środa, 5 lipca 2017

NIESFORNI, BOJAŹLIWI I SŁABI

Ostatnie słowa Pierwszego Listu Pawła do Tesaloniczan zawierają listę zachęt i próśb odnoszących się do życia w Kościele. Jest wśród nich wezwanie do okazywania szacunku i miłości tym, którzy „przewodzą i są przełożonymi w Panu” (zob. 1 Tes 5,12-13). Ci, którzy służą i niosą odpowiedzialność za wspólnotę chrześcijańską powinni być otaczani wsparciem i obdarzani, według słów Pawła, „najgorętszą miłością”. Służba w Kościele to wielka odpowiedzialność za życie, duchowy wzrost i harmonijne funkcjonowanie wszystkich członków wspólnoty. Pragnienie takiej służby jest czymś dobrym i potrzebnym, a wymagania stawiane przywódcom są również bardzo wysokie – znajdujemy je w Pierwszym Liżcie do Tymoteusza czy też Liście do Tytusa (zob. 1 Tm 3,1-13; Tyt 1,6-9). W obliczu odpowiedzialności spoczywającej na pasterzach (pastorach), nauczycielach i innych osobach będących w służbie, winni nim jesteśmy uznanie: „Starsi, którzy dobrze przewodzą, niech będą uważani za godnych podwójnej czci, a zgłasza ci, którzy pracują w słowie i w nauce” (zob. 1 Tm 5,17).

Paweł prosi też, aby okazać staranie wobec niesfornych, bojaźliwych i słabych. Błędem byłoby myśleć, że w Kościele znajdują się tylko dojrzali chrześcijanie, żyjący świętym życiem i wydający dobre świadectwo wobec tych, którzy są poza Chrystusem. Wciąż potrzebujemy otaczać duszpasterską troską ludzi, którzy na swojej drodze wiary doświadczają różnego rodzaju niepowodzeń, słabości i upadają w grzech. Czasami ta duszpasterska troska przejawiać się będzie w napomnieniu, innym razem będzie to pocieszanie czy umacnianie (zob. 1 Tes 5,14). A wobec wszystkich potrzebujemy okazać dalece idącą cierpliwość. Znacznie łatwiej pozbywać się tych, którzy są źródłem problemów i nie wydają oczekiwanego owocu nawrócenia. Czasami jednak trzeba czekać, aby ziarno wiary w sercu człowieka wykiełkowało rodząc owoce godne Chrystusa. Tymczasem w naszych Kościołach wciąż będziemy mieli przynajmmniej te trzy kategorie ludzi. Będziemy widzieć słabość, upadek i niemoralność jednych czy też krnąbrność, lenistwo oraz niepewność i bojaźliwość innych.

Oczywistym celem danym nam od Boga jest nasze uświęcenie i dojrzałość w Chrystusie. Jednak na tej drodze ku świętości wciąż potrzebujemy okazywać sobie wyrozumiałość, wspierać się, zachęcać i umacniać. Niektórzy na drodze wzrastania w Chrystusie czynią szybsze postępy, innym przychodzi to znacznie wolniej. Taki jest Kościół. Czasami życie w Kościele jest źródłem ogromnej radości, czasami smutku wobec niedoskonałości tych, którzy ten Kościół tworzą.

Pierwszy List do Tesaloniczan rozpoczyna się i kończy przywołaniem łaski Bożej (zob. 1 Tes 1,1; 5,28). Tej łaski szczególnie potrzebujemy i wciąż będziemy od niej zależni na drodze posłuszeństwa Bogu.

Sola gratia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz