Wyczytywane w polskim przekładzie Biblii hebrajskiej słowo „NADZIEJA” jest najczęściej tłumaczeniem dwóch hebrajskich słów. Pierwszym jest JAHAL (jachal), co oznacza „czekać na”, a drugim QAWACH (kawa), czyli „uczucie napięcia w oczekiwaniu na to, co się wydarzy”. W Nowym Testamencie pojawia się słowo ELPIS, które – podobnie jak wspomniane hebrajskie określenia – niesie w sobie ideę oczekiwania. W kontekście chrześcijańskim radosnego i ufnego oczekiwania na dobro pochodzące od Boga.
W Biblii zatem NADZIEJA jest ufnym oczekiwaniem na zbawczą interwencję Boga i wyglądaniem Jego obecności. U jej podstaw leży przekonanie o Bożej wierności i Jego zdolności panowania nad każdą okolicznością. Ludzi NADZIEI rozpoznajemy po tym, że kierują swój wzrok ku Bogu niejako ponad teraźniejszymi okolicznościami.
Odczytywane z Biblii wezwanie do posiadania NADZIEI jest wezwaniem, by PAMIĘTAĆ o Bogu, Jego sposobach działania, Jego naturze, Jego wierności i Jego interwencjach w przeszłości. Paweł z Tarsu zawarł w Liście do Rzymian taką zachętę dotyczącą rozpamiętywania Bożych dzieł z przeszłości: „To, co niegdyś napisano, dla naszego pouczenia napisano, abyśmy – dzięki cierpliwości i pociesze, jaką dają Pisma – mieli NADZIEJĘ”. Kluczem do NADZIEI w teraźniejszości – która niesie z sobą wiele wyzwań, rozterek, także bólu i cierpienia – jest przeszłość. Przeszłość wyczytywana z kart Biblii i pełna przejawów ingerencji Boga.
NADZIEJA przychodzi, kiedy pielęgnujemy prawdę o Bogu. Kiedy pamiętamy o Jego wierności, dziełach dokonywanych w przeszłości i o Jego obietnicach na przyszłość.
Biblijnie rozumiana NADZIEJA łączy się z pamięcią i pielęgnowaniem właściwego obrazu Boga w naszej głowie. NADZIEJA staje się naszym udziałem i jest orężem w naszych codziennych zmaganiach, jeśli pielęgnujemy prawdę o Bogu, o Jego naturze, Jego niezmiennym charakterze, Jego wierności, Jego czynach i sposobach działania w przeszłości oraz o obietnicach na przyszłość. Właśnie ten sekret pozyskania NADZIEI w obliczu rozgrywającego się dramatu, pośród bólu i rozczarowania teraźniejszością odkrył Jeremiasz – biblijny prorok NADZIEI.
Życie proroka Jeremiasza przypadło na szczególnie trudny czas w historii Izraela. Początek szóstego wieku przed Chrystusem był swoistym „końcem świata” dla mieszkańców królestwa Judy ze stolicą w Jerozolimie. Babilończycy podbili Judę i prowadzili systematyczną deportację kilku tysięcy ludzi. Wielu spośród mieszkańców Jerozolimy straciło najbliższych i swoje źródło utrzymania. Ostatni władca Judy – Sedecjasz (Sedekiasz) – został oślepiony i w kajdanach uprowadzony do Babilonii. Księdze Królewskiej (2 Krl 25,8-10 i Jer 52) czytamy, że Świątynia JHWH, pałac królewski i wszystkie większe domy w Jerozolimie zostały spalone.
Patrząc z bliska na zgliszcza Jerozolimy Jeremiasz daje upust swoim emocjom. W biblijnej Księdze Lamentacji czytamy takie słowa proroka: „Liczne są moje westchnienia, serce we mnie omdlewa (me jęki tak wielkie i moje serce bólem udręczone). Wypłakałem sobie moje oczy, moje wnętrzności się burzą”. Jeremiasz opisuje rzeczywistość taką jaką jest. Bez pudrowania. Bez upiększania. Jest złamany. Cierpi. Ale jednocześnie w tym pełnym bólu wyznaniu Jeremiasza rodzi się NADZIEJA. Złamany Jeremiasz wyznaje: „To wezmę sobie do serca, na tym zbuduję NADZIEJĘ (hbr. jahal): Łaskawość Jahwe jest niewyczerpana, bo nie ustało Jego miłosierdzie. Odnawiają się [one] każdego poranka; wielka jest Twoja wierność! Moim działem jest Jahwe, mówi moja dusza, dlatego pokładam w Nim NADZIEJĘ (hbr. jahal). Dobry jest Jahwe dla tego, co Mu ufa, dla tego, co Go szuka. Dobrze jest oczekiwać w spokoju pomocy od Jahwe (Lm 3,21-26).
Jeremiasz przechowywał prawdę o Bogu w swoim sercu (w swojej pamięci) i to wniosło do jego życia NADZIEJĘ. Boży prorok zyskał nową perspektywę na okoliczności. Bożą perspektywę. Nie zamknął oczu na toczący się wokół dramat. Nie udaje, że ból, cierpienie nie istnieją. W teraźniejszych okolicznościach parzy na rzeczywistość z Bożej perspektywy i pamiętając o Nim.
Jak zatem rodzi się NADZIEJA? Pojawia się ona, kiedy pielęgnujemy prawdę o Bogu. Kiedy pamiętamy o Jego wierności, dziełach dokonywanych w przeszłości i o Jego obietnicach na przyszłość. Jako chrześcijanie, zarówno indywidualnie jak i jako Kościół (lokalna wspólnota uczniów Chrystusa), stajemy wobec wyzwań obecnych w świecie. Tych wyzwań jest wiele, bo świat, w którym żyjemy nie jest idealnym miejscem do życia. Realia teraźniejszości nie zawsze są zachęcające, a bywają dramatycznie trudne do zniesienia, bolesne i uciążliwe. Wojny, choroby, konflikty, kryzysy… Borykamy się z ogromną ilością problemów, a u ich źródła jest naturalna – wynikająca z grzechu – skłonność człowieka do czynienia zła. Skłonność do nienawiści, morderstw, sporów, walki, gniewu, intryg itp.
I właśnie w obliczu wszelkich teraźniejszych wyzwań jesteśmy – jako chrześcijanie – wezwani do tego, aby być ludźmi NADZIEI Bo jeśli nie my to kto? Jeśli nie w Kościele to gdzie indziej szukać NADZIEI? NADZIEJA, z biblijnego punktu widzenia, niezachwiana pewność w Boże działanie. NADZIEJA to rozpoznawanie w naszej teraźniejszości Bożych planów i aktywne oczekiwanie na ich realizację. NADZIEJA to ufność, że Bóg nie zawiedzie. NADZIEJA czerpie swoją siłę z rozpamiętywania tego wszystkiego, czego On dokonał w historii: „To, co niegdyś napisano, dla naszego pouczenia napisano, abyśmy – dzięki cierpliwości i pociesze, jaką dają Pisma – mieli NADZIEJĘ”.
Na kartach Biblii odkrywamy Boga niespodzianek, Boga obietnic, Boga nowych początków. Tego, który pojawia się w najmniej oczekiwanym czasie i miejscu. Boga zaskakujących interwencji i władzy ponad wszelkim autorytetem. Boża wierność i Jego działanie w przeszłości uzasadniają naszą NADZIEJĘ. Czynią nas ludźmi NADZIEI.
NADZIEJA przychodzi, kiedy pielęgnujemy prawdę o Bogu. Kiedy pamiętamy o Jego wierności, dziełach dokonywanych w przeszłości i o Jego obietnicach na przyszłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz