„…niech się święci Twoje imię!” (Mt 6,9 BT)
„…uczyńmy sobie imię…” (Rdz 11,4 BG)
Dążenie do władzy (w tym tej autorytarnej) i pragnienie wielkości wpisuje się w historię człowieka i społeczeństw. Ludzkie pragnienie, aby być w centrum historii świata, wraz z dążeniem do usunięcia z kart dziejów Boga, było obecne przez wieki i dało się poznać za sprawą przeróżnych koncepcji i ideologii.
Autor biblijny tak opisuje pragnienia wyrażane przez ludzi przybyłych do krainy Szinear: „zbudujmy sobie miasto i wieżę, której szczyt sięgałby aż do nieba, i uczyńmy sobie imię, abyśmy nie rozproszyli się po całej ziemi!”. Biblijna opowieść, znana jako historia o „wieży Babel”, jest kolejną odsłoną degeneracji rasy ludzkiej. Począwszy od sceny upadku pierwszych ludzi – Adama i Ewy – narracja biblijna odkrywa przed czytelnikiem postępujące zepsucie człowieka. W opowieści o „wieży Babel” ujawnia się owoc szatańskiego zasiewu w sercach ludzi, wyrażonego słowami węża: „będziecie jak Bóg”. Diabeł zasiał w sercach pierwszych ludzi koncepcję wedle której to człowiek miał ustanawiać standardy „dobra i zła” i być w centrum historii. Taka koncepcja wyklucza Boży plan i zamysł, aby człowiek „stworzony na Boży obraz i podobieństwo” reprezentował Stwórcę wobec całego stworzenia i uznał Jego pierwszeństwo, władzę i autorytet. Bóg polecił: „napełniajcie ziemię”, tymczasem autor biblijny, w historii o mieście Babel, wkłada w usta ludzi słowa: „zbudujmy sobie miasto (…) abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi”. Ambicje budowniczych miasta i wieży stały w kontrze wobec planu Stwórcy, by całe stworzenie mogło doświadczyć Bożego panowania a „ziemia była pełna Jego chwały”.
W biblijnej opowieści o budowniczych z równiny babilońskiej (krainy Szinear) nie ma miejsca dla Boga. Pojawia się tam natomiast nieumiarkowane pragnienie posiadania władzy i chęć budowy imperium, którego znakiem rozpoznawczym byłaby „wieża z wierzchołkiem sięgającym nieba”. Wszystko miało opiewać chwałę budowniczych: „uczyńmy sobie imię”. My i tylko my.
Wskutek interwencji Boga budowla nie została dokończona. Stwórca położył kres ludzkiej pysze. Ludzie rozproszyli się „po całej powierzchni ziemi”, jednak nie wnieśli ze sobą pragnienia uwielbienia Boga. Świat napełnił się ludźmi, którzy „choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało ich bezrozumne serce”.
Boży zamysł, aby Jego Imię było uczczone, wymagał odkupienia ludzkiej natury skażonej grzechem. Zbawienie – uwolnienie od egoistycznych pragnień stawiających człowieka w centrum historii i detronizacja ludzkiego „ego” domagającego się chwały i uwielbienia dla samego siebie – dokonało się na Krzyżu.
Prawdziwe piękno i wartość życia można odnaleźć w relacji z Chrystusem, który kieruje nas ku uwielbieniu Ojca: „niech się święci Twoje imię!”. O tym pięknie tak pisał amerykański teolog i kaznodzieja, Jonathan Edwards: „Moje serce pragnęło jednego: uniżyć się przed Bogiem w prochu i pyle, umniejszyć siebie, aby Bóg był dla mnie wszystkim, abym stał się jak małe dziecko”. Życie, którego celem jest Bóg, to spełnione życie.
„Nie nam, Panie nie nam, ale Imieniu swemu daj chwałę!”
Tak więc jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem, to co stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Jezusa Chrystusa i dał nam służbę pojednania. Bóg bowiem w Chrystusie, jednając świat z samym sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów, i nam powierzył to słowo pojednania. Tak więc w miejsce Chrystusa sprawujemy poselstwo (...) W miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz