Są dwie postawy, które kształtują naszą rzeczywistość i
wpływają też na charakter relacji międzyludzkich. Jedną z nich jest narzekanie i
niezadowolenie, drugą jest wdzięczność.
Wdzięczność to coś więcej niż tylko „bycie pozytywnym”. Jej
istotą jest nie tyle dostrzeganie tych dobrych stron egzystencji, ale raczej
posiadanie właściwej perspektywy życiowej – której istotą jest uświadomienie sobie,
że istnieje Ktoś, kto, w całej tej popapranej rzeczywistości, przejawia troskę wobec
nas. Ten „Ktoś” tak kiedyś przemówił do Izraela: „Ja [sam] bowiem znam
zamierzenia, jakie żywię względem was – głosi Jahwe – zamierzenia [niosące]
pomyślność a nie zgubę, aby zapewnić wam przyszłość [pełną] nadziei”. W czasie,
gdy Jeremiasz – Boży prorok – wypowiadał te słowa, Izrael doświadczał niewoli i
wygnania. To był trudny czas przepełniony lękiem, niepewnością i bólem
wywołanym utratą ziemi. Właśnie w takim złym dla Izraela czasie padły słowa o
nadziei, której gwarantem był Bóg i Jego zamierzenia.
Wdzięczność ma swoje źródło w rozpoznaniu Bożych planów i
Jego sposobów działania. Nie wszystko to, co teraz widzimy i czego doświadczamy
ma posmak Jego doskonałej woli i odzwierciedla Boże, doskonałe, pragnienia
względem nas. Niektóre rzeczy – przewidziane Bożym postanowieniem i Jego
obietnicą – są dla nas odłożone na przyszłość. Dziś, może podobnie jak Izrael w
czasie niewoli babilońskiej, towarzyszyć nam może ból, rozterka, niewygoda i
cierpienie. Jednak nasze serca wciąż mogą być przepełnione wdzięcznością.
Dlaczego? Ponieważ wiemy, że „Nasze obecne niewielkie i przemijające utrapienie
prowadzi nas do niewysłowionej chwały wiecznej”.
Czy chrześcijanie doświadczają trudów i niewygody? Tak. Czy
cierpią? Tak. Czy ich doświadczeniem jest choroba, głód, lżenie itp.? Tak.
Jednak wciąż mamy powód do wdzięczności. Jej źródłem jest Bóg, który
przygotował dla nas pomyślną przyszłość. Już w tym życiu doświadczamy zadatku
tej chwały, której pełni oczekujemy tęskniąc za rzeczywistością „nowej ziemi i
nowych niebios, w których sprawiedliwość mieszka”.
Czy jest miejsce na niezadowolenie i narzekanie wobec faktu,
że „Bóg bogaty w miłosierdzie (…) w Chrystusie
Jezusie ożywił nas i posadził na wyżynach niebieskich, aby w nadchodzących
czasach ukazać niezwykłe bogactwo swojej łaski poprzez dobroć, jaką darzy nas w
Chrystusie Jezusie”? Przyglądając się dziełu zbawienia i towarzyszącym mu
obietnicom trudno usprawiedliwiać gnuśność i zrzędliwość.
Wdzięczność to przywilej chrześcijan – tych, którzy złączyli
swoje życie z niezmierzonym bogactwem dobroci, łaski i obfitości przebaczenia jakie
Bóg okazał nam w Chrystusie.
Ambrożemu z Mediolanu przypisuje się słowa: „Nie ma
obowiązku większego nad obowiązek wdzięczności”. Myślę, że wdzięczność jest nie
tyle obowiązkiem, co przywilejem. Oby nasze życie społeczne było kształtowane, w
jak największym stopniu, postawą wdzięczności i dziękczynienia, na wzór modlitwy
Pawła z Tarsu:
„Niech będzie błogosławiony Bóg,
Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa! On udzielił nam z wyżyn niebieskich
wszelkiego błogosławieństwa duchowego w Chrystusie. On wybrał nas w Nim
przed stworzeniem świata, abyśmy byli przed Nim święci i nieskalani w miłości. On
przeznaczył nas, abyśmy się stali Jego przybranymi dziećmi przez Jezusa
Chrystusa. Takie było upodobanie Jego woli, aby był uwielbiony majestat Jego
łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym. W Nim mamy odkupienie przez krew Jego:
odpuszczenie występków dzięki bogactwu Jego łaski. Obdarzył nas nią obficie
wraz z wszelką mądrością i zrozumieniem, gdy dał nam poznać tajemnicę swej
woli. Tak sobie upodobał i w Nim postanowił, że dla dokonania pełni czasów
wszystko podda Chrystusowi jako Głowie: to, co w niebie, i to, co na ziemi. W
Nim także my zostaliśmy wybrani i już wcześniej przeznaczeni przez Tego, który
wszystko czyni według postanowienia swej woli, abyśmy wielbili majestat Jego
łaski - my, którzy już wcześniej złożyliśmy nadzieję w Chrystusie”.
Źródło wdzięczności tryska w Chrystusie. Trwajmy w Nim!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz