„Pogardzani
Cierpiący głód i pragnienie
Nadzy
Policzkowani
Bez stałego miejsca zamieszkania
Trudzący się pracą własnych rąk
Znieważani
Prześladowani
Wyszydzani”.
Taką refleksją o sobie i jemu podobnych pracownikach Ewangelii, zwanych apostołami, podzielił się Paweł z Tarsu. Dodał jeszcze: „Staliśmy się widowiskiem dla świata, zarówno dla aniołów, jak i dla ludzi (…) staliśmy się jakby wyrzutkami tego świata, śmieciem dla wszystkich aż do tej chwili”.
„Nie miał postawy i dostojeństwa, abyśmy chcieli na Niego patrzeć
Był wzgardzony i odrzucony przez ludzi
Pełen boleści
Mieliśmy Go za nic
Poniżony”.
Tak o Chrystusie pisał żydowski prorok Izajasz. Bo cóż wartościowego było w poniżonym, odartym z godności i wykrwawiającym się na krzyżu Nauczycielu z Nazaretu? Nagi, ze śladami na ciele okrutnego biczowania, opluwany i wyszydzany przez przechodzących ludzi – obserwatorów egzekucji – nie uosabiał niczego, co świat mógłby uznać za piękne i godne pożądania.
Wygląda na to, że prawdziwe piękno i to, co zyskuje aprobatę w oczach Boga mija się z oczekiwaniami i standardami możnych tego świata. A jednak to właśnie na Ukrzyżowanym spoczęła pieczęć Bożej aprobaty i to właśnie apostoł Paweł miał świadomość czekającej go nagrody i uznania od Boga: „odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który owego dnia wręczy mi Pan, sprawiedliwy Sędzia, zresztą nie tylko mnie…”.
Uznanie w oczach Boga nie zawsze idzie w parze z powszechną akceptacją. Oklaski tłumów często nie współgrają z aprobatą Stwórcy. Aleja gwiazd, salon sław, czerwone dywany to jakby nie miejsce dla Niego i Jego posłańców… Przynajmniej TERAZ, dopóki trwa „ten wiek”. Jednak w WIECZNOŚCI, która wciąż jest przed nami wszystko wydaje się wyglądać nieco inaczej.
„Są przed tronem Boga
Służą Mu w Jego świątyni
Nie będą już głodować ani pragnąć
Bóg otrze wszelką łzę z ich oczu”
Tak o sługach Boga, w tym „nagich, wyszydzanych, cierpiących głód i pragnienie” apostołach napisał autor Księgi Objawienia. A tak opisał chwałę Ukrzyżowanego, który był „wzgardzony, poniżony i odrzucony przez ludzi”:
„Wówczas usłyszałem głos wielu aniołów. Otaczali oni tron, istoty oraz starszych, a ich liczba wynosiła miriady miriad, tysiące tysięcy. Ogłaszali donośnie:
Godny jest zabity Baranek wziąć moc i bogactwo,
mądrość i siłę, cześć, chwałę i uznanie”.
Prawdziwe piękno, które nosi na sobie aprobatę WIECZNOŚCI, pomóż mi dostrzegać, Panie!
Tak więc jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem, to co stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Jezusa Chrystusa i dał nam służbę pojednania. Bóg bowiem w Chrystusie, jednając świat z samym sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów, i nam powierzył to słowo pojednania. Tak więc w miejsce Chrystusa sprawujemy poselstwo (...) W miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem.
poniedziałek, 29 kwietnia 2019
piątek, 19 kwietnia 2019
LICHE DREWNO
„Żadna pieśń nie wypowie,
Co czuje moje serce.
Liche drewno ratuje moje życie.
Błogosławiony Krzyż, moja Arka”.
W samym centrum chrześcijańskiej wiary pozostaje krzyż, którego istotę tak definiuje jeden z autorów biblijnych: „Chrystus raz za grzechy cierpiał, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was przyprowadzić do Boga”. Do Boga nie można dojść o własnych siłach i na swoich warunkach. Wszelkie ludzkie starania i sposoby, aby być blisko Boga skazane są na niepowodzenie. Droga do Boga wiedzie przez odrzuconego, wzgardzonego, wyszydzonego i poniżonego Syna Bożego – Jezusa Chrystusa. Krzyż pozostaje dla wielu „gorszącym” i „głupim” widowiskiem. Umierający i pohańbiony Nauczyciel z Nazaretu nie wydaje się reprezentować sobą nic godnego uwagi. A jednak właśnie „spodobało się Bogu, aby przez Niego (Jezusa Chrystusa) wszystko pojednać ze sobą – wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża, zarówno na ziemi, jak i w niebie”.
Jestem wdzięczy Bogu za „liche drewno”, które przyniosło mi ratunek i nadzieję sięgającą dalej niż tylko życie tu i teraz.
Co czuje moje serce.
Liche drewno ratuje moje życie.
Błogosławiony Krzyż, moja Arka”.
W samym centrum chrześcijańskiej wiary pozostaje krzyż, którego istotę tak definiuje jeden z autorów biblijnych: „Chrystus raz za grzechy cierpiał, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was przyprowadzić do Boga”. Do Boga nie można dojść o własnych siłach i na swoich warunkach. Wszelkie ludzkie starania i sposoby, aby być blisko Boga skazane są na niepowodzenie. Droga do Boga wiedzie przez odrzuconego, wzgardzonego, wyszydzonego i poniżonego Syna Bożego – Jezusa Chrystusa. Krzyż pozostaje dla wielu „gorszącym” i „głupim” widowiskiem. Umierający i pohańbiony Nauczyciel z Nazaretu nie wydaje się reprezentować sobą nic godnego uwagi. A jednak właśnie „spodobało się Bogu, aby przez Niego (Jezusa Chrystusa) wszystko pojednać ze sobą – wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża, zarówno na ziemi, jak i w niebie”.
Jestem wdzięczy Bogu za „liche drewno”, które przyniosło mi ratunek i nadzieję sięgającą dalej niż tylko życie tu i teraz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)