Kto zwraca uwagę na ziarno wielkości główki od szpilki,
które wpada do gleby i obumiera? Jednak przecież w procesie powolnego wzrostu
staje się drzewem dającym schronienie ptakom z przestworzy.
Niewielka ilość drożdży (zakwasu) wystarczy, aby pobudzić
wzrost ciasta, które można wypiec i w ten sposób zaspokoić pragnienie wielu
osób.
Pan Jezus mówił o Królestwie Bożym językiem przypowieści.
W trzynastym rozdziale Ewangelii Łukasza prawda o Królestwie ukryta jest w
obrazie ziarna i zakwasu.
„A Jezus mówił dalej: Do czego podobne jest Królestwo Boże
i z czym mógłbym je porównać? Podobne jest do ziarnka gorczycy, które człowiek
wziął i zasiał w swoim ogrodzie. Wyrosło ono, stało się drzewem i w jego
gałęziach ptaki uwiły sobie gniazda. Użył też innego przykładu: Z czym mógłbym
porównać Królestwo Boże? Przypomina ono zakwas, który gospodyni dodała do
ciasta rozrobionego z trzech miar mąki — i wszystko się zakwasiło”[1].
Niepozorne początki często zwiastują przyszłą wielkość.
Dzieło Jezusa – Jego śmierć i zmartwychwstanie stało się
ziarnem i zaczynem przynoszącym zmianę. Jednak w dniach Jego ukrzyżowania i
powstania z grobu tylko niewielu rozpoznało doniosłość tych wydarzeń.
Kto z patrzących na umierającego w samotności Jezusa
przypuszczał, że oto zaczyna się nowy rozdział dziejów świata? Kto ze
słuchających pełnego bólu i rozpaczy wołania: „Eloi, Eloi, lema sabachtani (Boże mój, Boże mój, dlaczego Mnie opuściłeś?)”[2]
spodziewał się, że oto zmienia się historia wszystkiego.
Nie ma w historii świata większego i ważniejszego
wydarzenia niż śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa - Syna Bożego. Co się
zmieniło w rezultacie tamtych wydarzeń? Wszystko!
Jezus przez swoją śmierć i zmartwychwstanie ogłosił
niepodważalnie: „Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi”[3].
Coś się skończyło...
Paweł z Tarsu, pisząc do chrześcijan z Koryntu, wyraził
takie przekonanie: „...przemija bowiem postać tego świata...”[4].
Grzech, choroba, przekleństwo, cierpienie, nienawiść, potępienie, demony,
diabeł i śmierć należą do „tego świata”, który przemija.
Coś nadchodzi...
„Następnie zobaczyłem nowe niebo i nową ziemię, gdyż pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły — nie ma już morza. Zobaczyłem też święte miasto, nową Jerozolimę. Zstępowała ona z nieba od Boga. Przygotowana była jak panna młoda, wystrojona dla swego męża. I usłyszałem donośny głos. Rozległ się od strony tronu. Głosił: Oto namiot spotkania Boga oraz ludzi! Będzie z nimi mieszkał. Oni będą Mu ludem. A będzie z nimi sam Bóg — ich Bóg. Otrze też wszelką łzę z ich oczu. Nie będzie już śmierci ani bólu, krzyku ani znoju; ponieważ pierwsze rzeczy — przeminęły. I ogłosił Ten, który siedział na tronie: Oto wszystko czynię nowym. Potem dodał: Napisz: Te słowa są prawdziwe i godne wiary. Oznajmił mi także: Stało się! Ja jestem Alfą i Omegą, Początkiem i Końcem. Ja dam pragnącemu za darmo ze źródła wody życia. Zwycięzca to odziedziczy i będę mu Bogiem, a on będzie mi synem”[5].
W śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, które miały miejsce
w ziemi Izraela, widzimy Królestwo Boże jako zaczyn i ziarno. To Królestwo
wciąż się rozrasta. Jego pełnia nadchodzi. Jezus jest królem i wciąż czekamy na
pełnię Jego rządów nad narodami. Bożym celem jest odnowienie i przemiana całego
stworzenia, a to jest możliwe właśnie dzięki dziełu Jezusa. Dobra nowina, którą
głosimy, brzmi: Bóg przejął władzę nad światem! Jak? Kiedy? W Jezusie i przez
Jezusa – w Jego zgonie i powstaniu z martwych!
Ziarno staje się drzewem. Czas otworzyć oczy.
„A jeśli nawet głoszona przez nas dobra nowina jest
zakryta, to jest tak w przypadku tych, którzy giną, niewierzących,
których umysły zaślepił bóg tego wieku, aby nie dotarło do nich światło dobrej
nowiny o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga. Gdyż nie siebie samych
głosimy, lecz Jezusa Chrystusa — Pana”[6].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz