poniedziałek, 28 sierpnia 2017

SONS OF GOD (FILM). OPOWIEŚĆ GRAHAMA COOKA

W dokumencie „Sons of God. For such a time as this”, pośród wielu wypowiedzi, znajduje się też opowieść Grahama Cooka, która mnie porusza za każdym razem, kiedy oglądam ten film.

Graham Cook opowiada jak pewnego dnia dostrzegł, siedzącego za stołem, w jakimś lokalu, pewnego nieznajomego mężczyznę. Relacja Cooka jest mniej więcej taka:
Usłyszałem jak Ojciec (Bóg) do mnie mówi: „Graham, on właśnie odwiedził swoją córkę nie uprzedzając jej o swoim przyjeździe. A dziewczyna od kilku lat studiowała w college’u, z dala od domu. Właśnie odkrył, że nie ma jej na uczelni. W rzeczywistości jego córka zażywa kokainę i prostytuuje się na ulicy. Ten człowiek właśnie się o tym dowiedział”. Wtedy ponownie usłyszałem jak Bóg do mnie mówi, jakby uśmiechając się: „On jest ateistą”. Wstałem, podszedłem do jego stolika i powiedziałem: „To naprawdę ważne, żebyś pozwolił mi tu na chwilę usiąść”. A on spojrzał z lekką złością i zapytał: „Dlaczego?”. Powiedziałem: „Ponieważ Bóg ma przesłanie dla ciebie na temat twojej córki”. Nieznajomy mężczyzna powiedział: „Nie wierzę w Boga”. A ja na to: „Nie szkodzi, ale On wierzy w ciebie i ma dla ciebie takie przesłanie: «Ja zatroszczę się o twoją córkę, jeśli ty zajmiesz się Mną»”. Spytałem: „Co zamierzasz z tym zrobić, człowieku?”. Mężczyzna za stołem odpowiedział: „Jestem ateistą”. Odrzekłem: „Cóż, teraz to chyba nie ma wielkiego znaczenia, prawda?”. Kontynuując rozmowę, powiedziałem: „Oto, co Bóg powiedział mi na temat twojej córki: «Myślałeś, że jest w college’u. Przyjechałeś z niezapowiedzianą wizytą. Odkryłeś, że twoja córka bierze kokainę i sprzedaje się na ulicy»”. Mężczyzna zaczął płakać. Mówiłem dalej: „Bóg chce, abyś się modlił. Bóg powiedział mi, że jeśli ty będziesz się modlił codziennie, tyle razy ile tylko zechcesz, On odpowie”. Nieznajomy człowiek stwierdził: „Ale ja nigdy w życiu się nie modliłem”. Ja na to: „Cóż, najwyższy czas się nauczyć”. Odpowiedział: „OK. Zrobię tak”. Wtedy Bóg powiedział do mnie: „Nakłoń go do odmówienia modlitwy”. Zwróciłem się więc do mężczyzny: „Chcę usłyszeć jak się modlisz”. Spytał: „Dlaczego?”. Powiedziałem: „Chcę mieć pewność, że modlisz się we właściwy sposób. Tak jak należy się modlić”. Więc pomodlił się, a ja powiedziałem: „To najokropniejsza modlitwa, jaką kiedykolwiek słyszałem. Potrzebujesz praktyki. Oto jak ja bym się modlił, gdyby chodziło o moją córkę…”. Pomodliłem się, później on się pomodlił, potem znowu ja… Powiedziałem: „Właśnie tak powinieneś się modlić!”. Zostawiłem mu mój e-mai i poprosiłem, aby dał mi znać o tym, co będzie się działo. Sześć miesięcy później dostałem e-mail od tego faceta, który już dłużej nie jest ateistą :-). Jego córka przeżyła spotkanie z Bogiem na ulicy. Podszedł do niej jakiś mężczyzna, z którym udała się do mieszkania i zaczęła się rozbierać. Jednak on powiedział: „Nie. Chcę ci tylko coś dać”. Położył na nią ręce i modlił się. Dziewczyna osunęła się tracąc równowagę i została natychmiast uwolniona od narkotyków. Padła na kolana, odczuwając obecność Bożą. Kiedy rozejrzała się, w pokoju nie było nikogo oprócz niej. Przeżyła spotkanie z Bogiem dzięki modlitwie. Jej ojcec modlił się, aby przeżyła spotkanie z Bogiem. Zadzwoniła do swego taty mówiąc: „Nigdy nie zgadniesz, co się stało. Tato, w moim organizmie nie ma śladu po narkotykach!”. Jej tata, słysząc te słowa, zaczyna płakać i… przychodzi do Chrystusa.
Ta opowieść przypomina mi nowotestamentową historię spotkania Jezusa z Samarytanką. Zwyczaje okoliczności i rozmowa, która zmieniła życie. W takiego Boga wierzę. W Boga, który wkracza (nie na siłę) do życia ludzi. Przychodzi, aby uratować, odbudować i zbawić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz