Siedzący na Górze Oliwnej uczniowie usłyszeli, że zanim nastąpi „ów dzień” – dzień, kiedy dopełnią się wszystkie dzieła Boga i nastaną „nowe niebiosa i nowa ziemia, w których mieszka sprawiedliwość” – dokonają się dramatyczne wydarzenia skutkujące zniszczeniem jerozolimskiej świątyni tak, że „nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony”. Te słowa o zniszczeniu musiały mocno zdziwić uczniów, którzy nie kryli swojego zachwytu nad okazałością i majestatem najważniejszego dla Żydów miejsca na ziemi – świątyni w Mieście Dawida. Kompleks świątynny, z czasów Jezusa, był jedną z najwspanialszych budowli starożytnego świata. Świątynię wzniesiono z ogromnych białych kamieni, a niektóre z nich ważyły ponad pięćset ton. Przybywającym pielgrzymom świątynia jawiła się z oddali jako majestatyczna góra okryta śniegiem. Jej budowa trwała ponad czterdzieści lat… Tymczasem Pan Jezus zapowiedział, że „nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony”.
Kiedy ewangelista Marek opisał pobyt Pana Jezusa w Jerozolimie i toczące się tam spory pomiędzy Nim a przedstawicielami elity żydowskiej przytoczył również słowa Nauczyciela z kamieniem w tle: „Nie czytaliście tych słów w Piśmie: «TEN właśnie KAMIEŃ, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił i jest cudem w naszych oczach»”. Ty odrzuconym kamieniem jest oczywiście sam Pan Jezus – nierozpoznany jako Mesjasz i odepchnięty przez przywódców Izraela.
Kamienie, które stanowiły obiekt zachwytu dla wielu wśród żyjących w czasach Jezusa, tworzące świątynię jerozolimską miały być „zwalone”, ale Bóg zaplanował wzniesienie okazalszej, piękniejszej i wiecznie trwałej świątyni „nie ręką ludzką uczynionej”. PIĘKNO TEJ ŚWIĄTYNI nie jest związane z potężnymi kamieniami i złotymi zdobieniami, ale TKWI W DZIELE PANA JEZUSA – JEGO ŚMIERCI I ZMARTWYCHWSTANIU.
Zniszczenie świątyni w Jerozolimie, zgodnie z zapowiedzią Pana Jezusa, dokonało się to podczas trwającej w latach 66-70 wojny żydowskiej, której kulminacją było oblężenie Jerozolimy przez Rzymian pod dowództwem Tytusa zwieńczone splądrowaniem i zburzeniem miasta. Zburzona została świątynia, a z jej kamieni uczyniono stertę gruzu. W tym czasie okrutnej rzezi i „ucisku, jakiego nie było do początku stworzenia” zginęły setki tysiące Żydów, a dziesiątki tysięcy stało się niewolnikami.
Świątynia w Jerozolimie była sercem żydowskiego życia religijnego, ale jej wpływ miał dotyczyć także narodów. Świątynia reprezentowała miejsce przebywania Boga pośród Bożego ludu. Kiedy król Salomon wybudował pierwszą świątynię prosił Boga: „Niech Twoje oczy będą zwrócone w nocy i dzień ku temu domowi”. Świątynia miała być miejscem modlitwy i szukania Bożego oblicza zarówno dla Żydów, jak dla narodów spoza Izraela. Salomon prosił: „Jeśli cudzoziemiec, który nie należy do Twojego ludu Izraela, a który przybędzie z dalekiego kraju, aby się modlić w tym domu, Ty usłysz w niebie, w miejscu Twojego przebywania. Niech wszystkie ludy ziemi poznają Twoje imię i niech postępują w bojaźni przed Tobą na wzór Twego ludu, Izraela. Niech się dowiedzą, że ten dom – świątynia – nosi Twoje imię”.
Zniszczenie świątyni, rozumianej jako miejsce spotkania nieba z ziemią, było kataklizmem o niespotykanej skali i swego rodzaju „końcem świata”.
Choć, zgodnie z zapowiedzią Jezusa, ze świątyni w Jerozolimie „nie został kamień na kamieniu, który by nie był zwalony”, to jednak wciąż istnieje świątynia, której centralnym elementem pozostaje „żywy Kamień, wybrany przez Boga i okryty chwałą”. Stało się tak zgodnie z zapowiedzią Boga: „Oto kładę na Syjonie kamień węgielny, wybrany, drogocenny, a ten, kto weń wierzy, nie zawstydzi się!”.
W tej „mowie eschatologicznej”, z trzynastego rozdziału Marka, wybijają nade wszystko treści dotyczące nadejścia Bożego Królestwa, którego manifestacja związana jest z osobą Jezusa Chrystusa – Jego śmiercią na krzyżu, zmartwychwstaniem, wniebowstąpieniem i mającym nastąpić powrotem w chwale. CHRYSTUS UMARŁ, CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ, CHRYSTUS POWRÓCI W CHWALE. Te trzy, pozostające w zależności ze sobą, stwierdzenia odnoszą się do chrześcijańskiej ufności i nadziei.
Wiara i nadzieja były, są i będą konfrontowane z dramatycznymi wydarzeniami takimi jak „wojny i odgłosy wojenne”, „trzęsienia ziemi i klęski głodu”, prześladowaniami naśladowców Chrystusa i pojawianiem się fałszywych nauk i zwodniczych koncepcji. Wiara i nadzieja wymagają pielęgnowania i czujności. Pan Jezus zakończył swoją „eschatologiczną mowę” kilkukrotnym użyciem słowa: „CZUWAJCIE!”.
Jako chrześcijanie pozostajemy ludźmi ufności i nadziei, które łączymy z Jezusem – umarłym i zmartwychwstałym, który pokonał grzech i śmierć. Choć świat „drży w posadach” i „moce nieba bywają wstrząśnięte”, to wiara i nadzieja pokładane w Chrystusie pozostają silnym fundamentem w życiu chrześcijan. Ten fundament pozwolił ostać się całym pokoleniem chrześcijan minionych wieków i pozostaje oparciem dla nas, żyjących współcześnie.
Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus powróci w chwale. Rzeczy dokonane zwiastują i zapowiadają te, które wciąż mają się dokonać: „ujrzycie Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą”. Wierzymy i mamy nadzieję, o której tak pisał Paweł z Tarsu: „na wezwanie Boga, na głos archanioła i dźwięk trąby, sam Pan zstąpi z nieba i najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie. Potem my, którzy pozostaniemy jeszcze przy życiu, razem z nimi zostaniemy porwani na obłokach, w powietrze, na spotkanie z Panem i odtąd już na zawsze będziemy z Panem. Pocieszajcie się więc nawzajem tymi słowami”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz