czwartek, 4 maja 2017

RELIGIJNOŚĆ BEZ BOGA

Spotkania i rozmowy, które były częścią życia Jezusa, w czasie Jego publicznej służby, odbywały się w okolicznościach codziennego życia, jak i religijnych uroczystości. Wschodnia gościnność sprzyjała spotkaniom podczas wspólnych posiłków. Posiłek szabatowy stanowił szczególną okazję do wspólnego przebywania w atmosferze święta. Trzykrotnie w Ewangelii wspomniana jest obecność Pana Jezusa w domu faryzeuszy[1]. W rozdziale czternastym gospodarzem uczty, właśnie w dniu szabatu, jest jeden z przywódców faryzejskich, a zebrani wokół raczej nie tworzyli przyjaznego Jezusowi otoczenia. Czytamy, że „uważnie śledzili poczynania Jezusa[2]”. Ewangelista używa słowa „śledzić” (przypatrywać) w odniesieniu do faryzeuszów, którzy chcą przyłapać Jezusa na czymś niewłaściwym, aby znaleźć powód do oskarżenia Go. Powód się szybko znalazł.

Z bliżej nieznanej przyczyny, na uczcie znalazł się chory mężczyzna. Cierpiał na puchlinę (obrzęk) i został dostrzeżony przez Zbawiciela, który zadał uczestnikom biesiady pytanie: „Czy uzdrawianie w szabat jest zgodne z Prawem, czy też nie?”. Wymowna cisza zapanowała w pomieszczeniu. Choć nie padły żadne słowa, to nietrudno wyobrazić sobie jakie myśli panowały w głowach faryzeuszów: „Uzdrawianie w szabat? Ależ nie! Oczywiście, że nie! Jak śmie pytać o tak oczywiste sprawy! On chyba nie zna Pism? Cóż na ignorant? Jak można pogwałcić świętość szabatowego odpoczynku. Szabat to taki szczególny dzień poświęcony Bogu. Dzień, w którym skupiamy się na Jego woli, szukamy Jego prowadzenia, oddajemy Jemu chwałę i czynimy to, co jest Mu miłe… Uzdrawianie w szabat? Też mi pomysł! Bóg nie toleruje takiego postępowania!”.

W tekście czytamy, że Jezus przygarnął chorego i uzdrowił go. Bóg został uwielbiony, a szabat został uświęcony wykonaniem Bożej woli.  

Religijny umysł znajdzie całe mnóstwo argumentów, aby podważyć i odrzucić Boże działanie. Dzień szabatu, który miał na celu zbliżyć ludzi do Boga i uczynić więź z Nim czymś prawdziwym i autentycznym, stał się religijną rutyną. Kiedy nadarzyła się okazja, aby w szabat celebrować Boże działanie i cieszyć się Jego obecnością, odpowiedzią było niezadowolenie i złość.

Warto poddać analizie religijne rytuały, które stały się częścią naszego życia. Jako ludzie religijni powołujemy się na Jego Słowo (Pisma), uczestniczymy w różnego rodzaju religijnych wydarzeniach. Mówimy: „Tak jest nakazane!”. Podczas tych religijnych uroczystości powołujemy się na Boga i „zapraszamy” Go  do udziału w nich. Dobrze czujemy się kiedy możemy zorganizować wszystko „jak należy” i „po naszemu” i nie lubimy, kiedy sprawy wymykają się nam spod kontroli. Chory na obrzęk człowiek z Ewangelii był dla faryzeuszy przeszkodą. Niechcianym elementem. Ich religijny świat nie potrzebował takich ludzi. Szczególnie w dzień szabatu.

Ale dla Jezusa ten chory człowiek był kimś ważnym. Jego uzdrowienie manifestowało Boże pragnienie niesienia nadziei i zbawienia potrzebującym. Szczególnie w szabat. To właśnie ten dzień był dedykowany uwielbieniu Boga. A wyzwolenie z pęt choroby było właśnie czymś, co ogłaszało Bożą wielkość i chwałę. Chory został uzdrowiony, Bóg doznał czci. Jednak nie w oczach religijnego świata.

Łatwo jest z Bożego przykazania, jakim było świętowanie szabatu, uczynić religijny rytuał, w którym nie ma miejsca na autentyczne współczucie wobec potrzebujących i doświadczanie Boga w Jego działaniu. Warto sobie zawsze zadać pytania: „Czy w tym co robimy Bóg jest prawdziwie obecny? Czy nasze religijne spotkania służą Jemu i pozwalają Mu objawiać się pośród nas, czy jedynie zaspokajają nasze religijne potrzeby, a w ich centrum umieściliśmy samych siebie i nasze przekonania utrwalone ludzką tradycją?”.

Religijność bez Boga była problemem faryzeuszów w czasach Jezusa. Czy jest problemem naszych czasów? Czy jest możliwe, aby wieść „bogate” religijne życie, które nie ma nic wspólnego z poznaniem i rozumieniem Bożych dróg? Czy jest możliwe, aby podczas naszych uroczystości powoływać się na Boga, czytać Biblię, a jednak usłyszeć z Jego ust: „Nie ma to nic wspólnego ze Mną!”? Faryzeusze mieli tradycję i przepisy. Wykreowali w oczach innych swój wizerunek, jako ludzi pobożnych i nad wyraz religijnych. A jednak w czym pomogła im ich religijność? 

[1] Zob. Łk 7,36; 11,37; 14,1.
[2] Łk 14,1.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz