Po śmierci Jezusa i złożeniu Jego ciała do grobu, w dzień szabatu, „zebrali się u Piłata arcykapłani i faryzeusze, mówiąc: Panie, przypomnieliśmy sobie, że ten oszust powiedział jeszcze za życia: Po trzech dniach zostanę wzbudzony”. Zaniepokojeni tym, że uczniowie Jezusa mogliby wkraść ciało swojego Mistrza i fałszywie ogłaszać, że spełniła się Jego zapowiedź zmartwychwstania, wymusili na Piłacie, by zabezpieczył grób.
Ciekawe jak arcykapłani i faryzeusze wyobrażali sobie ten „podstęp” uczniów. Mieliby oni pod osłoną nocy przyjść do grobu, zabrać ciało i później obwieszczać: „Oto grób jest pusty! Chodźcie i przekonajcie się sami mieszkańcy Judei, Galilei, Samarii i okolic”? Trzeba przyznać, że nie byłoby to zbyt wiarygodne. Właściwie byłoby to dziecinne…
Jednak „ten oszust” nie potrzebował ludzkiej „pomocy”, aby dać świadectwo swojej wiarygodności. On nie zamierzał bawić się w „ustawki” czy jakieś „gierki”. Zmartwychwstanie Jezusa pozostaje niezbitym dowodem Jego wiarygodności. Nie była to gra pozorów i największa w historii mistyfikacja. Jezus zmartwychwstał dokładnie tak, jak to sam zapowiedział. Kiedy do pustego grobu wszedł jeden z uczniów Jezusa, „zobaczył – i uwierzył”.
W ewangelicznym opisie poprzedzającym zgon Jezusa na krzyżu dużo miejsca poświęcone jest pogardzie, jakiej On doświadczył ze strony ludzi. Wyśmiewali go rzymscy żołnierze „plując na Niego, wzięli trzcinę i bili Go po głowie”. Ubliżali Mu przechodzący obok Golgoty pielgrzymi. Drwili z Niego arcykapłani wraz ze znawcami Prawa. Lżyli Go ukrzyżowani wraz z Nim zbójcy.
Tak o Jezusie napisał jeden z autorów nowotestamentowych: „zbliżacie się do Niego, Żywego Kamienia, przez ludzi wprawdzie odrzuconego, lecz przez Boga uznanego za wybrany i kosztowny (…) Pismo głosi: Oto kładę na Syjonie kamień węgielny , wybrany i kosztowny. Kto w Niego wierzy, nie będzie zawstydzony. Dla was zatem, wierzących, jest on cenny. Natomiast dla niewierzących, kamień ten, jako odrzucony przez budujących, pozostaje kamieniem węgielnym, przyczyną upadku i skałą skandalu…”.
Wiara i niewiara. Zachwyt i niechęć. Uwielbienie i pogarda. Dla jednych „Pan mój i Bóg mój”, dla innych „ten oszust”. Uznanie i dezaprobata. Nic nowego pod słońcem…
Ja chcę pozostać w miejscu skłaniania kolan, wdzięczności, zaufania i uznania wobec Tego, który „raz za grzechy cierpiał, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas przyprowadzić do Boga…”. Mam przywilej zaliczać się do tych „przyprowadzić do Boga” dzięki Jego śmierci i zmartwychwstaniu.
Tak więc jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem, to co stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Jezusa Chrystusa i dał nam służbę pojednania. Bóg bowiem w Chrystusie, jednając świat z samym sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów, i nam powierzył to słowo pojednania. Tak więc w miejsce Chrystusa sprawujemy poselstwo (...) W miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz