Wydaje mi się, że jako kościół jesteśmy w niebezpieczeństwie związanym z aktywnością ducha oskarżenia i niewłaściwego osądu. Niestety nie osądzamy siebie (jak zaleca nam Słowo Boże: „Doświadczajmy i badajmy nasze drogi i nawróćmy się do Pana!” [Lamentacje 3:40]) ale wydajemy osąd wobec służb i życia innych wierzących. Jest wiele publikacji, których celem jest zdyskredytowanie i obnażanie błędów doktrynalnych innych wierzących. Oczywiście jest wiele błędów w Kościele. Jest wiele grzechów. Pamiętajmy jednak na przykład naszego Pana Jezusa, który „nie przyszedł sądzić lecz zbawić” [zob. Jana 12:47]. Zastanawiające jest, że tak wiele osądu wypływa od tych, którzy gorliwie chcą naśladować Jezusa i kroczyć Jego śladami. Mam wrażenie, że w poszukiwaniu „wszetecznicy” – światowej bezbożności, szukamy jej w niewłaściwym miejscu – pośród zborów, kościołów i chrześcijańskich ruchów różnych denominacji. Kiedy Pan Jezus Chrystus przemawiał do Kościołów w księdze Objawienia, to mimo napiętnowania ich nieprawości (grzechów), wciąż były to kościoły Pańskie. Musimy zobaczyć trochę dalej niż tylko nasze doświadczenie i zrozumienie. Zasmucają mnie portale internetowe i publikacje, które czerpią swoją popularność z krytykowania i osądzania innych. Wyszukujemy błędy doktrynalne, wytykamy palcem i wydajemy osąd nieświadomi, że „jaką miarą mierzymy, taką miarą będzie nam odmierzone” [zob. Mateusza 7:2]. Czyż nie powinniśmy w obliczu narastającej nieprawości w świecie być prawdziwym światłem, które wskazuje na Chrystusa? Nie staniemy się bardziej radykalni w naszym podążaniu za Chrystusem przez samo wytykanie błędów innych. Nasz radykalizm musi wynikać z miłości i oddania Bogu. Bądźmy radykalni w zrywaniu wszelkich osobistych kompromisów i nie szukajmy satysfakcji w błędach innych. Pielęgnujmy mądrość, która jest „czysta, następnie miłująca pokój, łagodna, ustępliwa, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, nie stronnicza, nie obłudna” [Jakuba 3:17]. Zbyt łatwo przychodzi nam osąd i oskarżenie. Dlaczego muszę podpierać swoją służbę wytykaniem błędów innych wierzących? Niech Bóg nas chroni przed duchem oskarżenia i niewłaściwego osądu. Trwajmy w Chrystusie. Poniżej zamieszczam krótkie rozważanie autorstwa Jonha Darby’ego (1800-1882).
Nie wydawaj prędkiego sądu o innych
"A czemuż widzisz źdźbło w oku brata twego, a belki, która jest w oku twoim, nie dostrzegasz?" [Mateusza7,3]. Jak często zatrzymujemy się przy słabościach, wadach lub grzechach innych, oburzając się przy tym, a może u nas samych zachodzi daleko poważniejsza i smutniejsza sprawa. Kto jest surowy wobec drugich, to dla samego siebie jest przeważnie łagodny. Z jaką nie do uwierzenia łatwością wybaczamy sobie niejednokrotnie błąd, pewna niedbałość. Jak często myślimy, że jesteśmy w jak najlepszym porządku. Pycha jest mocno i głęboko zakorzeniona w sercu ludzkim. A tylko w obecności Bożej możemy ją odkryć i osądzić. Gdy "umartwienie Pana Jezusa nosimy na ciele", tzn. śmierć Chrystusa stosujemy stale do naszej starej natury, wtedy zostajemy zachowani od wyniosłości, zaślepienia i grzechu. Obyśmy więcej spoglądali na Golgotę i poznali, czym według naszej natury jesteśmy przed Bogiem; abyśmy byli przezorni w naszym obcowaniu, ostrożni w naszym osądzaniu drugich! Weźmy pod uwagę Słowo Boże i upomnienia: "A tak kto mniema, że stoi, niechże patrzy, aby nie upadł" [1Koryntian 10:12]. "Ktoś ty jest, co sądzisz cudzego sługę? Panu własnemu stoi albo upada, a ostoi się" [Rzymian14:4]. "Przed zginieniem przychodzi pycha, a przed upadkiem wyniosłość ducha" [Przypowieści 16:18].
J. N. Darby
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz