Pułaski w Barze, obraz pędzla Kornelego Szlegla |
Akt założenia konfederacji barskiej zaczyna się od słów: „My prawowierni chrześcijanie katolicy rzymscy, naród polski, wierny Bogu i Kościołowi, wolnym królom i kochanej ojczyźnie…”. Niektórzy uważają, że to patriotyczne uniesienie było połączone z religijną egzaltacją i fanatyzmem[1]” i dopatrują się w nim pierwszej erupcji polskiego nacjonalizmu.
Jednym z głównych haseł konfederatów była obrona wiary katolickiej. Swoje obowiązki, konfederaci, sprecyzowali m.in. następująco (tekst oryginalny): „Wiary św. katolickiej rzymskiej własnem życiem i krwią obligowany każdy bronić. Żadnych gwałtów, rabunków między katolikami, żydami, lutrami, ani osobiście, ani przez subordynowane osoby nie powinien czynić. Żadnej korespondencji ani porozumienia czynić nie będą z nieprzyjaciołami wiary św., tudzież z niesprzysiężonemi katolikami[2]”. Wśród tych zobowiązań znajduje się też hasło, które miało jednoczyć konfederatów: „Jezus Marya”.
Konfederaci barscy nie byli pierwszymi, którzy wiązali polskość z katolicyzmem. I Rzeczpospolita, w XVII i XVIII wieku, miała charakter państwa katolickiego. Od polskiego monarchy wymagano, by był wyznania katolickiego. Kandydujący w 1697 r. do korony polskiej elektor saski Fryderyk August musiał porzucić luteranizm i przejść na katolicyzm.
Choć protestancka reformacja objęła swoim wpływem ziemie polskie, to jednak jej wpływ nie trwał długo. Kościół katolicki podjął skuteczną, kontrreformacyjną ofensywę, która skutkowała ograniczaniem wpływów wyznań reformowanych przez konwersje protestantów na katolicyzm. Ważną rolę w szerzeniu katolicyzmu wśród protestanckiej szlachty spełnili jezuici. Oferowali szlacheckim dzieciom darmowe wykształcenie i w ten sposób katolicyzm odzyskał, utracone w XVI w., wpływy wśród szlachty.
Wojny, jakie toczyła Rzeczpospolita w XVII w. z luterańską Szwecją, mahometańską Turcją i Chanatem krymskim, prawosławnymi kozakami i Rosją, wpłynęły na umocnienie katolicyzmu.
Symbolem powiązania państwa i Kościoła katolickiego były śluby lwowskie Jana Kazimierza (1656 r.), w których król ofiarował Polskę opiece Najświętszej Marii Panny, ogłaszając Ją Królową Polski.
Wspomniana konfederacja barska była poprzedzona decyzją sejmu, zwanego Repninowskim, który w 1768 r. wydał prawo o zrównaniu dysydentów (protestantów) i dyzunitów (prawosławnych) z katolikami. Gwarantem zachowania tych praw uczyniono króla Prus i carycę Rosji, co zostało przyjęte jako pogwałcenie suwerenności Rzeczypospolitej.
Znacznie lepiej w historii, moim zdaniem, zapisała się inna konfederacja, niż ta zawiązana w Barze na Podolu. Prawie dwieście lat wcześniej, 28 stycznia 1573 r., na sejmie konwokacyjnym w Warszawie podjęto uchwałę, która gwarantowała bezwarunkowy i wieczny pokój między wszystkimi różniącymi się w wierze, zapewniała innowiercom równouprawnienie z katolikami i opiekę państwa. Uchwałę określa się nazwą konfederacja warszawska. Tak pisał o niej w 1646 r., wywodzący się z kręgów ariańskich Stanisław Przypkowski: „Uchwały konfederacji warszawskiej są fundamentalnym prawem Rzeczypospolitej Polskiej, gdyż: (…) są fundamentem unii narodów tworzących Rzeczypospolitą, a różniących się wyznaniem. Dlatego równouprawnienie wyznań jest niezbędne (…) Konfederacja jest gwarantem wolności. Gdy ona runie, runie cały gmach swobód obywatelskich.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz