Bóg jest naszą ucieczką i mocą,
niezawodną pomocą w utrapieniach.
Dlatego się nie zlękniemy,
choćby zatrzęsła się ziemia
i góry zapadły w głąb morza.
Choćby huczały i pieniły się jego wody,
choćby zadrżały góry pod jego naporem.
(...)
Pan zastępów jest z nami,
Bóg Jakuba jest naszym warownym grodem.
Chodźcie, zobaczcie dzieła Pana,
który dokonał zdumiewających rzeczy na ziemi!
Tak więc jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem, to co stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Jezusa Chrystusa i dał nam służbę pojednania. Bóg bowiem w Chrystusie, jednając świat z samym sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów, i nam powierzył to słowo pojednania. Tak więc w miejsce Chrystusa sprawujemy poselstwo (...) W miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem.
czwartek, 29 kwietnia 2010
niedziela, 25 kwietnia 2010
O Polsce i dla Polski
Gary Edwards odwiedził Polskę po raz pierwszy w 1992 roku. Przeżył wtedy poważny wypadek samochodowy, który o mało nie skończył się tragicznie. Na jakiś czas trafił do polskiego szpitala. Proces dochodzenia do zdrowia trwał jeszcze kilka miesięcy w USA. Ale właśnie w trakcie tej pierwszej wizyty przeżył coś, co jak sam to wyraził, bardzo go zaskoczyło.
Pierwszej nocy w trakcie swego pobytu w Polsce, modląc się o nasz kraj i mieszkających tu ludzi, przeżył szczególne Boże dotkniecie. Przez kilka godzin zanosił się płaczem. Był tym zdziwiony, nie wiedział, jak to zinterpretować. Ale to, co się wtedy wydarzyło, zaowocowało brzemieniem modlitwy o Polskę. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych kupił mapę naszego kraju, zawiesił ją w biurze i przez trzy lata, dzień po dniu, zostawał w pracy, by modlić się o Polskę. Kładł ręce na mapę i modlił się o błogosławieństwo każdego miasta i każdej wioski. Często modlitwy kończyły się w łzach. (wyróżnienie moje)
Spotkaliśmy go po raz pierwszy w maju 1995 roku, dwa tygodnie po ukończeniu czterdziestodniowego postu w intencji naszego kraju. (…) W trakcie postu Bóg dał Gary’emu wizję dotyczącą naszego kraju.”
Źródło: Bogdan Olechnowicz, Wzgardzeni czy wybrani, W wyłomie, Gorzów Wielkopolski 2006, str. 55-56.
Wizje Gary’ego Edwardsa dotyczące Polski
WIDZENIE PIERWSZE (24 kwietnia 1995, godz. 2:40)
Gdy modliłem się, aby Bóg sprowadził z powrotem swoją chwałę, ujrzałem gęstą ciemność pokrywającą całą Polskę. Była gęsta i składała się z wielu warstw. Pan powiedział, że każda warstwa ciemności symbolizuje setki lat kłamstw, zwiedzenia, ludzkich tradycji i fałszywej religii. Zacząłem płakać, ponieważ ciemność była tak gęsta, a Pan powiedział, że ręka ludzka nie będzie w stanie tej ciemności przeciąć. Wtedy Pan powiedział do mnie: Módl się i wypuść potężnych aniołów wojny, aby przeszli i zdjęli księcia ciemności znad kraju. Przez modlitwę i ogłaszanie zacząłem uwalniać potężnych wojowników z nieba wyposażonych w straszliwą moc Odwiecznego, aby usunęli ciemność. Ci potężni wojownicy stanęli na czterech rogach Polski z jasnymi włóczniami lub mieczami światła i zaczęli przecinać ciemność. Biegli szybko w kierunku centrum kraju, a gdy spotkali się na środku, z ciemności podniósł się do góry bardzo duży, okrągły cylinder czystego złota. Pan powiedział, że złoto przedstawia wiele dusz, które On zbawi z ciemności i wprowadzi do królestwa światłości.
WIDZENIE DRUGIE I TRZECIE (26 kwietnia 1995, godz. 11:30)
Gdy uwielbiałem Pana i oddawałem Mu cześć w Duchu, otrzymałem widzenie w dwóch częściach. W pierwszej części widzenia ujrzałem bardzo duże jezioro, które miało wygląd płynnego złota. Jezioro to było powstrzymywane przez bardzo duży, gruby kamienny mur. Pan powiedział, że jezioro przedstawia Jego czysta miłość do narodu polskiego, a kamienny mur to kłamstwa, zwiedzenie, tradycje ludzkie i fałszywa religia, które powstrzymywały Jego miłość przed przepływaniem przez życie ludzi. Poniżej kamiennego muru znajdowała się sucha spękana ziemia i kamienie, co przedstawiało stan serc ludzi bez Jego miłości. Pan powiedział, że podniesie poziom swojej miłości, tak, że przeleje się ponad murem. I gdy patrzyłem, ujrzałem jak czyste, płynne złoto Bożej miłości zaczyna się przelewać ponad murem.
W drugiej części widzenia ujrzałem duże bryły płonącego węgla spadające z nieba i padające na całą Polskę. W każdym miejscu, gdzie spadł rozżarzony węgiel, następowała eksplozja ognia. Wyglądało to tak, jakby cała Polska została ogarnięta potężną burzą ognia. Pan powiedział, że zsyła ogień swojego Ducha Świętego i zapali serca ludzi, by kochali tylko Jego samego.
Uświadomiłem sobie kolejność tych widzeń. Po pierwsze: światłość przecinająca ciemność, po drugie czysta Boża miłość i Jego serce do czynienia dobra dla ludzi, po trzecie zapalenie serc ludzi ogniem miłości do samego Siebie.
Najpierw światło (prawda Bożego Słowa) musi przebić ciemności naszych umysłów i serc. To pomoże nam poznać kim jest Bóg. Wtedy będziemy chcieli zbliżyć się do Niego. Gdy będziemy wiedzieć kim jest Bóg i przyjmiemy Jego czystą miłość, wtedy nasze serca zostaną zapalone ogniem Jego Ducha Świętego. Nasze serca będą płonąć miłością i pasją dla naszego drogiego Pana. Ogień naszej pasji dla Pana stanie się światłem i ciepłem dla ludzi, którzy żyją wokół nas w ciemności i zimnie.
Panie zapieczętuj wszystkie Twoje słowa i widzenia w naszych sercach. Jeśli znajduje się w nich jakiś ludzki błąd w opisie albo zrozumieniu widzenia, niech ogień Twojego Ducha wypali każdy błąd. Pozostaw tylko to, co pochodzi od Ciebie, Panie.
Opracowanie wizji: Bogdan Olechnowicz
Pierwszej nocy w trakcie swego pobytu w Polsce, modląc się o nasz kraj i mieszkających tu ludzi, przeżył szczególne Boże dotkniecie. Przez kilka godzin zanosił się płaczem. Był tym zdziwiony, nie wiedział, jak to zinterpretować. Ale to, co się wtedy wydarzyło, zaowocowało brzemieniem modlitwy o Polskę. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych kupił mapę naszego kraju, zawiesił ją w biurze i przez trzy lata, dzień po dniu, zostawał w pracy, by modlić się o Polskę. Kładł ręce na mapę i modlił się o błogosławieństwo każdego miasta i każdej wioski. Często modlitwy kończyły się w łzach. (wyróżnienie moje)
Spotkaliśmy go po raz pierwszy w maju 1995 roku, dwa tygodnie po ukończeniu czterdziestodniowego postu w intencji naszego kraju. (…) W trakcie postu Bóg dał Gary’emu wizję dotyczącą naszego kraju.”
Źródło: Bogdan Olechnowicz, Wzgardzeni czy wybrani, W wyłomie, Gorzów Wielkopolski 2006, str. 55-56.
Wizje Gary’ego Edwardsa dotyczące Polski
WIDZENIE PIERWSZE (24 kwietnia 1995, godz. 2:40)
Gdy modliłem się, aby Bóg sprowadził z powrotem swoją chwałę, ujrzałem gęstą ciemność pokrywającą całą Polskę. Była gęsta i składała się z wielu warstw. Pan powiedział, że każda warstwa ciemności symbolizuje setki lat kłamstw, zwiedzenia, ludzkich tradycji i fałszywej religii. Zacząłem płakać, ponieważ ciemność była tak gęsta, a Pan powiedział, że ręka ludzka nie będzie w stanie tej ciemności przeciąć. Wtedy Pan powiedział do mnie: Módl się i wypuść potężnych aniołów wojny, aby przeszli i zdjęli księcia ciemności znad kraju. Przez modlitwę i ogłaszanie zacząłem uwalniać potężnych wojowników z nieba wyposażonych w straszliwą moc Odwiecznego, aby usunęli ciemność. Ci potężni wojownicy stanęli na czterech rogach Polski z jasnymi włóczniami lub mieczami światła i zaczęli przecinać ciemność. Biegli szybko w kierunku centrum kraju, a gdy spotkali się na środku, z ciemności podniósł się do góry bardzo duży, okrągły cylinder czystego złota. Pan powiedział, że złoto przedstawia wiele dusz, które On zbawi z ciemności i wprowadzi do królestwa światłości.
WIDZENIE DRUGIE I TRZECIE (26 kwietnia 1995, godz. 11:30)
Gdy uwielbiałem Pana i oddawałem Mu cześć w Duchu, otrzymałem widzenie w dwóch częściach. W pierwszej części widzenia ujrzałem bardzo duże jezioro, które miało wygląd płynnego złota. Jezioro to było powstrzymywane przez bardzo duży, gruby kamienny mur. Pan powiedział, że jezioro przedstawia Jego czysta miłość do narodu polskiego, a kamienny mur to kłamstwa, zwiedzenie, tradycje ludzkie i fałszywa religia, które powstrzymywały Jego miłość przed przepływaniem przez życie ludzi. Poniżej kamiennego muru znajdowała się sucha spękana ziemia i kamienie, co przedstawiało stan serc ludzi bez Jego miłości. Pan powiedział, że podniesie poziom swojej miłości, tak, że przeleje się ponad murem. I gdy patrzyłem, ujrzałem jak czyste, płynne złoto Bożej miłości zaczyna się przelewać ponad murem.
W drugiej części widzenia ujrzałem duże bryły płonącego węgla spadające z nieba i padające na całą Polskę. W każdym miejscu, gdzie spadł rozżarzony węgiel, następowała eksplozja ognia. Wyglądało to tak, jakby cała Polska została ogarnięta potężną burzą ognia. Pan powiedział, że zsyła ogień swojego Ducha Świętego i zapali serca ludzi, by kochali tylko Jego samego.
Uświadomiłem sobie kolejność tych widzeń. Po pierwsze: światłość przecinająca ciemność, po drugie czysta Boża miłość i Jego serce do czynienia dobra dla ludzi, po trzecie zapalenie serc ludzi ogniem miłości do samego Siebie.
Najpierw światło (prawda Bożego Słowa) musi przebić ciemności naszych umysłów i serc. To pomoże nam poznać kim jest Bóg. Wtedy będziemy chcieli zbliżyć się do Niego. Gdy będziemy wiedzieć kim jest Bóg i przyjmiemy Jego czystą miłość, wtedy nasze serca zostaną zapalone ogniem Jego Ducha Świętego. Nasze serca będą płonąć miłością i pasją dla naszego drogiego Pana. Ogień naszej pasji dla Pana stanie się światłem i ciepłem dla ludzi, którzy żyją wokół nas w ciemności i zimnie.
Panie zapieczętuj wszystkie Twoje słowa i widzenia w naszych sercach. Jeśli znajduje się w nich jakiś ludzki błąd w opisie albo zrozumieniu widzenia, niech ogień Twojego Ducha wypali każdy błąd. Pozostaw tylko to, co pochodzi od Ciebie, Panie.
Opracowanie wizji: Bogdan Olechnowicz
poniedziałek, 19 kwietnia 2010
Ulecz nasz kraj
muz. Piotr Kominek, sł. Mateusz „Mate.o” Otremba
1. Czułeś ból i krzywdę znasz
wzgardzenia i zdrady
gdy nasz kraj rozpadał się
Ciemność grzechu przez wiele lat
mnóstwo przelanej krwi
niezagojonych ran
Panie, ulecz nasz kraj
Ojcze, zbuduj nasz dom
ref.
Niech cały Kościół uniży się
kolana braci zegną się
by ramię w ramię móc wstać
Niech naród polski pozna cię
a ziemia wolną stanie się
by wydać owoc dla Twej chwały
Panie, ulecz nasz kraj
Ojcze, zbuduj nasz dom
2. Poprzez wieki szukałeś nas
przez pokolenia słychać było wołanie Twe
Naród ginie, nie znając Cię
Twój Kościół woła
Ojcze, prosimy, zajmij tron
Panie, ulecz nasz kraj
Ojcze, zbuduj nasz dom
ref.
Niech cały Kościół uniży się
kolana braci zegną się
by ramię w ramię móc wstać
Niech naród polski pozna cię
a ziemia wolną stanie się
by wydać owoc dla Twej chwały
Ulecz nasz kraj
Zbuduj nasz dom
Panie, ulecz nasz kraj
Ojcze, zbuduj nasz dom
Przebacz nam – nasz grzech
ulecz nas – Kościół swój
ulecz nas – ziemię tą
ulecz nas
1. Czułeś ból i krzywdę znasz
wzgardzenia i zdrady
gdy nasz kraj rozpadał się
Ciemność grzechu przez wiele lat
mnóstwo przelanej krwi
niezagojonych ran
Panie, ulecz nasz kraj
Ojcze, zbuduj nasz dom
ref.
Niech cały Kościół uniży się
kolana braci zegną się
by ramię w ramię móc wstać
Niech naród polski pozna cię
a ziemia wolną stanie się
by wydać owoc dla Twej chwały
Panie, ulecz nasz kraj
Ojcze, zbuduj nasz dom
2. Poprzez wieki szukałeś nas
przez pokolenia słychać było wołanie Twe
Naród ginie, nie znając Cię
Twój Kościół woła
Ojcze, prosimy, zajmij tron
Panie, ulecz nasz kraj
Ojcze, zbuduj nasz dom
ref.
Niech cały Kościół uniży się
kolana braci zegną się
by ramię w ramię móc wstać
Niech naród polski pozna cię
a ziemia wolną stanie się
by wydać owoc dla Twej chwały
Ulecz nasz kraj
Zbuduj nasz dom
Panie, ulecz nasz kraj
Ojcze, zbuduj nasz dom
Przebacz nam – nasz grzech
ulecz nas – Kościół swój
ulecz nas – ziemię tą
ulecz nas
czwartek, 15 kwietnia 2010
Modlitwa
Ludzie, którzy się modlą tworzą historię.
Modlitwa pozwala rozpoznać znaki czasu: Łukasza 21:34-36.
To, co przeszkadza modlitwie, to ociężałość spowodowana obżarstwem, pijaństwem i troskami doczesnymi.
Modlitwa powinna być ustawiczna i wytrwała.
Nigdy nie rezygnuj! (zob. Łukasza 18:1-8, Łukasza 11:9-13).
Modlitwa nie jest na pokaz (to nie teatr), lecz dla Boga (potrzebujemy „komory”): Mateusza 6:5-7. Ukryte miejsce pozwala zachować prawidłową motywację dla naszych modlitw – nagrodę otrzymujemy od Boga.
Modlitwa pozwala rozpoznać znaki czasu: Łukasza 21:34-36.
To, co przeszkadza modlitwie, to ociężałość spowodowana obżarstwem, pijaństwem i troskami doczesnymi.
Modlitwa powinna być ustawiczna i wytrwała.
Nigdy nie rezygnuj! (zob. Łukasza 18:1-8, Łukasza 11:9-13).
Modlitwa nie jest na pokaz (to nie teatr), lecz dla Boga (potrzebujemy „komory”): Mateusza 6:5-7. Ukryte miejsce pozwala zachować prawidłową motywację dla naszych modlitw – nagrodę otrzymujemy od Boga.
Post
Post rozrywa jarzmo (zob. Izajasza 58:6-14). Postne życie pozwala skoncentrować się na tym, co naprawdę istotne.
Na kartach Biblii widzimy ludzi, którzy poświęcili się dla Boga w poście, żyjąc postnym życiem.
W Ewangelii Łukasza czytamy o Annie, która służyła Bogu dniem i nocą w modlitwie i poście (zob. Łukasza 2:36-38). Było nad nią prorocze namaszczenie i rozpoznała dzień nawiedzenia dla Izraela, rozpoznała nadchodzącego Mesjasza.
Czytamy o Janie Chrzcicielu, który był napełniony Duchem Świętym jeszcze w łonie matki (zob. Łukasza 1:15), Jezus nazwał go największym z proroków, spośród tych, którzy narodzili się z kobiety (zob. Łukasza 7:28). Jan żył na pustyni, a jego pokarmem był miód i szarańcza.
O Pawle apostole, jemu współcześni mówili: „ten, który cały świat wzruszył...” (zob. Dzieje 17:6), a sam Paweł pisał o sobie: „często w postach...” (zob. II Koryntian 11:27).
W całej historii Kościoła, pojawiali się ludzie, którzy prowadzili życie postu i osiągnęli wieczne rezultaty. Do dzisiaj ich życie jest dla nas inspiracją i zachętą. Życie takich ludzi, jak Franciszek z Asyżu, Jonathan Edwards, John Wesley, David Brainerd, Charles G. Finney, Evan Roberts i wielu innych.
Na kartach Biblii widzimy ludzi, którzy poświęcili się dla Boga w poście, żyjąc postnym życiem.
W Ewangelii Łukasza czytamy o Annie, która służyła Bogu dniem i nocą w modlitwie i poście (zob. Łukasza 2:36-38). Było nad nią prorocze namaszczenie i rozpoznała dzień nawiedzenia dla Izraela, rozpoznała nadchodzącego Mesjasza.
Czytamy o Janie Chrzcicielu, który był napełniony Duchem Świętym jeszcze w łonie matki (zob. Łukasza 1:15), Jezus nazwał go największym z proroków, spośród tych, którzy narodzili się z kobiety (zob. Łukasza 7:28). Jan żył na pustyni, a jego pokarmem był miód i szarańcza.
O Pawle apostole, jemu współcześni mówili: „ten, który cały świat wzruszył...” (zob. Dzieje 17:6), a sam Paweł pisał o sobie: „często w postach...” (zob. II Koryntian 11:27).
W całej historii Kościoła, pojawiali się ludzie, którzy prowadzili życie postu i osiągnęli wieczne rezultaty. Do dzisiaj ich życie jest dla nas inspiracją i zachętą. Życie takich ludzi, jak Franciszek z Asyżu, Jonathan Edwards, John Wesley, David Brainerd, Charles G. Finney, Evan Roberts i wielu innych.
wtorek, 13 kwietnia 2010
Modlitwa o Polskę
Prośmy o pochodzącą od Boga jedność dla całego Kościoła i naszego narodu - niech zostaną usunięte wszystkie niszczące, szkodliwe podziały.
Módlmy się, aby Pan Bóg wylał na cały nasz kraj ducha modlitwy, błagania i upamiętania; w pierwszej kolejności prośmy o tego ducha i o duchową wrażliwość na Boży głos dla nas samych.
Iz. 55,6-9
Błogosławmy rządzących naszym krajem, a w szczególności Premiera Donalda Tuska i całą Radę Ministrów oraz Marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, pełniącego obecnie obowiązki Prezydenta. Prośmy, aby Bóg obdarzył ich nadzwyczajną mądrością, odwagą i pokojem. Wołajmy do Boga, aby wykonała się Jego wola przy wyborze osób na ważne stanowiska w Polsce, które w nagły sposób są teraz do obsadzenia.
Przyp. 19,21
Psalm 20
Módlmy się o stosunki polsko rosyjskie. Błogosławmy naród rosyjski, sprzeciwiając się wszelkim możliwym słowom niechęci i oskarżenia, jakie mogą być wypowiadane w związku z tragedią pod Smoleńskiem. Niech raczej Pan Bóg sprawi pojednanie pomiędzy Polakami a Rosjanami.
źródło: http://www.polska24.info.pl
niedziela, 11 kwietnia 2010
Czas dla Polski
Wierzę, że Bóg chce przemówić do nas w kontekście wczorajszych tragicznych wydarzeń, słowami proroka Ozeasza:
"Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy,
On to nas pobił, On ranę zawiąże.
(...)
Dołóżmy starań, aby poznać Pana;
Jego przyjście pewne jak świt poranka,
jak wczesny deszcz przychodzi On do nas,
i jak deszcz późny co nasyca ziemię."
Ozeasza 6:1-3
Bóg mówi:
"Pójdę i wrócę do mojej siedziby,
aż w pokucie szukać będą Mego oblicza
i w swym nieszczęściu będą za Mną tęsknić"
Ozeasza 5:15
"Miłości pragnę, nie krwawej ofiary,
poznania Boga bardziej niż całopaleń."
Ozeasza 6:6
Jest czas szukania Boga.
Bóg szuka w nas tęsknoty za Nim.
Tęsknoty za Bogiem Żywym.
Szukajmy Pana!
"Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy,
On to nas pobił, On ranę zawiąże.
(...)
Dołóżmy starań, aby poznać Pana;
Jego przyjście pewne jak świt poranka,
jak wczesny deszcz przychodzi On do nas,
i jak deszcz późny co nasyca ziemię."
Ozeasza 6:1-3
Bóg mówi:
"Pójdę i wrócę do mojej siedziby,
aż w pokucie szukać będą Mego oblicza
i w swym nieszczęściu będą za Mną tęsknić"
Ozeasza 5:15
"Miłości pragnę, nie krwawej ofiary,
poznania Boga bardziej niż całopaleń."
Ozeasza 6:6
Jest czas szukania Boga.
Bóg szuka w nas tęsknoty za Nim.
Tęsknoty za Bogiem Żywym.
Szukajmy Pana!
sobota, 10 kwietnia 2010
Katastrofa w Smoleńsku
Nikt nie przeżył katastrofy samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim i jego małżonką na pokładzie. Zginęło 97 osób. Tu-154 rozbił się w rejonie Pieczerska podczas podchodzenia do lądowania na lotnisku wojskowym Siewiernyj. Runął na ziemię około 2 km od pasa startowego.
Na lotnisku panowała gęsta mgła. Według naocznych świadków, maszynie nie udało się osiąść na ziemi, więc pilot poderwał ją w górę. W trakcie zawracania samolot zahaczył o drzewa i rozbił się. Później stanął w płomieniach.
Lech Kaczyński leciał do Smoleńska na uroczystości upamiętniające ofiary zbrodni NKWD sprzed 70 lat.
źródło: www.rmf.fm
Premier: Zginęli nasi przyjaciele i znajomi
Takiego dramatu współczesny świat nie widział - tak o katastrofie prezydenckiego samolotu mówił Donald Tusk. Premier przemawiał po specjalnym posiedzeniu rządu. Zginęli nasi przyjaciele i znajomi. Największą tragedią jest jednak to, co przeżywają rodziny tych, którzy zginęli - mówił szef rządu.
Chciałem w imieniu wszystkich Polaków złożyć kondolencje rodzinie tragicznie zmarłego prezydenta Kaczyńskiego, jego córce, matce, wnuczce, bratu, a także rodzinom wszystkich, którzy zginęli w Smoleńsku. Chcę także przekazać kondolencje wszystkim Polakom - mówił Donald Tusk.
Szef rządu powiedział, że jako pierwsi z kondolencjami dzwonili prezydent i premier Rosji. "Z całego świata płyną szczere wyrazy zrozumienia, jak wielka tragedia spotkała Polaków" - powiedział premier. Poinformował, że na jutro - na godz. 12:00 Rada Ministrów zarządziła w całym kraju dwie minuty ciszy. "Podobnie uczcimy dzień uroczystości pogrzebowych" - wyjaśnił Tusk.
źródło: www.dziennik.pl
Komorowski ogłosił tygodniową żałobę narodową.
Bronisław Komorowski, który przejął obowiązki prezydenta RP, ogłosił tygodniową żałobę narodową. Prezydent Rosji Miedwiediew ogłosił żałobę narodową w Rosji 12 kwietnia. Samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie rozbił się, podchodząc do lądowania na lotnisku w Smoleńsku.
W obliczu tej ogromnej narodowej tragedii jesteśmy wszyscy razem, nie ma dzisiaj ani prawicy, ani lewicy, nie ma podziałów, nie ma różnic. Jesteśmy razem w wyrazach współczucia kierowanych do rodzin osób, które zginęły koło lotniska w Smoleńsku - powiedział marszałek Sejmu Bronisław Komorowski w krótkim oświadczeniu dla mediów.
Komorowski ogłosił tygodniową żałobę narodową. Zwrócił się do Polaków, aby uczestniczyli w żałobie "razem, bez różnic".
źródło: www.rmf.fm
piątek, 9 kwietnia 2010
Głupstwo Boże
"Mowa o krzyżu bowiem jest głupstwem dla tych, którzy giną, ale dla nas, którzy jesteśmy zbawieni, jest mocą Boga.
Bo jest napisane: Wytracę mądrość mądrych, a rozum rozumnych obrócę wniwecz.
Gdzie jest mądry? Gdzie uczony w Piśmie? Gdzie badacz tego świata? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości tego świata?
Skoro bowiem w mądrości Bożej świat nie poznał Boga przez mądrość, upodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia zbawić tych, którzy wierzą.
Gdyż Żydzi domagają się znaków, a Grecy szukają mądrości.
My zaś głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który dla Żydów wprawdzie jest zgorszeniem, a dla Greków głupstwem;
Lecz dla tych, którzy są powołani, zarówno dla Żydów, jak i Greków, głosimy Chrystusa – moc Bożą i mądrość Bożą.
Głupstwo Boże bowiem jest mądrzejsze niż ludzie, a słabość Boża jest mocniejsza niż ludzie."
1 Koryntian 1:18-25 (Biblia Gdańska uwspółcześniona)
Bo jest napisane: Wytracę mądrość mądrych, a rozum rozumnych obrócę wniwecz.
Gdzie jest mądry? Gdzie uczony w Piśmie? Gdzie badacz tego świata? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości tego świata?
Skoro bowiem w mądrości Bożej świat nie poznał Boga przez mądrość, upodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia zbawić tych, którzy wierzą.
Gdyż Żydzi domagają się znaków, a Grecy szukają mądrości.
My zaś głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który dla Żydów wprawdzie jest zgorszeniem, a dla Greków głupstwem;
Lecz dla tych, którzy są powołani, zarówno dla Żydów, jak i Greków, głosimy Chrystusa – moc Bożą i mądrość Bożą.
Głupstwo Boże bowiem jest mądrzejsze niż ludzie, a słabość Boża jest mocniejsza niż ludzie."
1 Koryntian 1:18-25 (Biblia Gdańska uwspółcześniona)
Bóg szuka
Podstawową kwalifikacją użyteczności dla Boga, jest oddanie się Jemu.
Całkowite poświęcenie.
Dobrowolne oddanie.
Bezkompromisowość.
Pasja i oddzielenie.
Bóg wciąż szuka ludzi pasji, ludzi skoncentrowanych na uwielbieniu Jego (zob. Jana 4:24). Bóg szuka ludzi, gotowych roztrwonić się dla Jezusa.
Gotowych oddać Jemu to, co najcenniejsze.
Bóg wciąż szuka ludzi, którzy powiedzą za Jimem Eliotem: „Nie jest głupcem ten, kto daje coś, czego nie może zatrzymać, aby zyskać coś, czego nie można już stracić”.
Bóg szuka ludzi, którzy są gotowi powiedzieć Jemu: „Oto jestem, poślij mnie” i nie tylko tak powiedzieć, ale również wziąć pełna odpowiedzialność za to, co zostało wypowiedziane.
Bóg szuka Lewitów, którzy stanęli za Panem, gdy Boży lud oddawał się rozkoszy grzechu (zob. Wyjścia 32:26-28).
Bóg szuka Pinchasów, którzy okazują żarliwość dla Bożych spraw i są gotowi wypowiedzieć walkę przeciwko nieprawości, nawet jeśli wszyscy dookoła oddają się przemijającej rozkoszy grzechu (zob. Liczb 25: 7-14).
Bóg szuka Nazirejczyków, którzy dobrowolnie oddadzą się Bogu, składając swoje życie w pasji dla Niego (zob. Liczb 6).
Bóg szuka Samuelów, którzy spędzą noce na modlitwie i szukaniu Bożej woli (zob. 1Samuela 15:10).
Bóg szuka Hiobów, którzy powiedzą: „Nawet, jeśli mnie zabijesz i tak będę Ci ufał” (zob. Hioba 13:15 Biblia Gdańska)
Bóg szuka Janów Apostołów, którzy skłonią swoje głowy na Bożym Sercu, aby poznawać Boże sekrety (zob. Jana 13;23-25).
Bóg szuka Janów Chrzcicieli, którzy oddzielą się dla Bożych celów, złożą ofiarę ze swojego życia i przygotują drogę na powtórne przyjście Jezusa (zob. Łukasza 1:15-17.80, Jana 1:6).
Bóg szuka Abrahamów, którzy wyjdą, gdy Bóg mówi: „Idź” (zob. Hebrajczyków 11:8).
Bóg szuka Marii, które przyjdą, aby roztrwonić to, co najcenniejsze w uwielbieniu dla Jezusa (zob. Jana 12:3).
Bóg szuka...
Całkowite poświęcenie.
Dobrowolne oddanie.
Bezkompromisowość.
Pasja i oddzielenie.
Bóg wciąż szuka ludzi pasji, ludzi skoncentrowanych na uwielbieniu Jego (zob. Jana 4:24). Bóg szuka ludzi, gotowych roztrwonić się dla Jezusa.
Gotowych oddać Jemu to, co najcenniejsze.
Bóg wciąż szuka ludzi, którzy powiedzą za Jimem Eliotem: „Nie jest głupcem ten, kto daje coś, czego nie może zatrzymać, aby zyskać coś, czego nie można już stracić”.
Bóg szuka ludzi, którzy są gotowi powiedzieć Jemu: „Oto jestem, poślij mnie” i nie tylko tak powiedzieć, ale również wziąć pełna odpowiedzialność za to, co zostało wypowiedziane.
Bóg szuka Lewitów, którzy stanęli za Panem, gdy Boży lud oddawał się rozkoszy grzechu (zob. Wyjścia 32:26-28).
Bóg szuka Pinchasów, którzy okazują żarliwość dla Bożych spraw i są gotowi wypowiedzieć walkę przeciwko nieprawości, nawet jeśli wszyscy dookoła oddają się przemijającej rozkoszy grzechu (zob. Liczb 25: 7-14).
Bóg szuka Nazirejczyków, którzy dobrowolnie oddadzą się Bogu, składając swoje życie w pasji dla Niego (zob. Liczb 6).
Bóg szuka Samuelów, którzy spędzą noce na modlitwie i szukaniu Bożej woli (zob. 1Samuela 15:10).
Bóg szuka Hiobów, którzy powiedzą: „Nawet, jeśli mnie zabijesz i tak będę Ci ufał” (zob. Hioba 13:15 Biblia Gdańska)
Bóg szuka Janów Apostołów, którzy skłonią swoje głowy na Bożym Sercu, aby poznawać Boże sekrety (zob. Jana 13;23-25).
Bóg szuka Janów Chrzcicieli, którzy oddzielą się dla Bożych celów, złożą ofiarę ze swojego życia i przygotują drogę na powtórne przyjście Jezusa (zob. Łukasza 1:15-17.80, Jana 1:6).
Bóg szuka Abrahamów, którzy wyjdą, gdy Bóg mówi: „Idź” (zob. Hebrajczyków 11:8).
Bóg szuka Marii, które przyjdą, aby roztrwonić to, co najcenniejsze w uwielbieniu dla Jezusa (zob. Jana 12:3).
Bóg szuka...
czwartek, 8 kwietnia 2010
Trzy rzeczy
„Bo nie ma wśród nich (w Bożym ludzie) miłości, wierności i znajomości Boga” Ozeasza 4:1
Trzy naglące potrzeby:
Miłość do Boga
Wierność Bogu
Znajomość Boga
Cała księga Ozeasza wyraża ból Boga z powodu odstępstwa, jak nazywa to prorok, z powodu „ducha nierządu”. Bóg oczekuje od nas wyłączności. Oczekuje pasji i oddania. Bóg chce nas nawiedzić swoją obecnością. On szuka w nas tęsknoty. On szuka pragnących serc. Ozeasz zachęca: „Starajmy się usilnie poznać Pana, przyjdzie On bowiem jak poranna jutrzenka i jak deszcz, który wczesną wiosną nasyca całą ziemię.” (Ozeasza 6:3)
Trzy naglące potrzeby:
Miłość do Boga
Wierność Bogu
Znajomość Boga
Cała księga Ozeasza wyraża ból Boga z powodu odstępstwa, jak nazywa to prorok, z powodu „ducha nierządu”. Bóg oczekuje od nas wyłączności. Oczekuje pasji i oddania. Bóg chce nas nawiedzić swoją obecnością. On szuka w nas tęsknoty. On szuka pragnących serc. Ozeasz zachęca: „Starajmy się usilnie poznać Pana, przyjdzie On bowiem jak poranna jutrzenka i jak deszcz, który wczesną wiosną nasyca całą ziemię.” (Ozeasza 6:3)
środa, 7 kwietnia 2010
Jeśli
Jeśli
nie potrafię usłyszeć "szumu ulewnego deszczu"
na długo zanim deszcz spadnie;
jeśli - wszedłszy na sam szczyt ducha,
tak blisko Boga, jak to tylko możliwe -
nie mam dość wiary, aby oczekiwać tam
z twarzą między kolanami,
choćby sześciokrotnie czy sześćdziesięciokrotnie
mówiono mi, że "nie ma nic",
aż w końcu, że "oto maleńka chmurka wznosi się znad morza",
jeśli tego nie potrafię,
to nie poznałem nic z miłości Golgoty.
Amy Carmichael 1867-1951 (Jeśli, Teofilos, Bielsko Biała 1995)
"Potem Eliasz powiedział Achabowi: Idź! Jedz i pij, bo słyszę odgłos deszczu. Achab zatem poszedł jeść i pić, a Eliasz wszedł na szczyt Karmelu i pochyliwszy się ku ziemi, wtulił twarz między swoje kolana. Potem powiedział słudze: Podejdź no, spójrz w stronę morza! On poszedł, spojrzał i wnet powiedział: Nie ma nic!. Na to mu odrzekł: Wracaj siedem razy! Za siódmym razem [sługa] powiedział: Oto obłok mały, jak dłoń człowieka, podnosi się z morza! Wtedy mu rozkazał: Idź, powiedz Achabowi: "Zaprzęgaj i odjeżdżaj, aby cię deszcz nie zaskoczył". Niebawem chmury oraz wiatr zaciemniły niebo i spadła ulewa..."
1 Krl 18:41-45 (Biblia Tysiąclecia)
Absolutnie TAK
Potem przyszedł Jezus do Kafarnaum, miasta w Galilei, i tam nauczał ich w szabaty.
I zdumiewali się jego nauką, bo przemawiał z mocą.
A był w synagodze człowiek, który miał ducha demona nieczystego. Zawołał on donośnym głosem:
Ach, cóż my z tobą mamy, Jezusie z Nazaretu? Przyszedłeś nas zniszczyć? (odpowiedź brzmi: ABSOLUTNIE TAK!) Wiem, kim jesteś: Świętym Bożym.
I zgromił go Jezus: Zamilcz i wyjdź z niego! Wtedy demon rzucił go na środek i wyszedł z niego, nie wyrządzając mu żadnej krzywdy.
A wszystkich ogarnęło zdumienie i rozmawiali między sobą: Cóż to za słowo? Bo z władzą i mocą rozkazuje duchom nieczystym, a one wychodzą.
I wieść o nim rozeszła się wszędzie po okolicznej krainie.
Łukasza 4:31-37 (Biblia Gdańska uwspółcześniona, wyróżnienie moje)
I zdumiewali się jego nauką, bo przemawiał z mocą.
A był w synagodze człowiek, który miał ducha demona nieczystego. Zawołał on donośnym głosem:
Ach, cóż my z tobą mamy, Jezusie z Nazaretu? Przyszedłeś nas zniszczyć? (odpowiedź brzmi: ABSOLUTNIE TAK!) Wiem, kim jesteś: Świętym Bożym.
I zgromił go Jezus: Zamilcz i wyjdź z niego! Wtedy demon rzucił go na środek i wyszedł z niego, nie wyrządzając mu żadnej krzywdy.
A wszystkich ogarnęło zdumienie i rozmawiali między sobą: Cóż to za słowo? Bo z władzą i mocą rozkazuje duchom nieczystym, a one wychodzą.
I wieść o nim rozeszła się wszędzie po okolicznej krainie.
Łukasza 4:31-37 (Biblia Gdańska uwspółcześniona, wyróżnienie moje)
wtorek, 6 kwietnia 2010
Zawsze zadowolony
„...nauczyłem się być zawsze zadowolony, niezależnie od tego jak wiele mam. Potrafię znosić niedostatek, potrafię też żyć jak należy w dostatkach... Wszystko mogę w Chrystusie...” Filipian 4:11-13 (Słowo Życia)
Źródłem naszego zadowolenia powinna być owocna relacja z Chrystusem. Źródło zadowolenia tryska w Chrystusie. Źródło satysfakcjonującego życia to Chrystus.
„Drzewo figowe kwitnąć już przestało, nie ma też wcale jagód winnych do zbioru, nic się nie rodzi na drzewie oliwnym, na polach uprawnych żadne zboże nie rośnie. W zagrodzie nie ma ani jednej owcy, żadnego bydła w oborze. Ja jednak MIMO TO RADUJĘ SIĘ W PANU i CIESZĘ SIĘ W BOGU, Zbawicielu moim.” Habakuka 3:17 (Biblia Warszawsko-Praska)
Są tysiące powodów dla okazywania niezadowolenia /nawet racjonalnych/. Jednak możliwe jest odrzucenie niezadowolenia i narzekania. Możemy i powinniśmy znajdować źródło radości w relacji z naszym Ojcem – Niebiańskim Tatusiem.
"Jakże potrzebujemy więcej Jego radości w naszym osobistym życiu i na zgromadzeniach. Radość wydziela silny, przyciągający zapach." Rick Watkins (Świeże spojrzenie na Boga i na relację z Nim, W Wyłomie, Gorzów Wlkp. 2004)
Źródłem naszego zadowolenia powinna być owocna relacja z Chrystusem. Źródło zadowolenia tryska w Chrystusie. Źródło satysfakcjonującego życia to Chrystus.
„Drzewo figowe kwitnąć już przestało, nie ma też wcale jagód winnych do zbioru, nic się nie rodzi na drzewie oliwnym, na polach uprawnych żadne zboże nie rośnie. W zagrodzie nie ma ani jednej owcy, żadnego bydła w oborze. Ja jednak MIMO TO RADUJĘ SIĘ W PANU i CIESZĘ SIĘ W BOGU, Zbawicielu moim.” Habakuka 3:17 (Biblia Warszawsko-Praska)
Są tysiące powodów dla okazywania niezadowolenia /nawet racjonalnych/. Jednak możliwe jest odrzucenie niezadowolenia i narzekania. Możemy i powinniśmy znajdować źródło radości w relacji z naszym Ojcem – Niebiańskim Tatusiem.
"Jakże potrzebujemy więcej Jego radości w naszym osobistym życiu i na zgromadzeniach. Radość wydziela silny, przyciągający zapach." Rick Watkins (Świeże spojrzenie na Boga i na relację z Nim, W Wyłomie, Gorzów Wlkp. 2004)
Tłocznia wina
Psalm 84 Na melodię „tłocznia wina”. Psalm synów Koracha.
Tytuł psalmu zainspirował mnie do kilku refleksji…
Mamy tendencję do oceniania rzeczy i osób na podstawie zewnętrznego wyglądu.
Jednak Bóg jest zainteresowany wewnętrznym pięknem (1 Sm 16:1-13 „Jahwe czyta w sercu” Biblia Warszawsko-Praska)
Wartość winogron nie tyle tkwi w ich zewnętrznym pięknie (kształcie, wielkości), co raczej w soku, który kryją (wewnętrzna wartość).
Celem tłoczni jest wydobycie wewnętrznego piękna.
Tłocznia to sprawdzian prawdziwej wartości winnego grona.
Bożą zasadą jest „Chrystus w was” (Kol 1:27).
Nasza prawdziwa wartość nie wynika z naszego intelektu, wyglądu zewnętrznego, bystrości umysłu.
Naszą prawdziwą wartością jest „ukryty wewnętrzny człowiek w niezniszczalnej ozdobie łagodności i spokoju ducha, który jest cenny w oczach Boga” (1 Ptr 3:4).
Boża tłocznia wyłania wewnętrzne piękno.
Tłocznia to próby, doświadczenia wiary, przeciwności.
Apostoł Paweł pisał:
„Mamy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby wspaniałość tej mocy była z Boga, a nie z nas.
Zewsząd jesteśmy uciskani, lecz nie przygnębieni, bezradni, lecz nie zrozpaczeni;
Prześladowani, lecz nie opuszczeni, powaleni, ale nie zgładzeni.
Nieustannie nosimy w ciele umieranie Pana Jezusa, aby i życie Jezusa objawiło się w naszym ciele.
Zawsze bowiem my, którzy żyjemy, jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa, aby i życie Jezusa objawiło się w naszym śmiertelnym ciele.
(…) Dlatego nie zniechęcamy się, bo chociaż nasz zewnętrzny człowiek niszczeje, to jednak ten wewnętrzny odnawia się z dnia na dzień.
Ten bowiem nasz chwilowy i lekki ucisk przynosi nam przeogromną i wieczną wagę chwały;
Gdy nie patrzymy na to, co widzialne, lecz na to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, jest doczesne, to zaś, co niewidzialne, jest wieczne.” 2 Kor 4:7-18
Jakże miłe są przybytki Twoje,
o Panie Zastępów.
Moja dusza wyrywa się z tęsknoty
do Przybytku Pana.
Moje serce i ciało wzdychają z radością do Tego,
który jest Bogiem żywym.
Szczęśliwi, którzy mieszkają w Twoim przybytku
i nieustannie cię chwalą.
Szczęśliwi Ci, co w Tobie pokrzepienie znajdują
Kiedy myślą o pielgrzymowaniu.
Gdy przechodzą Doliną Płaczu,
staje się dla nich miejscem orzeźwienia,
okrytym łaską wczesnego deszczu.
Gdy idą sił im przybywa,
i będą widzieć Boga na Syjonie.
poniedziałek, 5 kwietnia 2010
Leonard Ravenhill
Nic tak nie przeobraża jak modlitwa. Ludzie często pytają: "Dlaczego kładzie się tak duży nacisk na modlitwę?" Odpowiedź jest prosta: Jezus tak czynił. Ewangelię Łukasza można nazwać Ewangelią modlitwy. Jest to życie modlitewne Jezusa. Trzech pozostałych ewangelistów mówi, że Duch Święty w postaci gołębicy zstąpił na Jezusa, gdy był on w Jordanie, natomiast Łukasz twierdzi, że nastąpiło to podczas modlitwy. Mateusz, Marek i Jan przekazują, że Jezus wybrał sobie 12 uczniów. Łukasz dodaje, że stało się to po nocy spędzonej na modlitwie. Z trzech Ewangelii dowiadujemy się, że Jezus zmarł na krzyżu. Łukasz podaje, że nawet umierając modlił się za tych, którzy Go prześladowali. Tylko Łukasz mówi, że przemienienie Jezusa na górze nastąpiło podczas modlitwy. Nic tak nie przeobraża jak modlitwa.
Pismo Święte mówi, że uczniowie poszli spać, lecz Jezus - zgodnie ze swoim zwyczajem - rozpoczął modlitwę. Była ona Jego przyzwyczajeniem. I tak Jezus, Syn Boży, był ostatecznie namaszczony do służby. Jeżeli przez ten cały czas była Mu potrzebna modlitwa, to o ile bardziej konieczna jest dla nas.
Leonard Ravenhill 1907-1994, Ewangelia Modlitwy (fragment)
Jeanne Guyon
Jonathan Edwards
"Moja dusza bardzo pożądała więcej Boga i Chrystusa, więcej świętości, co zdawało się wypełniać moje serce aż do granic wytrzymałości. Większość czasu poświęcałem na rozmyślanie nad rzeczami Bożymi, rok po roku, często spacerując samotnie w lasach i ustronnych miejscach. Rozmyślałem, modliłem się i rozmawiałem z Bogiem. W tych czasach miałem zwyczaj wyśpiewywać moje modlitwy i myśli. Prawie zawsze wybuchałem modlitwami w różnych miejscach! Modlitwa zdawała mi się czymś naturalnym - była ona jakby tlenem podtrzymującym płomień mojego serca"
Jonathan Edwards 1703-1758
Z książki Ricka Watkinsa "Świeże spojrzenie na Boga i relację z Nim", str. 147 (W Wyłomie, Gorzów Wlkp. 2004)
Przyjaciel Boga
Abraham nazwany jest przyjacielem Boga: Jakuba 2, 23 Izajasza 41, 8 II Kronik 20, 7.
Pan zaprasza nas do miejsca relacji z Nim. Tylko przyjaciel ma wgląd w Boże zamysły: Jana 15, 15.
Abraham w miejscu przyjaźni z Bogiem uzyskał Boże zaufanie. Pan powiedział : „znam go bowiem...” – to jest miejsce intymnej relacji (zob. Rodzaju 4, 1).
Co jest świadectwem naszej przyjaźni z Bogiem? Jakie są przymioty Bożego przyjaciela?
Po pierwsze masz czas dla Boga: masz czas by spotykać się z Nim, ustalasz czas spotkań, jesteś gotowy zmieniać swoje plany, gdy twój Przyjaciel chce się z tobą spotkać.
Po drugie: masz radość (pasję) spotykania się z Panem. To nie religia i rytuały ale relacja. Nie jest problemem wstać wcześnie rano by być z Nim.
Po trzecie: umiesz słuchać, przyjaźń związana jest z umiejętnością słuchania. Chcesz i potrafisz słuchać tego, co On do ciebie mówi. Masz szacunek dla Jego Słowa.
Pan zaprasza nas do miejsca relacji z Nim. Tylko przyjaciel ma wgląd w Boże zamysły: Jana 15, 15.
Abraham w miejscu przyjaźni z Bogiem uzyskał Boże zaufanie. Pan powiedział : „znam go bowiem...” – to jest miejsce intymnej relacji (zob. Rodzaju 4, 1).
Co jest świadectwem naszej przyjaźni z Bogiem? Jakie są przymioty Bożego przyjaciela?
Po pierwsze masz czas dla Boga: masz czas by spotykać się z Nim, ustalasz czas spotkań, jesteś gotowy zmieniać swoje plany, gdy twój Przyjaciel chce się z tobą spotkać.
Po drugie: masz radość (pasję) spotykania się z Panem. To nie religia i rytuały ale relacja. Nie jest problemem wstać wcześnie rano by być z Nim.
Po trzecie: umiesz słuchać, przyjaźń związana jest z umiejętnością słuchania. Chcesz i potrafisz słuchać tego, co On do ciebie mówi. Masz szacunek dla Jego Słowa.
Podnieś oczy swoje
Przysłowie japońskie mówi: „oczy zwrócone ku górze nie widzą ograniczeń”
Bóg dał nam niebiańskie (górne) powołanie – Kolosan 3:11 A tak jeśli powstaliście z Chrystusem, tego, co jest w górze, szukajcie, gdzie Chrystus na prawicy Bożej siedzi.
Mamy szukać tego co w górze, gdzie Chrystus siedzi po Bożej prawicy. Jesteśmy ludźmi niebiańskich wizji. To jest czas odwracania naszych oczu od rzeczy ziemskich i spoglądania na wieczne powołanie od Pana.
Kiedy podnosisz swoje oczy by patrzeć na Pana (ku górze), to nie jesteś ograniczony przez swoje pochodzenie, finanse, wiek, miejsce pracy ... ale zawsze jesteś gotowy by wejść do miejsca Bożego przeznaczenia.
Wznoszenie oczu oznacza czas budowania relacji z Bogiem, jest to czas pokładania ufności w naszym Panu, czas poznania Boga jako źródła naszej siły i pomocy – Psalm 121
Pieśń stopni. Wznoszę swe oczy ku górom: Skądże nadejdzie mi pomoc?
Pomoc mi przyjdzie od Pana, co stworzył niebo i ziemię.
On nie pozwoli zachwiać się twej nodze ani się zdrzemnie Ten, który cię strzeże.
Oto nie zdrzemnie się ani nie zaśnie Ten, który czuwa nad Izraelem.
Pan cię strzeże, Pan twoim cieniem przy twym boku prawym.
Za dnia nie porazi cię słońce ni księżyc wśród nocy.
Pan cię uchroni od zła wszelkiego: czuwa nad twoim życiem.
Pan będzie strzegł twego wyjścia i przyjścia teraz i po wszystkie czasy.
Pan cię strzeże!
Pan jest twoim cieniem!
On czuwa nad twoim życiem!
Nie bój się!
Nie drzemie stróż twój!
Musimy mieć poznanie Boga jako Tego, który jest naszą pomocą i ostoją. Boży Tron to miejsce pokoju – Apokalipsa 4:1-7.
Pan mówi: szukaj Mnie, patrz tylko na Mnie, buduj swoją relację ze Mną, pozwól wypełnić swoje życie moim powołaniem i bezpieczeństwem. Chcę, by Mój pokój był twoim udziałem.
Bóg dał nam niebiańskie (górne) powołanie – Kolosan 3:11 A tak jeśli powstaliście z Chrystusem, tego, co jest w górze, szukajcie, gdzie Chrystus na prawicy Bożej siedzi.
Mamy szukać tego co w górze, gdzie Chrystus siedzi po Bożej prawicy. Jesteśmy ludźmi niebiańskich wizji. To jest czas odwracania naszych oczu od rzeczy ziemskich i spoglądania na wieczne powołanie od Pana.
Kiedy podnosisz swoje oczy by patrzeć na Pana (ku górze), to nie jesteś ograniczony przez swoje pochodzenie, finanse, wiek, miejsce pracy ... ale zawsze jesteś gotowy by wejść do miejsca Bożego przeznaczenia.
Wznoszenie oczu oznacza czas budowania relacji z Bogiem, jest to czas pokładania ufności w naszym Panu, czas poznania Boga jako źródła naszej siły i pomocy – Psalm 121
Pieśń stopni. Wznoszę swe oczy ku górom: Skądże nadejdzie mi pomoc?
Pomoc mi przyjdzie od Pana, co stworzył niebo i ziemię.
On nie pozwoli zachwiać się twej nodze ani się zdrzemnie Ten, który cię strzeże.
Oto nie zdrzemnie się ani nie zaśnie Ten, który czuwa nad Izraelem.
Pan cię strzeże, Pan twoim cieniem przy twym boku prawym.
Za dnia nie porazi cię słońce ni księżyc wśród nocy.
Pan cię uchroni od zła wszelkiego: czuwa nad twoim życiem.
Pan będzie strzegł twego wyjścia i przyjścia teraz i po wszystkie czasy.
Pan cię strzeże!
Pan jest twoim cieniem!
On czuwa nad twoim życiem!
Nie bój się!
Nie drzemie stróż twój!
Musimy mieć poznanie Boga jako Tego, który jest naszą pomocą i ostoją. Boży Tron to miejsce pokoju – Apokalipsa 4:1-7.
Pan mówi: szukaj Mnie, patrz tylko na Mnie, buduj swoją relację ze Mną, pozwól wypełnić swoje życie moim powołaniem i bezpieczeństwem. Chcę, by Mój pokój był twoim udziałem.
Inspirujący tekst
Przy końcu czasów wielka równina przed tronem Boga zapełniła się miliardami rozproszonych istot ludzkich.
Niektórzy stali z przodu, dyskutując zaciekle w grupach. Nie kulili się ze wstydu, lecz byli zadziorni.
„Jak Bóg śmie nas sądzić? Co On może wiedzieć o cierpieniu?”, rzuciła szyderczo jakaś brunetka. Odchyliwszy rękaw, pokazała wytatuowany numer hitlerowskiego obozu koncentracyjnego. „Przetrwaliśmy chwile grozy, bicie, tortury, śmierć”.
W innej grupce jakiś czarnoskóry odpiął swój kołnierzyk: „A co powiecie na to?”, zawołał, ukazując straszną bliznę. „Zlinczowany tylko za bycie czarnuchem? Dusiliśmy się na statkach niewolników, byliśmy odrywani od najbliższych, na oczach matek zabijano ich dzieci, harowaliśmy bez wytchnienia aż do śmierci.”
Na rozległej równinie znajdowały się setki takich grupek. Każda zanosiła jakąś skargę przeciwko Bogu za zło i cierpienie, jakie dopuścił na tym świecie.
„Jaki szczęściarz z Boga, żyje sobie w jasnym, pełnym słodyczy Niebie, gdzie nie ma płaczu, lęku, głodu, nienawiści. Rzeczywiście, co może wiedzieć Bóg o cierpieniach, jakie człowiek musi znosić na tym świecie? W końcu Bóg całkiem nieźle się zabezpieczył”, mówili.
A więc każda grupa wysłała swojego przywódcę, którego wybrano dlatego, że najwięcej wycierpiał. Był wśród nich Żyd, był Murzyn, był parias z Indii i jakiś bastard, i ofiara Hiroszimy, i ktoś z syberyjskiego gułagu. Spotkali się w środku równiny na rozmowy. W końcu byli gotowi wyłożyć swoje racje.
Były one dość proste: Zanim Bóg będzie mógł stać się ich sędzią, musi wycierpieć to, co oni wycierpieli. Postanowili zesłać Boga na ziemię, aby zamieszkał tam jako człowiek.
Ale ponieważ On był Bogiem, ustanowili pewne zabezpieczenie przeciwko korzystaniu przez Niego z Jego boskiej mocy:
Niech urodzi się Żydem.
Niech nie będzie pewne, czy pochodzi z prawego łoża, tak by nikt nie wiedział, kto naprawdę jest Jego ojcem.
Niech będzie przywódcą sprawy tak słusznej, a zarazem tak radykalnej, że sprowadzi ona na Niego nienawiść, potępienie i chęć pozbycia się Go ze strony każdej znacznej, uświeconej przez tradycję i powszechnie przyjętej władzy religijnej.
Niech spróbuje opisać to, czego żaden człowiek nie widział, nie słyszał, nie zasmakował ani nie czuł. Niech spróbuje przekazać człowiekowi Boga.
Niech Go zdradzą najbliżsi przyjaciele. Niech zostanie oskarżony na podstawie fałszywych zarzutów, osądzony przez stronniczych przysięgłych i skazany przez tchórzliwego sędziego.
Niech pozna straszliwą samotność, całkowite opuszczenie przez wszelką istotę żyjącą.
Niech Go torturują i niech umrze w najbardziej poniżający sposób razem ze zwykłymi złodziejami.
Gdy każdy z przywódców ogłaszał swoją część wyroku, z wielkiego tłumu ludzi dawały się słyszeć pomruki aprobaty.
Gdy ostatni skończył oznajmiać wyrok, zapadła długa cisza. Nikt nie mówił ani słowa. Nikt się nie poruszył. Bo nagle wszyscy zrozumieli – On już odsłużył swój wyrok.
(na podstawie „Zwyciężanie w Bożym stylu”, Loren Cunningham, Janice Rogers, TKECh, Kraków 1992)
Niektórzy stali z przodu, dyskutując zaciekle w grupach. Nie kulili się ze wstydu, lecz byli zadziorni.
„Jak Bóg śmie nas sądzić? Co On może wiedzieć o cierpieniu?”, rzuciła szyderczo jakaś brunetka. Odchyliwszy rękaw, pokazała wytatuowany numer hitlerowskiego obozu koncentracyjnego. „Przetrwaliśmy chwile grozy, bicie, tortury, śmierć”.
W innej grupce jakiś czarnoskóry odpiął swój kołnierzyk: „A co powiecie na to?”, zawołał, ukazując straszną bliznę. „Zlinczowany tylko za bycie czarnuchem? Dusiliśmy się na statkach niewolników, byliśmy odrywani od najbliższych, na oczach matek zabijano ich dzieci, harowaliśmy bez wytchnienia aż do śmierci.”
Na rozległej równinie znajdowały się setki takich grupek. Każda zanosiła jakąś skargę przeciwko Bogu za zło i cierpienie, jakie dopuścił na tym świecie.
„Jaki szczęściarz z Boga, żyje sobie w jasnym, pełnym słodyczy Niebie, gdzie nie ma płaczu, lęku, głodu, nienawiści. Rzeczywiście, co może wiedzieć Bóg o cierpieniach, jakie człowiek musi znosić na tym świecie? W końcu Bóg całkiem nieźle się zabezpieczył”, mówili.
A więc każda grupa wysłała swojego przywódcę, którego wybrano dlatego, że najwięcej wycierpiał. Był wśród nich Żyd, był Murzyn, był parias z Indii i jakiś bastard, i ofiara Hiroszimy, i ktoś z syberyjskiego gułagu. Spotkali się w środku równiny na rozmowy. W końcu byli gotowi wyłożyć swoje racje.
Były one dość proste: Zanim Bóg będzie mógł stać się ich sędzią, musi wycierpieć to, co oni wycierpieli. Postanowili zesłać Boga na ziemię, aby zamieszkał tam jako człowiek.
Ale ponieważ On był Bogiem, ustanowili pewne zabezpieczenie przeciwko korzystaniu przez Niego z Jego boskiej mocy:
Niech urodzi się Żydem.
Niech nie będzie pewne, czy pochodzi z prawego łoża, tak by nikt nie wiedział, kto naprawdę jest Jego ojcem.
Niech będzie przywódcą sprawy tak słusznej, a zarazem tak radykalnej, że sprowadzi ona na Niego nienawiść, potępienie i chęć pozbycia się Go ze strony każdej znacznej, uświeconej przez tradycję i powszechnie przyjętej władzy religijnej.
Niech spróbuje opisać to, czego żaden człowiek nie widział, nie słyszał, nie zasmakował ani nie czuł. Niech spróbuje przekazać człowiekowi Boga.
Niech Go zdradzą najbliżsi przyjaciele. Niech zostanie oskarżony na podstawie fałszywych zarzutów, osądzony przez stronniczych przysięgłych i skazany przez tchórzliwego sędziego.
Niech pozna straszliwą samotność, całkowite opuszczenie przez wszelką istotę żyjącą.
Niech Go torturują i niech umrze w najbardziej poniżający sposób razem ze zwykłymi złodziejami.
Gdy każdy z przywódców ogłaszał swoją część wyroku, z wielkiego tłumu ludzi dawały się słyszeć pomruki aprobaty.
Gdy ostatni skończył oznajmiać wyrok, zapadła długa cisza. Nikt nie mówił ani słowa. Nikt się nie poruszył. Bo nagle wszyscy zrozumieli – On już odsłużył swój wyrok.
(na podstawie „Zwyciężanie w Bożym stylu”, Loren Cunningham, Janice Rogers, TKECh, Kraków 1992)
Subskrybuj:
Posty (Atom)