Tak więc jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem, to co stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Jezusa Chrystusa i dał nam służbę pojednania. Bóg bowiem w Chrystusie, jednając świat z samym sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów, i nam powierzył to słowo pojednania. Tak więc w miejsce Chrystusa sprawujemy poselstwo (...) W miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem.
poniedziałek, 15 lipca 2019
czwartek, 11 lipca 2019
POJEDNANIE
W jednym z listów autorstwa Pawła z Tarsu możemy przeczytać takie słowa odnoszące się do jego apostolskiej misji i powołania: „…niesiemy poselstwo, jakby [samego] Boga, który przez nas wzywa: Dajcie się pojednać z Bogiem”.
Potrzeba pojednania zachodzi, gdy istnieje konflikt. Najwyraźniej na linii Bóg-człowiek (ludzie) mamy do czynienia z wrogością i nieprzyjaźnią. W biblijnym języku mowa jest o obecnym w człowieku grzechu, który leży u podstaw tego konfliktu. Grzech jest zakorzeniony w ludzkiej naturze i sprawia, że jesteśmy niewolnikami skłonności i pragnień wrogich Bogu. Skutki tej destrukcyjnej mocy zwanej grzechem zdają się być powszechnie zauważane w postaci „złych myśli, zabójstw, czynów rozpustnych, kradzieży, kłamstw, bluźnierstw, chciwości, zazdrości, złośliwości, zarozumialstwa” i wielu innych rzeczy nad którymi Bóg ogłasza swój surowy osąd i potępienie. Sprawiedliwy Boży wyrok brzmi: „zapłatą za grzech jest śmierć”. Prawie dwa tysiące lat temu ten wyrok został wykonany. Obarczony grzechem został Ten, „który nie poznał grzechu”. Boży Syn – Jezus Chrystus – przyszedł w ciele, jako człowiek, aby przyjąć na siebie osąd i potępienie wynikające z grzechu. Paweł z Tarsu napisał: „Bóg przez posłanie swego Syna w podobieństwie grzesznego ciała oraz za grzech, potępił grzech w ciele”. W apostolskim zwiastowaniu okrywamy prawdę o tym, że „będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna”. Dobra nowina o pojednaniu człowieka z Bogiem nie kończy się opowieścią o śmierci Jezusa na krzyżu. Dobra nowina obwieszcza Jego [Chrystusa] zmartwychwstanie i uwielbienie. Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus panuje! To jest ewangeliczne poselstwo. Wobec tej doniosłej prawdy wezwani jesteśmy do wiary, która może złączyć nas z Jezusem. Istota chrześcijaństwa zawiera się w prostym stwierdzeniu: „w Nim”, czyli w Chrystusie. Przez wiarę możemy być w Nim, aby doświadczyć śmierci dla grzechu i mieć udział w Jego zmartwychwstałym życiu, które jest życiem dla Boga i Jego chwały.
W Chrystusie mym nadzieję mam…
„Jeśli więc ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło – i nastało nowe! A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Chrystusa i powierzył nam posługę pojednania, jako że Bóg w Chrystusie świat ze sobą pojednuje, nie zaliczając im ich upadków, i zlecił nam Słowo pojednania. W miejsce Chrystusa niesiemy wiec poselstwo, jakby [samego] Boga, który przez nas wzywa: Dajcie się pojednać z Bogiem. [On] Tego, który nie poznał grzechu, zamiast nas uczynił grzechem, abyśmy my w Nim stali się sprawiedliwością Boga”.
Być w Nim to największy sens egzystencji.
Potrzeba pojednania zachodzi, gdy istnieje konflikt. Najwyraźniej na linii Bóg-człowiek (ludzie) mamy do czynienia z wrogością i nieprzyjaźnią. W biblijnym języku mowa jest o obecnym w człowieku grzechu, który leży u podstaw tego konfliktu. Grzech jest zakorzeniony w ludzkiej naturze i sprawia, że jesteśmy niewolnikami skłonności i pragnień wrogich Bogu. Skutki tej destrukcyjnej mocy zwanej grzechem zdają się być powszechnie zauważane w postaci „złych myśli, zabójstw, czynów rozpustnych, kradzieży, kłamstw, bluźnierstw, chciwości, zazdrości, złośliwości, zarozumialstwa” i wielu innych rzeczy nad którymi Bóg ogłasza swój surowy osąd i potępienie. Sprawiedliwy Boży wyrok brzmi: „zapłatą za grzech jest śmierć”. Prawie dwa tysiące lat temu ten wyrok został wykonany. Obarczony grzechem został Ten, „który nie poznał grzechu”. Boży Syn – Jezus Chrystus – przyszedł w ciele, jako człowiek, aby przyjąć na siebie osąd i potępienie wynikające z grzechu. Paweł z Tarsu napisał: „Bóg przez posłanie swego Syna w podobieństwie grzesznego ciała oraz za grzech, potępił grzech w ciele”. W apostolskim zwiastowaniu okrywamy prawdę o tym, że „będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna”. Dobra nowina o pojednaniu człowieka z Bogiem nie kończy się opowieścią o śmierci Jezusa na krzyżu. Dobra nowina obwieszcza Jego [Chrystusa] zmartwychwstanie i uwielbienie. Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus panuje! To jest ewangeliczne poselstwo. Wobec tej doniosłej prawdy wezwani jesteśmy do wiary, która może złączyć nas z Jezusem. Istota chrześcijaństwa zawiera się w prostym stwierdzeniu: „w Nim”, czyli w Chrystusie. Przez wiarę możemy być w Nim, aby doświadczyć śmierci dla grzechu i mieć udział w Jego zmartwychwstałym życiu, które jest życiem dla Boga i Jego chwały.
W Chrystusie mym nadzieję mam…
„Jeśli więc ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło – i nastało nowe! A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Chrystusa i powierzył nam posługę pojednania, jako że Bóg w Chrystusie świat ze sobą pojednuje, nie zaliczając im ich upadków, i zlecił nam Słowo pojednania. W miejsce Chrystusa niesiemy wiec poselstwo, jakby [samego] Boga, który przez nas wzywa: Dajcie się pojednać z Bogiem. [On] Tego, który nie poznał grzechu, zamiast nas uczynił grzechem, abyśmy my w Nim stali się sprawiedliwością Boga”.
Być w Nim to największy sens egzystencji.
środa, 10 lipca 2019
DZIEDZICTWO
Kiedy u schyłku życia, przebywając rzymskim wiezieniu, Paweł z Tarsu pisze list do Tymoteusza, wspomina dziedzictwo, jakie pozostawił swojemu „ukochanemu synowi” (2 Tm 1,2). Z nieskrywaną radością stwierdza, że Tymoteusz stał się jego naśladowcą w głoszonej nauce, sposobie życia, dążeniach, wierze, cierpliwości, miłości, wytrwałości, prześladowaniach i cierpieniach (zob. 2 Tm 3,10-11). Paweł przywołuje w swoim liście też dziedzictwo wiary jakie przekazały Tymoteuszowi jego babka Lois oraz matka Eunika (2 Tm 1,5).
Każdy z nas pozostawia po sobie jakieś dziedzictwo i wszyscy, w większej lub mniejszej mierze, stajemy się punktem odniesienia dla pokolenia, które kroczy za nami. Kluczowym pozostaje pytanie, czy to co pozostawiamy po sobie jest warte naśladowania? Czy nasze dziedzictwo rzeczywiście przygotowuje kolejne pokolenia do pełnego pasji życia, którego sensem jest „kochać Boga całym sercem, z całej duszy i każdą myślą”?
Każdy z nas pozostawia po sobie jakieś dziedzictwo i wszyscy, w większej lub mniejszej mierze, stajemy się punktem odniesienia dla pokolenia, które kroczy za nami. Kluczowym pozostaje pytanie, czy to co pozostawiamy po sobie jest warte naśladowania? Czy nasze dziedzictwo rzeczywiście przygotowuje kolejne pokolenia do pełnego pasji życia, którego sensem jest „kochać Boga całym sercem, z całej duszy i każdą myślą”?
środa, 3 lipca 2019
PIERWSZE STOŁKI W SYNAGODZE
Przemawiając do swoich uczniów i zgromadzonych w Jerozolimie tłumów (zob. Mt 23) Pan Jezus piętnował zachowanie religijnej elity, którą stanowili uczeni w Piśmie i faryzeusze.
Wśród stawianych im zarzutów pojawił się i taki: „lubią pierwsze stołki w synagogach”. Synagogi były miejscem studiowania Tory, nauczania oraz modlitwy. Stanowiły one centrum życia religijnego Żydów mieszkających w ziemi Izraela i tych żyjących w diasporze. W synagodze, niedaleko od miejsca gdzie przechowywano zwoje Pism, znajdowało się szczególne siedzenie usytuowane przodem do zgromadzonych ludzi. Było to miejsce zaszczytne i wyjątkowo wyeksponowane. Nikt z obecnych w synagodze nie mógł nie zauważyć tego, kto zasiadał na tym „pierwszym stołku”. Z tym miejscem wiązał się autorytet i prestiż. I właśnie ten „pierwszy stołek” był obiektem pożądania faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Czy celem było służenie Bogu i ludziom? Oczywiście, że nie. Celem był poklask i uznanie w oczach ludzi. Obok zasiadania na „pierwszym stołku” ważny był jeszcze odpowiedni – pompatyczny tytuł. Faryzeusze i uczeni w Piśmie chcieli być nazywani „rabbi”. Na wizytówce, obok imienia, miało być napisane dużą czcionką „RABBI – mistrz i nauczyciel”. Inni uczestnicy życia społecznego, mogli tylko z uniżeniem skłonić głowę i pozdrowić rabbiego słowami wyrażającymi najwyższe uznanie. Tego właśnie oczekiwali faryzeusze i uczeni w Piśmie. Jakże nie pasują do tych oczekiwań słowa Jezusa: „Kto większy między wami, będzie waszym sługą. Kto wywyższać się będzie, zostanie poniżony; a kto się będzie uniżał, zostanie wywyższony”. Być sługą? A przecież „pierwszy stołek w synagodze” jest taki kuszący…
Wśród stawianych im zarzutów pojawił się i taki: „lubią pierwsze stołki w synagogach”. Synagogi były miejscem studiowania Tory, nauczania oraz modlitwy. Stanowiły one centrum życia religijnego Żydów mieszkających w ziemi Izraela i tych żyjących w diasporze. W synagodze, niedaleko od miejsca gdzie przechowywano zwoje Pism, znajdowało się szczególne siedzenie usytuowane przodem do zgromadzonych ludzi. Było to miejsce zaszczytne i wyjątkowo wyeksponowane. Nikt z obecnych w synagodze nie mógł nie zauważyć tego, kto zasiadał na tym „pierwszym stołku”. Z tym miejscem wiązał się autorytet i prestiż. I właśnie ten „pierwszy stołek” był obiektem pożądania faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Czy celem było służenie Bogu i ludziom? Oczywiście, że nie. Celem był poklask i uznanie w oczach ludzi. Obok zasiadania na „pierwszym stołku” ważny był jeszcze odpowiedni – pompatyczny tytuł. Faryzeusze i uczeni w Piśmie chcieli być nazywani „rabbi”. Na wizytówce, obok imienia, miało być napisane dużą czcionką „RABBI – mistrz i nauczyciel”. Inni uczestnicy życia społecznego, mogli tylko z uniżeniem skłonić głowę i pozdrowić rabbiego słowami wyrażającymi najwyższe uznanie. Tego właśnie oczekiwali faryzeusze i uczeni w Piśmie. Jakże nie pasują do tych oczekiwań słowa Jezusa: „Kto większy między wami, będzie waszym sługą. Kto wywyższać się będzie, zostanie poniżony; a kto się będzie uniżał, zostanie wywyższony”. Być sługą? A przecież „pierwszy stołek w synagodze” jest taki kuszący…
Subskrybuj:
Posty (Atom)