środa, 25 maja 2016

JEZUS I NIKODEM - JANA 3,1-21

Rozmawiając z faryzeuszem Nikodemem, przedstawicielem Wysokiej Rady, Jezus mówi o Królestwie Bożym, nowym narodzeniu, wierze i przywołuje wydarzenie z dziejów Izraela, kiedy to Bóg zesłał na lud jadowite węże. Szemrzący przeciwko Bogu i Mojżeszowi ludzie doświadczyli cierpienia i śmierci. Węże kąsały ludzi i wielu Izraelitów umarło. Kiedy lud uznał swój grzech, Pan Bóg nie usunął kąsających gadów, lecz zapowiedział wybawienie od śmiercionośnego jadu, które przyszło pod postacią miedzianego węża: "Jeśli kogoś ukąsił wąż, a ten spojrzał na węża z miedzi - ratował swoje życie". (Lb 21,9)

Dziś podobnie, jak Izrael na pustyni, żyjemy w obliczu śmiertelnego zagrożenia. Śmiercionośny jad grzechu prowadzi nas ku nieuchronnej katastrofie. Jego skutkiem jest śmierć - wieczne potępienie. Jednak Bóg znalazł sposób, aby nas wybawić: "Podobnie jak Mojżesz wywyższył na pustyni węża, tak On (Syn człowieczy) musi być wywyższony, aby każdy, kto w niego wierzy, miał życie wieczne".

Gdybyśmy doświadczali fizycznej agonii spowodowanej śmiercionośnym jadem węża, z całą pewnością szukalibyśmy ratunku i wybawienia. Jednak grzech wydaje nam się czymś abstrakcyjnym tak, że bagatelizujemy konsekwencje wynikające z jego obecności w naszym życiu. Współczesny świat ma skłonność do ignorowania rzeczywistości winy wobec Boga. Słusznie zauważył kiedyś C.S. Lewis, że największą barierą w przekazywaniu prawdy Ewangelii we współczesnym świecie, jest brak w umysłach słuchaczy poczucia grzechu. "Pierwsi chrześcijańscy kaznodzieje mogli zakładać, że ich słuchacze, czy byli to żydzi, prozelici, czy poganie, mieli poczucie winy. Tak więc orędzie chrześcijańskie było w tych czasach niewątpliwie Dobrą Nowiną. Obiecywało uleczenie tym, którzy wiedzieli, że są chorzy." (C.S. Lewis, Bóg na ławie oskarżonych).

Jednak Bóg nie bagatelizuje sprawy grzechu, a dla tych, którzy żyją pod jego ciężarem, przygotował doskonałe zbawienie w Chrystusie: "Bóg bowiem tak bardzo umiłował świat, że dał swego Syna, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne".

Dobra Nowina jest dobra, ale jej paradoksem jest to, że zaczyna się od złej wiadomości: wszyscy podlegają mocy i niewoli grzechu, który nieuchronnie popycha nas ku śmierci i potępieniu. Każdy, kto dostrzega swój nędzny grzeszny stan, doceni Boży sposób wybawienia, przez wiarę w Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego.

Brak wiary i ufności pokładanej w Chrystusie, wynika z ignorancji wobec faktu jakim jest grzech. Dziś coraz trudniej znaleźć osobę podobną do tej, którą zobaczył w swoim śnie John Bunyan: "Zobaczyłem człowieka, odzianego w łachmany, który stał zwrócony tyłem do swojego domu i trzymał w ręku Księgę, na plecach zaś dźwigał ciężkie brzemię. Zobaczyłem, że otworzył tę Księgę i zaczął czytać, płacząc przy tym i drążąc. Wreszcie, nie będąc w stanie dłużej się opanować, wybuchnął żałosnym płaczem, wołając: Co ja pocznę!?". A jednak bez tej świadomości spoczywającego na nas brzemienia (ciężaru grzechu) nie jesteśmy w stanie ujrzeć piękna i chwały Chrystusowego krzyża, niosącego nam wybawienie.

"Światło przyszło na świat, lecz..." Właśnie, lecz...

środa, 18 maja 2016

CZY ON MOŻE MI ZAUFAĆ?

W drugim rozdziale Ewangelii Jana odnotowany jest zadziwiający dystans Pana Jezusa wobec tych, którzy "uwierzyli w Jego imię". Czytamy, że "Jezus im jednak nie ufał, dlatego że znał wszystkich i nie potrzebował świadectwa o człowieku". Wydawać by się mogło, że wiara w Jezusa, jako Boga i Mesjasza, powinna prowadzić nas do miejsca intymności i głębokiej relacji z Nim. Jednak czytamy, że ci, którzy uwierzyli nie cieszyli się zaufaniem Zbawiciela.

Jan napisał Ewangelię ze szczególnej perspektywy. Z perspektywy kogoś, kto doświadczył wyjątkowo bliskiej relacji z Chrystusem. Pojawiające się w tekście określenie "ten, którego Jezus miłował", oddaje istotę tej zależności. Miłował, to znaczy też ufał, wszak "miłość zawsze ufa" (1Kor 13,7). 

Moim celem nie jest jedynie "wiara w Jego imię", lecz zyskanie Jego zaufania. Zbudowanie z Nim relacji, w której On może powierzać mi swoje sekrety i dzielić ze mną swoje pasje. Taką szczególną relację, opartą na zaufaniu i bliskości, miał z Panem Bogiem Abraham. To przecież o nim Bóg powiedział: "Czy miałbym zataić przed Abrahamem to, co zamierzam uczynić?". Boże zamierzenia były przed nim odkryte. Nie tylko Abraham miał przywilej wylewać swoje serce przed Bogiem, ale to Pan Bóg dzielił się z nim swoimi sekretami.

Lektura drugiego rozdziału Ewangelii Jana, każe mi zadawać sobie pytania: "Co Bóg o mnie myśli?" i "Czy jestem tym, któremu On może zaufać?". Zbliżanie się do Boga, aby wydobyć od Niego to, na co ja mam ochotę, jest czymś zgoła innym niż pragnienie dzielenia z Nim Jego serca i Jego planów.

piątek, 13 maja 2016

ON MOIM PANEM - PIEŚNI NASZYCH OJCÓW

Stara irlandzka pieśń "Be Thou My Vision" z VI wieku przełożona na język polski przez Bogumiła Jarmulaka. Śpiewana przez wiele pokoleń i w wielu narodach, znalazła się jako jedna spośród trzynastu pieśni na płycie PIEŚNI NASZYCH OJCÓW. Soli Deo Gloria!

środa, 11 maja 2016

NATANAEL

Czasami, tak jak biblijny Natanael, trzeba pokonać "zgorszenie", aby doświadczyć spotkania z Chrystusem, które przemienia. Natanael miał obiektywny powód, aby wzgardzić Tym, o którym mu mówiono, że jest Mesjaszem i Zbawicielem Izraela. "Czy może być coś dobrego z Nazaretu?". Gdyby przeszedł z Jerozolimy, Betsaidy, Cezarei lub chociaż z Jafy. Ale z Nazaretu? Nic dobrego nie może pochodzić z Nazaretu, a już z całą pewnością nie Mesjasz. Sposób myślenia Natanaela był przeszkodą i mógł stać się powodem odrzucenia Tego, którego oczekiwał.
Podobnych "zgorszeń" może być wiele. Być może i dziś jesteśmy w stanie odrzucić Boży sposób działania i rozminąć się z Nim, ze względu na uprzedzenia, które pielęgnujemy. Co może stanowić przeszkodę w doświadczeniu Bożego działania? Może to być miejsce niezgodne z naszymi wyobrażeniami o Kościele, ludzie nieodpowiadający naszym wyobrażeniom (nie tak ubrani lub nie tej profesji), muzyka nieadekwatna do naszych upodobań, sposób modlitwy, nie taki do którego jesteśmy przyzwyczajeni...
Natanaelowi udało się jednak pokonać "zgorszenie" Jezusem choć Ten wydawał się być innym, niż sobie założył... Niektórym się jednak nie udało: "Czy nie jest On cieślą, synem Marii, a bratem Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? A Jego siostry, czy nie mieszkają wśród nas? I powątpiewali w Niego".
Obyśmy jako ci, którzy mają szczere pragnienie doświadczania i szukania Boga, umieli pokonywać "zgorszenia" i doświadczać Jego realności, nawet wtedy, gdy na pierwszy rzut oka wydaje się, że Ten nie spełnia naszych oczekiwań.