Wszystko wydawało się być rozstrzygnięte na korzyść Izraela. JHWH objawił swoją moc i poniżył pychę faraona. Po upływie czterystu trzydziestu lat potomkowie Abrahama wyszli z Egiptu „w liczbie około sześciuset tysięcy mężów pieszych, nie licząc kobiet i dzieci”. Nad ich wyjściem czuwał sam Bóg, który „szedł przed nimi w dzień jako słup obłoku, by ich prowadzić drogą, w nocy zaś jako słup ognia, aby im świecić, żeby mogli iść we dnie i w nocy”. Celem wędrówki była ziemia – żyzna i przestronna, opływająca w mleko i miód. Być może podczas marszu mężczyźni i kobiety snuli wizję dobrodziejstw, jakie czekały na nich w Kanaanie: „Cudownie jest doświadczać Bożego prowadzenia!”, „Jak wspaniałe rzeczy czekają na nas w ziemi, jaką Bóg obiecał naszym ojcom!”, „Boże obietnice są niezwykłe!”.
Jednak w drodze ku obietnicy pojawiła się przeszkoda, właściwie dwie przeszkody. Jedną z ich były wody morza, drugą wyborowe wojska faraona, które wyruszyły w pościg za Izraelem.
Jak to jest, wyruszyć z pieśnią wdzięczności na ustach i być owładniętym cudownością Bożej obietnicy i nagle zostać skonfrontowanym z brutalną rzeczywistością, która wydaje się do nas krzyczeć: „Bóg zawiódł!”, „Wszystko stracone!”? Izrael znalazł się w potrzasku. Z jednej strony drogę do obietnicy zamykały wody morza, z drugiej zaś – rydwany wojsk faraona. Autor biblijny wspomina o „wielkim przerażeniu” Izraelitów.
Lecz właśnie w tej sytuacji bez wyjścia, w rzeczywistości przepełnionej ludzkim strachem dokonały się dwie rzeczy. Pośrodku morza pojawiła się droga, którą potomkowie Abrahama mogli przejść, a fale stały się grobem dla egipskich ciemiężycieli. W biblijnej historii, którą można przeczytać w 14 rozdziale Księgi Wyjścia, pojawiają się takie słowa skierowane przez Mojżesza do Izraelitów: „Nie bójcie się! (…) zobaczycie zbawienie do JHWH, jakie zgotuje nam dzisiaj. Egipcjan bowiem, których widzicie teraz, nie będziecie już nigdy oglądać. JHWH będzie walczył za was, a wy pozostańcie spokojni”.
Przeszkody, które pojawiły się na drodze do Kanaanu nie były zaprzeczeniem prawdziwości Bożych obietnic. Miejsce, które wydawało się być „grobem Bożej obietnicy” okazało się być przestrzenią do zamanifestowania wielkości Boga: „JHWH cofnął wody gwałtownym wiatrem wschodnim i uczynił morze suchą ziemią. Wody się rozstąpiły”. A potem „powracające fale zatopiły rydwany i jeźdźców całego wojska faraona (…) nie ocalał z nich ani jeden”.
Przeciwności wpisane są w istotę chrześcijańskiego życia. Kiedy jednak na drodze ku otrzymaniu Bożych obietnic pojawiają się trudności, które mają potencjał, by zatrwożyć nasze serca i zasiać zwątpienie w prawdziwość Jego słów, możemy przypomnieć sobie historię Izraela. Przeszkody, z Bożej perspektywy, są jedynie kolejną możliwością, by On mógł objawić swoją chwałę i rozprawić się z wrogami naszej duszy. Jego zwycięstwo jest pewne. Jego łaska nie zawodzi. Pośród ludzkiej niemocy, niepewności i strachu wciąż jest miejsce, aby oglądać Jego zwycięstwa.
Moje serce, ufaj! Choćby wszystko wokół krzyczało, że to już koniec i nie ma żadnej nadziei… Jest nadzieja!
Tak więc jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem, to co stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Jezusa Chrystusa i dał nam służbę pojednania. Bóg bowiem w Chrystusie, jednając świat z samym sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów, i nam powierzył to słowo pojednania. Tak więc w miejsce Chrystusa sprawujemy poselstwo (...) W miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz