Ubieranie rzeczywistości w „jeden garnitur” nie oddaje całej prawdy o życiu. Właśnie tak ma się sprawa z przyjaźnią i przyjaciółmi.
Bywa tak: „Czy nie rodzi się ból podobny do śmierci, gdy towarzysz i przyjaciel zmienia się we wroga? (…) Bywa towarzysz, który cieszy się z radości przyjaciela, lecz w czasie rozpaczy jest przeciwko niemu” (Syr 37,2.4). Ale także tak: „Przyjaciel kocha w każdym czasie, staje się bratem w nieszczęściu (…) bywa też przyjaciel, który jest bardziej oddany niż brat” (Prz 17,17; 18,24).
Musimy się zmierzyć z rzeczywistością, w której przyjaźń okazuje się być najbardziej radosnym elementem życia, ale także może stać się miejscem największego bólu i rozczarowanie. Takie jest życie, przynajmniej w jego doczesnej postaci. Relacje z ludźmi zawsze są trudnym aspektem naszej codzienności.
Niezależnie od tego jakie jest nasze dotychczasowe doświadczenie przyjaźni, warto (nawet wbrew nadziej) mieć nadzieję, że istnieje ten rodzaj więzi i bliskości, który czyni nasze życie łatwiejszym, gdy spadają na nas różne nieszczęścia: depresja, choroba, ubóstwo…
Błogosławieństwo przyjaźni, w której „przyjaciel jest bardziej oddany niż brat” to piękna strona życia. Ale bywa też inaczej… Ach, życie!
Tak więc jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem, to co stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Jezusa Chrystusa i dał nam służbę pojednania. Bóg bowiem w Chrystusie, jednając świat z samym sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów, i nam powierzył to słowo pojednania. Tak więc w miejsce Chrystusa sprawujemy poselstwo (...) W miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz