środa, 11 stycznia 2017

OD PODZIWU DO AGRESJI

Łukasz, autor Ewangelii, opisując styl życia Jezusa podkreśla Jego związek z żydowską społecznością miast i wiosek Judei czy Galilei. Wiemy, że wraz z rodziną udawał się każdego roku do Jerozolimy na święto Paschy[1]. Miał też zwyczaj chodzenia do synagogi[2] w dzień szabatu, aby, podobnie jak reszta mieszkańców żydowskich osiedli, uczestniczyć w modlitwie i czytaniu tekstów Starego Testamentu. Synagogi były też miejscem, gdzie nauczał, po tym jak został „przedstawiony”[3] Izraelowi w czasie chrztu nad Jordanem. Łukasz zanotował: „On zaś (Jezus), chwalony przez wszystkich, nauczał w miejscowych synagogach”[4].

Jedna z takich synagog znajdowała się w Jego rodzinnym mieście – Nazarecie. Tam też wobec zgromadzonych odczytał tekst proroctwa Izajasza, które wskazywało na charakter Jego służby:
„Duch Pana spoczywa na mnie, Ten, który namaścił mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę; który posłał mnie, abym więźniom głosił wyzwolenie, niewidzącym przejrzenie, zgnębionych wypuścił na wolność – abym ogłosił rok Pańskiej przychylności”[5].

Początkowo słowa Jezusa wywoływały podziw wśród słuchaczy[6], jednak szybko uznanie wobec głoszącego przekształciło się w jawną niechęć i agresję[7]. Co takiego się stało, że zgromadzeni w synagodze wezbrali gniewem i zawlekli Go gdzieś na ustronne miejsce celem zabicia?

Pan Jezus przypomniał obecnym w synagodze Żydom wydarzenia z czasów proroków: Eliasza i Elizeusza. Eliasz w czasie trzy i pół letniego głodu, został posłany do Sarepty Sydońskiej, gdzie Bóg okazał łaskę i obdarzył błogosławieństwem pewną wdowę – pogankę. Elizeusz przyczynił się do uzdrowienia innego poganina – Naamana Syryjczyka, choć trędowatych nie brakowało przecież w Izraelu. Błogosławieństwo otrzymali ci, którzy zdaniem Żydów, na nie zasługiwali. Poganie byli przeznaczeni na gniew i sąd. Żaden pobożny Żyd nie śmiał przekroczyć domu poganina, aby nie narazić się na nieczystość. A jednak Boże działanie skierowało się właśnie ku tym pogardzanym i uznanym za zasługujących na sąd i potępienie. Może wśród niektórych istniało przekonanie, że Bóg stworzył pogan jako paliwo dla piekła? Jezus tymczasem podaje za przykład pogańską wdowę i pogańskiego żołnierza jako beneficjentów dobrodziejstw od Boga. Oburzenie słuchaczy było nieuniknione. Jak to, poganie? A co z nami? My jesteśmy „Hebrajczykami z Hebrajczyków”. To nam się należą  przywileje i błogosławieństwa od Boga. My przestrzegamy Prawa, my się modlimy, my znamy Pisma…

Wdowa z Sarepty Sydońskiej i Naaman Syryjczyk wyznaczają pewien wzorzec w służbie Jezusa. On przyszedł do odrzuconych, wykluczonych i skazanych na margines życia społecznego. Ci „religijnie poprawni” i „doktrynalnie zdrowi” nie rozpoznawali w Nim Mesjasza i Wybawiciela. Pochłonięci własną religijnością okazali się ślepi wobec „Bożego Pomazańca” i Jego dzieł. Przebaczenia i radości doświadczali celnicy, grzesznicy i cudzołożnice.

Tragiczną pomyłką jest, kiedy Boże nawiedzenie nazywamy „zwiedzeniem”, a zamiast przeżywania radości z Jego działania i udzielania błogosławieństwa ludziom „z innej parafii”, nasze serca opanowuje zazdrość i gniew. A wszystko to z poczucia „wyższości” wobec tych „innych” i „niegodnych”.

Pan Jezus nie przyszedł, aby spełniać nasze „uświęcone tradycją” oczekiwania, On przyszedł, aby „ubogim nieść dobrą nowinę, zgnębionych wypuścić na wolność i więźniom ogłosić wyzwolenie”. Prostytutki, handlarze narkotyków, złodzieje mogą wejść do Królestwa Bożego przed  wielu którzy mają się za religijnie i doktrynalnie ułożonych[8]. Nasze wyobrażenia o Jego sposobach działania często sprowadzają nas na manowce. Obyśmy nie znaleźli się w miejscu tych z synagogi w Nazarecie, którzy słuchając obiecanego Mesjasza i Zbawiciela, gorszą się i demonstrują oburzenie wobec Jego słów i sposobów działania.


[1] Zob. Łk 2,41-42.
[2] Synagoga z j. gr. znaczy „zgromadzenie”. Dla Żydów pełniła trzy funkcje: była miejscem modlitwy i domem nabożeństw, służyła jako centrum nauczania (stąd jej nazwa „dom nauczania”, hbr. Bet midrasz) oraz była miejscem zgromadzeń członków gminy żydowskiej (nazywano ją po hebrajsku Bet Kneset – „dom zgromadzeń).
[3] W dniu, kiedy Jezus przyjął chrzest od Jana, wydarzyły się trzy rzeczy: otworzyło się niebo, Duch Święty zstąpił na Jezusa, a z nieba rozległ się głos przepowiadający o Jego tożsamości: „Ty jesteś moim Synem umiłowanym, Ciebie sobie upodobałem” (zob. Łk 3,21-22).
[4] Łk 4,15.
[5] Łk 4,18-19.
[6] Zob. Łk 4,22.
[7] Zob. Łk 4,28-29.
[8] Zob. Mt 21,31.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz