Jednym z haseł europejskiej reformacji, skutkującej odnową Kościoła zachodniego, jest Soli Deo gloria („Jedynie Bogu chwała”). Można je też oddać stwierdzeniem „Tylko dla Bożej chwały”.
W Liście do Efezjan kilkukrotnie wybrzmiewają słowa o Bożej chwale. Z treści tego listu dowiadujemy się, że „według postanowienia Bożej woli zostaliśmy przeznaczeni, by przez Jezusa Chrystusa stać się Jego synami, dla uwielbienia chwały Jego łaski…”. Czytamy, że zostaliśmy wybrani, by „istnieć dla uwielbienia Jego (Boga) chwały”. A modlitwą apostoła Pawła jest, by efescy chrześcijanie poznali i zrozumieli „czym jest bogactwo chwały Bożego dziedzictwa wśród świętych”.
Jeśli jest coś, czemu warto oddać swoje siły, zaangażowanie i energię, to właśnie Boża chwała. Czy to nie jest niezwykłe, że w świecie naznaczonym całym spektrum marności wynikającej z grzechu, Bóg chce objawiać swoje piękno i manifestować swoją chwałę? Czyż to nie jest niesamowite, że zostaliśmy wezwani, by czerpać radość z bliskości i obecności Tego, przed którego majestatem niknie blask i splendor wszystkiego, co jest nam znane z realiów doczesności? Przez całą historię ludzkości śledzimy pogoń – zarówno jednostek jak i społeczeństw – za sławą i bogactwem, którą można oddać słowami budowniczych z krainy Szinear: „zbudujmy sobie miasto i wieżę, której szczyt sięgałby aż do nieba, i uczyńmy sobie imię, abyśmy nie rozproszyli się po całej ziemi!”. To czego się podjęli budujący wieżę miało opiewać ich chwałę. My i tylko my! Historia jednak pokazuje, ponad wszelką wątpliwość, że ta chęć „czynienia sobie imienia” – pogoń za wielkością i sławą – skutkuje całą masą zbrodni, niemoralności, destrukcji i cierpienia. Fundamenty ludzkiej wielkości i splendoru są nietrwałe. A budowane nie nich imperia upadały, jedno po drugim. Wielcy tego świata, którzy dumnie wywyższali się w oczach społeczeństw i budowali swoją ziemską potęgę, przemijali. Ludzka chwała przemija. Pozostaje po niej jedynie wzmianka w podręcznikach historii.
Jednak istnieje możliwość, by sięgać po prawdziwą wielkość i piękno oraz być uczestnikiem nieprzemijającej chwały. Tą nieprzemijającą – wieczną – chwałą jest Boża chwała. Więź i relacja z Chrystusem, kieruje nas ku uwielbieniu Boga, wyrażonego słowami modlitwy: „niech się święci Twoje imię!”. Bliskie jest mi pragnienie, które niegdyś wyraził, amerykański teolog i kaznodzieja, Jonathan Edwards: „Moje serce pragnęło jednego: uniżyć się przed Bogiem w prochu i pyle, umniejszyć siebie, aby Bóg był dla mnie wszystkim, abym stał się jak małe dziecko”. Aby Bóg był dla mnie wszystkim, by żyć dla Jego chwały.
Sądzę, że życie, którego celem jest Bóg, to spełnione życie. Zatem niech rozbrzmiewa: SOLI DEO GLORIA!
Tak więc jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem, to co stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Jezusa Chrystusa i dał nam służbę pojednania. Bóg bowiem w Chrystusie, jednając świat z samym sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów, i nam powierzył to słowo pojednania. Tak więc w miejsce Chrystusa sprawujemy poselstwo (...) W miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz