Jan napisał Ewangelię ze szczególnej perspektywy. Z perspektywy kogoś, kto doświadczył wyjątkowo bliskiej relacji z Chrystusem. Pojawiające się w tekście określenie "ten, którego Jezus miłował", oddaje istotę tej zależności. Miłował, to znaczy też ufał, wszak "miłość zawsze ufa" (1Kor 13,7).
Moim celem nie jest jedynie "wiara w Jego imię", lecz zyskanie Jego
zaufania. Zbudowanie z Nim relacji, w której On może powierzać mi swoje
sekrety i dzielić ze mną swoje pasje. Taką szczególną relację, opartą na
zaufaniu i bliskości, miał z Panem Bogiem Abraham. To przecież o nim
Bóg powiedział: "Czy miałbym zataić przed Abrahamem to, co zamierzam
uczynić?". Boże zamierzenia były przed nim odkryte. Nie tylko Abraham
miał przywilej wylewać swoje serce przed Bogiem, ale to Pan Bóg dzielił
się z nim swoimi sekretami.
Lektura drugiego rozdziału Ewangelii Jana, każe mi zadawać sobie pytania: "Co Bóg o mnie myśli?" i "Czy jestem tym, któremu On może zaufać?". Zbliżanie się do Boga, aby wydobyć od Niego to, na co ja mam ochotę, jest czymś zgoła innym niż pragnienie dzielenia z Nim Jego serca i Jego planów.
Lektura drugiego rozdziału Ewangelii Jana, każe mi zadawać sobie pytania: "Co Bóg o mnie myśli?" i "Czy jestem tym, któremu On może zaufać?". Zbliżanie się do Boga, aby wydobyć od Niego to, na co ja mam ochotę, jest czymś zgoła innym niż pragnienie dzielenia z Nim Jego serca i Jego planów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz