środa, 18 kwietnia 2018

IZAAK. DWADZIEŚCIA.

Na kartach Biblii Pan Bóg przedstawia się często jako „Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba”. Tekst Księgi Rodzaju – historia patriarchów – poświęcony jest głównie postaciom Abrahama oraz jego wnuka – Jakuba. O życiu Izaaka dowiadujemy się jakby nieco mniej. Jednak pozostaje on kimś ważnym w historii zbawienia. To właśnie Izaak jest tym, zapowiedzianym przez Boga Abrahamowi, synem obietnicy. W 25 rozdziale Księgi Rodzaju znajdujemy taką informację o Izaaku: „Gdy miał czterdzieści lat, ożenił się z Rebeką (…) Izaak modlił się do Pana za swoją żonę, gdyż była bezpłodna. Pan go wysłuchał i Rebeka, jego żona, poczęła”.

Kiedy otrzymujemy odpowiedź na modlitwę odczuwamy radość i zyskujemy poczucie bliskości Boga. Serce wykrzykuje: „Bóg działa!”, „On okazał swoją przychylność i spełnił to, o co Go prosiłem!”. Izaak mógł się cieszyć. Nie wątpię, że fakt narodzin swoich synów przyjął sercem wypełnionym wdzięcznością do Boga. Autor biblijny dodaje jednak taką informację: „Izaak miał sześćdziesiąt lat, gdy oni (synowie: Ezaw i Jakub) mu się urodzili”. Nie trzeba uruchamiać kalkulatora, aby wyliczyć, że upłynęło 20 lat od czasu, kiedy Izaak przekonał się o bezpłodności swojej żony i, jak przypuszczam, zaczął wołać do Boga o pomoc.

20 lat... To sporo czasu. Wyobrażam sobie Izaaka, który staje przed Bogiem w modlitwie i mówi: „Panie, Boże mojego ojca Abrahama, proszę Cię o pomoc. Moja żona, którą wybrałeś dla mnie spośród setek kobiet na ziemi, jest bezpłodna. Uczyń cud. Spraw, by jej łono stało się miejscem życia”. Dzień po dniu, przez tydzień, miesiąc, rok i kolejne lata, Izaak trwał przed Bogiem w modlitwie. Co czuł, kiedy upływający czas nie przynosił żadnej zmiany w życiu jego i Rebeki? Przecież Bóg, o którym opowiadali mu rodzice – Abraham i Sara – był Bogiem cudów. „Boże, jak długo przyjdzie mi czekać na Twoją odpowiedź?”, „Czy pocieszysz moje serce Twoim błogosławieństwem?”, „Tak bardzo pragnę, abyś zaingerował w nasze małżeństwo…”. Czas mijał i wydawało się, że Niebo pozostaje głuche na prośbę Izaaka. Jednak odpowiedź przyszła. Po 20 latach.

Kiedy myślę o tej historii zastanawiam się czy jestem gotów czekać, aby otrzymać cud od Niego, nieco dłużej niż dzień, tydzień i miesiąc. A co kiedy czas oczekiwania przedłuży się o rok, dekadę czy dwadzieścia lat? Co zagości w moim sercu w tym czasie „milczenia Nieba”? Rozgoryczenie? Frustracja? A może jednak nie zgorszę się tym brakiem natychmiastowej odpowiedzi od Boga. Może, choć czasami przez łzy, będę wołał do Niego: „Panie, ja nie rezygnuję! Wciąż ufam Tobie i czekam!”.

Jakub, wedle danej mu mądrości, napisał: „Bardzo skuteczna jest wytrwała modlitwa sprawiedliwego…”. Jako przykład tej wytrwałości podaje Eliasza, który „modlił się, i z nieba spadł deszcz, a ziemia wydała swój plon”. Tak o tej Eliaszowej wytrwałości pisała Amy Carmichael, misjonarka w Indiach, żyjąca na przełomie XIX i XX wieku:

Jeśli

nie potrafię usłyszeć „szumu ulewnego deszczu”
na długo zanim deszcz spadnie;
jeśli - wszedłszy na sam szczyt ducha,
tak blisko Boga, jak to tylko możliwe -
nie mam dość wiary, aby oczekiwać tam
z twarzą między kolanami,
choćby sześciokrotnie czy sześćdziesięciokrotnie
mówiono mi, że „nie ma nic”,
aż w końcu, że „oto maleńka chmurka wznosi się znad morza”,
jeśli tego nie potrafię,
to nie poznałem nic z miłości Golgoty.

Tej wytrwałości, w oczekiwaniu na Bożą odpowiedź na modlitwę, chcę i potrzebuję się uczyć. Izaak czekał i trwał w modlitwie 20 lat. Odpowiedź nadeszła. Błogosławieństwa z wysłuchanych modlitw życzę wszystkim czytającym ten tekst.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz