W Księdze Rodzaju możemy przeczytać o pewnych wydarzeniach, które zdarzyły się na przestrzeni 100 lat życia Abrama – późniejszego Abrahama. Wciąż powtarzającym się elementem narracji biblijnej są słowa: „Pan (JHWH) powiedział (przemówił) do Abrama…”.
Po raz pierwszy Abram usłyszał przemawiającego JHWH, kiedy był jeszcze w Charanie – miejscowości położonej w żyznym regionie Mezopotamii. Słowa, którymi JHWH przemówił do Abrama zawierały między innymi obietnicę błogosławieństwa – jego zakres był „globalny” i obejmował „wszystkie ludy ziemi”. W całej historii Abrahama słowo „błogosławieństwo” pojawia się bardzo często. Obietnica błogosławieństwa Abrahama splata się z historią ludzi „z każdego plemienia, języka i narodu”. Bóg deklaruje, że „przez niego (Abrahama) otrzymają błogosławieństwo wszystkie narody ziemi”. Niezwykłe.
Paweł, w Liście do Galatów, wyjaśnia sposób wypełnienia się tego niezwykłego błogosławieństwa: „błogosławieństwo Abrahama stało się w Chrystusie Jezusie udziałem narodów…”. Tym błogosławieństwem jest usprawiedliwienie (uniewinnienie) przed Bogiem dzięki wierze i usynowienie przez Boga. To „przybrane synostwo” potwierdzane jest obecnością Ducha Świętego, który zaświadcza, że należymy do Boga: „A ponieważ jesteście synami, Bóg wysłał do naszych serc Ducha swego Syna, który woła: ‘Abba, Ojcze!’”.
Bezsilność człowieka i moc obietnicy
Abraham, podobnie jak jego żona Sara, byli bezsilni wobec zapowiedzi posiadania potomstwa. Wszelkie okoliczności zdawały się krzyczeć do Abrahama: „Nic z tego nie będzie!”. Bóg zapowiedział Abrahamowi, że jego potomstwo będzie liczne jak „proch ziemi”, tymczasem rzeczywistością było „obumarłe łono Sary”. Jednak, jak czytamy w Liście do Rzymian, Abraham „nie zwątpił w Bożą obietnicę, ale umocnił się w wierze, oddając cześć Bogu. A był przekonany, że Bóg może wykonać to, co obiecał”.
Boża obietnica zwykle napotyka na barierę rzeczywistości, która zdaje się przeczyć i negować prawdziwość tego, co mówi Bóg. On deklaruje dla nas „wolność w Chrystusie”, my patrzymy na nędzę naszego grzechu i widzimy naszą całkowitą niezdolność do przeciwstawienia się „temu co ziemskie w ciele: nierządowi, nieczystości, namiętności, złym pragnieniom i chciwości”. Pozostajemy całkowicie bezsilni wobec obietnicy uwolnienia się od grzechu i zwycięskiego (obfitego) życia jako „synowi i córki Boga”. A zatem jak żyć w obliczu niezmierzonego bogactwa Bożych obietnic, które zderzają się z brutalną rzeczywistością naszej cielesności pchającej nas w odmęty grzechu?
Jak żyć?
Odpowiedź autorów biblijnych jest tylko jedna. Nasze życie ma być „w Chrystusie” i „w wierze”. Ten, który daje obietnicę „życia, i to życia w obfitości”, jest gwarantem jej spełnienia. Całe nauczanie autorów Nowego Testamentu prowadzi nas do życia wiary (ufności), która swoją moc czerpie z faktu, że Bóg jest wiarygodny we wszystkim co mówi i co obiecuje. Tak Abraham, jak i Sara „uznali za wiarygodnego dawcę obietnicy”. Historia biblijna jest świadectwem Bożej wiarygodności i wierności. Zbawienie, przebaczenie grzechów, życie i wszelkie błogosławieństwo dane nam w Chrystusie – w Jego śmierci i zmartwychwstaniu – mają zapewnienie w Bożym charakterze. On pozostaje niezmienny wobec swoich postanowień. Zatem „ufaj Bogu moja duszo, ufaj Bogu”.
W życiu Abrahama nie zawsze było łatwo. Okoliczności życia czasami układały się źle. Jego wiara kształtowała się pośród prób. Kto w tym wszystkim zwyciężył? Bynajmniej nie tyle Abraham, lecz nade wszystko Bóg – dawca obietnicy – „Ten, którego imię brzmi Wierny”.
Tak więc jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem, to co stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Jezusa Chrystusa i dał nam służbę pojednania. Bóg bowiem w Chrystusie, jednając świat z samym sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów, i nam powierzył to słowo pojednania. Tak więc w miejsce Chrystusa sprawujemy poselstwo (...) W miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz