Tak więc jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem, to co stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Jezusa Chrystusa i dał nam służbę pojednania. Bóg bowiem w Chrystusie, jednając świat z samym sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów, i nam powierzył to słowo pojednania. Tak więc w miejsce Chrystusa sprawujemy poselstwo (...) W miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem.
piątek, 25 kwietnia 2014
czwartek, 24 kwietnia 2014
NAZYWAJĄC RZECZY PO IMIENIU, CZYLI MÓWIĄC JAK JEST
Właśnie dzięki uprzejmości zaprzyjaźnionego pastora czytam książkę "Droga Golgoty" autorstwa Roya Hessiona. Znalazłem tam kilka perełek świadczących o wnikliwości duchowego spojrzenia autora. Roy Hession zdecydowanie "mówi jak jest" i wskazuje na te aspekty mojego życia, w których potrzebuję się nawrócić i nazwać grzech grzechem.
"Współczucie samemu sobie w chwilach doświadczeń i trudności, szukanie własnej chwały lub osobistej korzyści w pracy zarobkowej lub w pracy na niwie Pańskiej, wygodnictwo, na które sobie pozwalamy w wolnych chwilach, wrażliwość na to, co ktoś do nas mówi, niechęć, samoobrona gdy nas ktoś obrazi lub zrani nasze uczucia, kompleks niższości, rezerwa w stosunku do innych, zmartwienia, strach, te wszystkie rzeczy płyną z naszego "ja", są grzechem i zanieczyszczają nasz kubek.
Niektórzy są skłonni zakwestionować, czy takie rzeczy jak kompleks niższości, rezerwa w stosunku do innych i strach są grzechem. Słyszałem już takie opinie: Nazwijcie te rzeczy niedoskonałością ludzką, ułomnością, słabością temperamentu, albo jeszcze inaczej - ale nie grzechem; Określanie tych rzeczy w ten sposób wprowadziłoby nas w niewolę! W rzeczywistości jednak prawdą jest coś wręcz przeciwnego. Jeśli bowiem te rzeczy nie są grzechem, to musimy się borykać dźwigając je przez całe nasze życie i nie ma dla nas wybawienia. Jeśli jednakże te rzeczy i inne im podobne rzeczywiście są grzechem, wówczas mamy prawo przynieść je do owego Zdroju zgotowanego dla grzechu i możemy doznać oczyszczenia z nich w chwili, gdy poddamy je cudownemu działaniu kosztownej Krwi. I dziwna rzecz: gdy właśnie z tymi rzeczami przychodzimy do Pana z prośbą, aby zechciał je obmyć Swoją kosztowną Krwią, natychmiast uświadamiamy sobie, że te rzeczy istotnie są grzechem!"
Roy Hession, Droga Golgoty, Fundacja CLC, Katowice 2012.
"Współczucie samemu sobie w chwilach doświadczeń i trudności, szukanie własnej chwały lub osobistej korzyści w pracy zarobkowej lub w pracy na niwie Pańskiej, wygodnictwo, na które sobie pozwalamy w wolnych chwilach, wrażliwość na to, co ktoś do nas mówi, niechęć, samoobrona gdy nas ktoś obrazi lub zrani nasze uczucia, kompleks niższości, rezerwa w stosunku do innych, zmartwienia, strach, te wszystkie rzeczy płyną z naszego "ja", są grzechem i zanieczyszczają nasz kubek.
Niektórzy są skłonni zakwestionować, czy takie rzeczy jak kompleks niższości, rezerwa w stosunku do innych i strach są grzechem. Słyszałem już takie opinie: Nazwijcie te rzeczy niedoskonałością ludzką, ułomnością, słabością temperamentu, albo jeszcze inaczej - ale nie grzechem; Określanie tych rzeczy w ten sposób wprowadziłoby nas w niewolę! W rzeczywistości jednak prawdą jest coś wręcz przeciwnego. Jeśli bowiem te rzeczy nie są grzechem, to musimy się borykać dźwigając je przez całe nasze życie i nie ma dla nas wybawienia. Jeśli jednakże te rzeczy i inne im podobne rzeczywiście są grzechem, wówczas mamy prawo przynieść je do owego Zdroju zgotowanego dla grzechu i możemy doznać oczyszczenia z nich w chwili, gdy poddamy je cudownemu działaniu kosztownej Krwi. I dziwna rzecz: gdy właśnie z tymi rzeczami przychodzimy do Pana z prośbą, aby zechciał je obmyć Swoją kosztowną Krwią, natychmiast uświadamiamy sobie, że te rzeczy istotnie są grzechem!"
Roy Hession, Droga Golgoty, Fundacja CLC, Katowice 2012.
czwartek, 3 kwietnia 2014
JUŻ NIE JA
Już nie ja lecz Chrystus - to jedno z najbardziej uwalniających i radosnych stwierdzeń Biblii. Apostoł Paweł napisał w liście do Galatów: "Z Chrystusem jestem ukrzyżowany: żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus..." [Ga 2:20]. Sensem i celem chrześcijańskiego życia jest nieustanne uwalnianie się od skupienia i skoncentrowania na sobie, tak by cała nasza uwaga była skupiona na Chrystusie - Tym, który "nas umiłował i wydał za nas samego siebie" [Ga 2:20]. Jakże to uwalniające doświadczenie, kiedy przestaję skupiać się na sobie i kieruję swój wzrok na Tego, w Którym "ukryte są wszelkie skarby mądrości i poznania" [Kol 2:3]. Poznanie tego kim jestem, wynika nie ze skupienia na sobie, lecz ze skupienia na Chrystusie. Tylko w Nim jestem w stanie odnaleźć swoją tożsamość. Poza Chrystusem jest duchowa pustka i gonitwa za wiatrem - marność nad marnościami, czasem nawet pobożna i "uświęcona" marność. W Chrystusie jest pełnia [Kol 1:19]. Oby moje oczy nigdy nie przestały patrzeć na piękno i chwałę Chrystusa. Już nie ja...
Subskrybuj:
Posty (Atom)