Ale na kartach Ewangelii znajdujemy też zgoła inną historię. W relacji Marka czytamy, że „przynosili do Niego [Jezusa] dzieci, aby ich dotknął, lecz uczniowie surowo im zabraniali. Gdy Jezus to zobaczył, oburzył się i powiedział do nich: POZWÓLCIE DZIECIOM PRZYCHODZIĆ DO MNIE, nie zabraniajcie im, bo do takich jak one należy Królestwo Boga. Zapewniam was: Kto nie przyjmie Królestwa Boga jak dziecko, nie wejdzie do niego. I objął je, i błogosławił, kładąc na nie ręce” (Mk 10,13-16).
Kiedy Pan Jezus był w drodze z Kafarnaum do Jerozolimy zatrzymał się w jakimś domu. I właśnie wtedy ludzie przynosili do Niego dzieci, aby ich dotknął. Ten dotyk miał być wyrazem życzliwości, ale też – jak zaświadcza tekst biblijny – mogło towarzyszyć mu uzdrowienie. Wielokrotnie czytamy, że w rezultacie dotyku ze strony Jezusa przywracany był ślepym wzrok, głuchym słuch, a cierpiący na rozmaite dolegliwości doznawali uzdrowienia. Intencją tych, którzy przynosili do Jezusa dzieci było, by „ich dotknął”. Ale Jezus zrobił COŚ WIĘCEJ. Marek zapisał, że „objął je, i błogosławił, kładąc na nie ręce”. Dzieci, pomimo sprzeciwu ze strony uczniów, zyskały zainteresowanie Nauczyciela. On spędził z nimi czas dłuższy niż pierwotnie zakładano. Określenie „błogosławił im” może oznaczać, że wypowiadał nad życiem tych dzieci słowa błogosławieństwa podobne tym, jakie wypowiadali ojcowie wobec swych dzieci (zob. Rdz 49,8-12). Może to były prorocze słowa, które kreśliły Boży plan dla tych dzieci na nadchodzące lata? Z całą pewnością Pan Jezus zrobił WIĘCEJ NIŻ OCZEKIWANO. Jego zainteresowanie dziećmi przerosło pragnienia tych, którzy wyszli z inicjatywą, by Jezus „ich dotknął”.
Pan Jezus w opisanej sytuacji wypowiedział takie słowa: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie zabraniajcie im, bo do takich jak one należy Królestwo Boga. Zapewniam was: Kto nie przyjmie Królestwa Boga jak dziecko, nie wejdzie do niego”. Dzieci doświadczyły zainteresowania, bliskości i błogosławieństwa od Jezusa. I wciąż tak jest, że kiedy przychodzimy do Boga w postawie dziecka, zyskujemy więcej niż moglibyśmy zakładać. Czym jest ta, przywołana przez Mistrza, postawa dziecka? Dzieci w czasach Jezusa nie miały żadnej pozycji społecznej. Jeżeli miały coś przyjąć, to nie w oparciu o swoje osobiste prawa, ale wyłącznie JAKO DAR. Królestwo Boże, podobnie jak każde inne błogosławieństwo, jest darem. Otrzymujemy je Z ŁASKI, a nie ze względu na zasługi. Ci, którzy właśnie z taką postawą przychodzą do Boga – uznając, że wszystko jest z łaski a nie z uczynków – otrzymują więcej niż mogliby oczekiwać.
Powoływanie się na swoje osiągnięcia i pozycję w oczach Boga to droga donikąd. Kiedyś pewien faryzeusz wyliczał przed Bogiem swoje zasługi: „poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięciny ze wszystkiego, co nabywam” i chlubił się wobec Stwórcy mówiąc: „nie jestem taki jak inni ludzie: złodzieje, krzywdziciele, cudzołożnicy albo jak ten oto celnik”. Tymczasem przywołany przez „pobożnego” faryzeusza celnik „stanął z daleka i nie śmiał nawet oczu podnieść do nieba, ale bił się w piersi mówiąc: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu”. Jeden przyszedł „dumny jak paw” ze swoich „osiągnięć” i odszedł z niczym. Drugi nie miał żadnej pozycji i zasług, którymi mógłby się chlubić przed Bogiem. Liczył na łaskę oraz niezasłużony dar i zyskał przychylność Boga.
W relacji z Bogiem można otrzymać więcej błogosławieństwa niż oczekujemy. Dzieje się tak za każdym razem, kiedy rozumiemy, że wszystko dokonuje się z łaski a nie na drodze uczynków i ludzkich zasług. Jedyne zasługi, które robią wrażenie na Bogu, to zasługi Jego Syna – Jezusa Chrystusa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz