Choć jesteśmy istotami społecznymi, żyjemy wśród innych – bliższych lub dalszych nam osób – to jednak nie zawsze zdołamy uzyskać wsparcie i pomoc których oczekujemy. Nie zawsze inni – w wystarczający sposób – odpowiedzą na nasze potrzeby, nawet jeśli te są tak oczywiste. Ludzie mogą nas zawieść. To jedna z oczywistych lekcji codzienności. Jednak z tej ewangelicznej historii płynie, jak sądzę, ważne przesłanie. Można je streścić słowami psalmisty, który zwraca się do Boga: „Udziel nam pomocy w utrapieniu, bo złudne jest ludzkie wsparcie. Mocą Boga odniesiemy zwycięstwo” i jeszcze: „Oczy swe wznoszę ku górom: Skąd przyjdzie dla mnie pomoc? Pomoc przychodzi od PANA, który stworzył niebo i ziemię!”.
Nawet jeżeli brakuje na horyzoncie ludzkiej pomocy i wsparcia. Nawet jeśli na nasze usta cisną się gorzkie słowa „nie mam człowieka…”, to nie jesteśmy zapomniani i porzuceni w naszych potrzebach. Skąd nadejdzie pomoc? „Oto Bóg jest moją pomocą; Pan jest z tymi, którzy wspierają moją duszę”. Tego oczekiwania na wsparcie i pomoc od Boga uczę się wciąż na nowo. Kiedy jestem w miejscu bezradności i niemocy, kiedy „nie ma człowieka”, gotowego odpowiedzieć na moje potrzeby i okazać wsparcie wciąż można usłyszeć słowa, jakie dotarły do uszu sparaliżowanego mężczyzny: „Wstań, zwiń zaraz swoje posłanie i zacznij chodzić”. On – Bóg – jest pewnym wsparciem i ratunkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz