niedziela, 17 października 2021

SOLUS CHRISTUS

Większości z nas znane są tzw. „Alerty RCB”. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysyła wiadomości tekstowe informując o spodziewanych falach powodziowych, intensywnych opadach deszczu czy przewidywanym silnym wietrze i, zagrażających bezpieczeństwu, burzach. Znaki ostrzegawcze – alarmujące o możliwym niebezpieczeństwie – możemy spotkać w różnych miejscach, gdzie odbywa się ludzka aktywność: na górskich szlakach, na drogach samochodowych, w budynkach mieszkalnych i na terenie obiektów przemysłowych. A czy jest coś przed czym powinniśmy ostrzegać w kościelnej rzeczywistości? Czy w Kościele jest miejsce, aby alarmować o jakimś zagrożeniu? Co może zagrażać życiu chrześcijańskiej wspólnoty? Zagrożeń jest całkiem sporo. Jednym z możliwych niebezpieczeństw jest to, że w centrum życia chrześcijańskiego – zarówno tego rozumianego indywidualnie, jak i wspólnotowo – zostanie umieszczona jakaś doktryna, ulubiony rodzaj pobożności, szczególnie upodobana przez chrześcijan formuła spotkań, jakieś doświadczenie duchowe (lub jego brak), czy wiele innych spraw, a na dalszy plan zepchnięte zostanie to, co naprawdę fundamentalne. Przykładowo wśród korynckich chrześcijan z pierwszego wieku w centrum życia wspólnoty był ulubiony kaznodzieja, a właściwie kilku kaznodziejów. Jedni szczególnie upodobali sobie elokwentnego Apollosa, inni – nieco mniej wymownego, ale przepełnionego pasją w głoszeniu – Piotra, a jeszcze inni – systematycznego w swoim nauczaniu – Pawła. I właśnie tej – podzielonej różnymi preferencjami – wspólnocie chrześcijan Paweł wysłał ostrzegawczą wiadomość, taki swoisty „AACB” – „Alert Apostolskiego Centrum Bezpieczeństwa”. Z tej wiadomości można było odczytać o niebezpieczeństwie, jakim jest niewątpliwie przekierowanie oczu z Chrystusa na sprawy drugo-, trzecio- i czwartorzędne. Paweł, pisząc z apostolskim autorytetem, musiał przypomnieć Koryntianom, że to Chrystus został za nich ukrzyżowany, że to w Chrystusie kryje się Boża mądrość oraz o tym, że to Chrystus jest Tym właściwym i jedynym, na którym należy budować chrześcijańskie życie. Jeżeli coś i ktoś przysłania nam – chrześcijanom – prawdę o Chrystusie Jezusie, który powinien być „uosobieniem mądrości Bożej, sprawiedliwością i uświęceniem, a także odkupieniem”, to jesteśmy w wielkim niebezpieczeństwie. Protestancka zasada – jedna z pięciu tzw. SOLAS – przypomina, że w centrum chrześcijańskiego życia i pobożności nie można umieścić szczególnie upodobanej przez nas doktryny, jakiegoś – bardziej lub mniej charyzmatycznego – kaznodziei, ulubionej formy spotkań itp. W CENTRUM CHRZEŚCIJAŃSKIEGO ŻYCIA MA BYĆ JEDYNIE CHRYSTUS (SOLUS CHRISTUS).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz