Nadzieja i zmartwychwstanie.
Życie i służba Pawła opierały się na wierze w
zmartwychwstałego Chrystusa i nadziei na bycie z Chrystusem w wieczności
(nadziei na zmartwychwstanie w Nim).
Bóg jest Bogiem nadziei, która sięga poza życie „tu i teraz” i poza
grób. Chrześcijańska nadzieja nie jest związana z wygodnym i beztroskim
życiem na ziemi i budowaniem ziemskiego imperium dostatków i bogactwa.
Stara chrześcijańska pieśń głosi „Świat nie jest domem mym, jam tu przechodniem jest, Me skarby w niebie są...”
Chrześcijańska nadzieja odnosi się do wiecznej i niebiańskiej rzeczywistości. Do rzeczywistości Bożego Królestwa i Jego niepodzielnego panowania nad całym stworzeniem. Tak o niebiańskiej nadziei pisał Piotr apostoł: „Błogosławiony niech będzie Bóg, Ojciec Pana, Jezusa Chrystusa! On odrodził nas do żywej nadziei. Uczynił to w swym wielkim miłosierdziu, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. W ten sposób dał nam dostęp do dziedzictwa, które nie ulegnie zniszczeniu, skażeniu ani nie utraci świeżości. Czeka ono odłożone w niebie. Należeć będzie do was, których Bóg strzeże swą mocą przez wiarę, by obdarzyć was zbawieniem, gotowym do objawiania się w ostatecznym czasie. Cieszcie się nim!” (1Ptr 1,3-6).
Chrześcijańska nadzieja odnosi się do wiecznej i niebiańskiej rzeczywistości. Do rzeczywistości Bożego Królestwa i Jego niepodzielnego panowania nad całym stworzeniem. Tak o niebiańskiej nadziei pisał Piotr apostoł: „Błogosławiony niech będzie Bóg, Ojciec Pana, Jezusa Chrystusa! On odrodził nas do żywej nadziei. Uczynił to w swym wielkim miłosierdziu, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. W ten sposób dał nam dostęp do dziedzictwa, które nie ulegnie zniszczeniu, skażeniu ani nie utraci świeżości. Czeka ono odłożone w niebie. Należeć będzie do was, których Bóg strzeże swą mocą przez wiarę, by obdarzyć was zbawieniem, gotowym do objawiania się w ostatecznym czasie. Cieszcie się nim!” (1Ptr 1,3-6).
Bóg, który usprawiedliwia człowieka przez wiarę w doskonałe dzieło Chrystusa, obdarza go niebiańską nadzieją nadchodzącej chwały.
Wobec tego, doczesnego życia, chrześcijanie reprezentują
postawę pielgrzymów i przechodniów. Doczesne życie to jedynie namiot, lecz
prawdziwy i wieczny dom przygotowuje dla nas Bóg. „Wiemy bowiem, że gdy namiot naszego ziemskiego mieszkania się
rozpadnie, otrzymamy od Boga prawdziwy dom, mieszkanie nie ręką zbudowane, lecz
wieczne w niebie. W naszym ziemskim namiocie wzdychamy, tęskniąc za mieszkaniem
z nieba, jeśli się oczywiście nie okaże, że wyjdziemy z tego namiotu nadzy.
Przecież przebywając w nim tęsknimy obciążeni, bo nie chcemy go po prostu
zrzucić. Pragniemy znaleźć się w mieszkaniu pochodzącym z nieba – aby to, co
śmiertelne, zostało wchłonięte przez życie.” (2Kor 5, 1-4)
Ta chrześcijańska nadzieja, wiecznej nieprzemijającej
chwały, jest ściśle powiązana ze zmartwychwstaniem. Zmartwychwstały Chrystus
dowodzi, że śmierć nie jest końcem. Śmierć została pokonana i zostanie
pokonana. „Chrystus zmartwychwstał i jest
pierwszym zwiastunem zmartwychwstania tych, którzy zasnęli. Skoro bowiem przez
człowieka wkroczyła śmierć, przez człowieka też nadejdzie zmartwychwstanie. Bo
jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni,
każdy w swoim porządku: Jako pierwszy zwiastun – Chrystus. Potem, w czasie Jego
przyjścia, ci, którzy należą do Chrystusa. Następnie przyjdzie koniec, gdy
przekaże królowanie Bogu i Ojcu, gdy usunie wszystkie zwierzchności, każdą
władzę i moc. On musi bowiem królować, aż położy wszystkich wrogów pod swoje
stopy. A jako ostatni wróg usunięta zostanie śmierć.” (1Kor 15, 20-26)
A zatem należy niewątpliwie pielęgnować niebiańską nadzieję,
pamiętając, że „jeśli Chrystus jest naszą
nadzieją tylko w tym życiu, to jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej godni
pożałowania” (1Kor 15, 19). Jest prawdziwe życie i prawdziwa wieczna
radość. Istnieje nadzieja, która była i jest przedmiotem tęsknoty i rozważań
tych, który należą do Chrystusa. Nasze pragnienia i wewnętrzne odczucia
zdradzają prawdę o tym kim jesteśmy.
Co rozpala nasze serca? Co jest przedmiotem naszych najgorętszych pasji?
Tak o swoich pragnieniach pisał, żyjący w XVIII wieku purytański kaznodzieja Jonathan Edwards: „udałem się do Nowego Jorku, by głosić kazania i moje pragnienie Boga i świętości znacznie wzrosło. Odczuwałem palące pragnienie upodabniania się we wszystkim do błogosławionego obrazu Chrystusa […] Pragnąłem nieba, w którym panowała świętość, aby być z Bogiem i spędzić wieczność w świętej społeczności z Chrystusem.”
Co rozpala nasze serca? Co jest przedmiotem naszych najgorętszych pasji?
Tak o swoich pragnieniach pisał, żyjący w XVIII wieku purytański kaznodzieja Jonathan Edwards: „udałem się do Nowego Jorku, by głosić kazania i moje pragnienie Boga i świętości znacznie wzrosło. Odczuwałem palące pragnienie upodabniania się we wszystkim do błogosławionego obrazu Chrystusa […] Pragnąłem nieba, w którym panowała świętość, aby być z Bogiem i spędzić wieczność w świętej społeczności z Chrystusem.”
Oby ta niebiańska nadzieja i prawda o zmartwychwstaniu w
Chrystusie, stały się nieodłącznym
elementem naszego życia, tak jak były istotą życia i służby Pawła z Tarsu. Niech
pragnienie wieczności z Bogiem zajmuje zaszczytne miejsce w życiu tych, którzy
podążają za Chrystusem, dzieląc z Nim nierzadko zniewagi, hańbę i narażając się
często na śmieszność i pogardę. O ludziach, którzy nie mają upodobania w
Chrystusie ze smutkiem pisał Paweł w liście do Filipian: „Ich końcem zguba, ich bogiem – brzuch, a ich chwałą własne pohańbienie,
gdyż zawładnęło nimi to, co ziemskie. Tymczasem nasza ojczyzna jest w niebie.
Stamtąd oczekujemy Zbawcy, Pana Jezusa Chrystusa. On przekształci nasze upadłe
ciała, nada im postać taką, jaką ma Jego ciało w chwale. Uczyni to mocą, którą
również wszystko inne może sobie poddać.” (Flp 3, 19-21)
Ja pragnę szukać tego, co wieczne i spoglądać ku Chrystusowi - mojej nadziei.
Ja pragnę szukać tego, co wieczne i spoglądać ku Chrystusowi - mojej nadziei.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz