Doświadczenie szacunku i czci od osób, które zajmują ważne stanowiska w
państwie jest zwykle niezapomnianym wydarzeniem w życiu tych, którzy takiego
przywileju dostępują. Przykładowo wśród prerogatyw prezydenta RP jest nadawanie
orderów i odznaczeń osobom szczególnie zasłużonym dla Polski. Takiemu
wydarzeniu towarzyszy najczęściej uroczysta atmosfera, a wiadomość o
odznaczonych znajduje się na czołówkach gazet i jest głównym newsem serwisów
informacyjnych. Przyjęcie państwowych odznaczeń jest honorem i zaszczytem. Szczególnie
wtedy, gdy państwo w imieniu którego te przywileje są darowane, cieszy się
powszechnym poważaniem na arenie międzynarodowej.
Spośród wszystkich zaszczytów i splendorów, które mogą spotkać człowieka,
jest jeden szczególny o który warto zabiegać, ceniąc go ponad wszystko inne. O
tym szczególnym zaszczycie mówi Pan Jezus w Ewangelii Jana: „Jeśli ktoś chce Mi
służyć, nich idzie za Mną, a tam, gdzie Ja jestem, będzie także Mój sługa.
Jeśli ktoś chce Mi służyć, uczci go Mój Ojciec”.
Czy może być jakaś większa nagroda niż doświadczenie czci i szacunku od Tego, który przewyższa swoim majestatem wszystkich władców ziemi? Cóż może być przyrównane do bycia „uczczonym” przez Boga – Stwórcę i Pana Wszechświata, przed którym „narody są jak kropla wody w wiadrze i znaczą tyle, co pyłek na wadze”.
Ci, którzy należą do Chrystusa i służą Mu, żyją właśnie taką oto niezwykłą obietnicą:
„uczci ich Mój Ojciec”.
Wielu wspaniałych i oddanych Bogu ludzi odeszło z tej ziemi w zapomnieniu, a nawet pośród ludzkiej pogardy i nienawiści. Nagrodą za ich wierne oddanie Chrystusowi, w ich ziemskim życiu, były: „trudy, chłosty, więzienie, niebezpieczeństwa, głód, pragnienie, zimno czy nagość”. Tak właśnie o swoim życiu pisał Paweł z Tarsu – apostoł Chrystusa. Inny nowotestamentowy autor tak opisywał życie tych, którzy wiernie służyli Bogu: „doznawali zniewag, byli zabijani, pozbawieni wszystkiego, uciskani i poniewierani. Świat nie był ich godzien…”.
Jednak pośród tych ziemskich zniewag, pogardy i zwyczajnie braku zainteresowania ze strony innych ludzi, żyli oni obietnicą wiecznej chwały i czci od samego Boga. U kresu życia, Paweł z Tarsu, złożył swojemu najbliższemu przyjacielowi – Tymoteuszowi wyznanie: „Toczyłem piękny bój. Bieg ukończyłem. Wiarę - zachowałem. Teraz czeka na mnie wieniec sprawiedliwości, który w tym Dniu da mi Pan, sędzia sprawiedliwy...”.
Studium biblijne dwunastego rozdziału Ewangelii Jana zachęca mnie do służenia Chrystusowi i wierności wobec Niego. Czy ludzie wokół będą doceniać taki rodzaj oddania i pasji? Może nie. Jednak jest Ktoś, kto tę miłość i oddanie wobec Chrystusa ceni i „uczci” tych, którzy taką postawę przejawiają.
Jeśli jest coś, o co warto zabiegać, to właśnie cześć i szacunek samego Boga. Wszystko inne to „pogoń za wiatrem i marność nad marnościami”, jak mawiał starożytny mędrzec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz