jednak nic
bardziej nie rozpala mojej wyobraźni, jak fakt bycia "umiłowanym przez
Boga".
Tak więc jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem, to co stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Jezusa Chrystusa i dał nam służbę pojednania. Bóg bowiem w Chrystusie, jednając świat z samym sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów, i nam powierzył to słowo pojednania. Tak więc w miejsce Chrystusa sprawujemy poselstwo (...) W miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz